Nowy członek rodziny to wielka zmiana – szczególnie dla najmłodszego dotychczas domownika. Co jako rodzice możemy zrobić, aby oswoić go z nadchodzącą rewolucją?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Idą zmiany
Pojawienie się w domu nowego członka rodziny to spory przewrót dla każdego domownika. Kiedy spodziewamy się pierwszego dziecka, przygotowania skupiamy na zbieraniu potrzebnych rzeczy i wiedzy o noworodku. Kiedy zaś ma pojawić się kolejne dziecko, przed rodzicami stoi dodatkowe wyzwanie – oswojenie młodszego rodzeństwa z nadchodzącymi zmianami.
Jest to ważne szczególnie, gdy różnica wieku między dziećmi będzie niewielka, powiedzmy 1-3 lata, a pierworodne wciąż bardzo potrzebuje dużo naszego czasu i dopiero poznaje świat. Jak pomóc zrozumieć takiemu maluchowi, że będzie musiał podzielić się uwagą rodziców z kimś jeszcze? Zaproś je do wspólnego oczekiwania!
Podziel się nowiną
Z radosną nowiną warto poczekać do momentu, aż upewnimy się, że z ciążą jest wszystko w porządku i zacznie pojawiać się brzuszek. Wówczas maluchowi trochę łatwiej będzie wyobrazić sobie, że „ktoś” tam w środku mieszka. Nie oczekujmy też od dwuletniego dziecka wiwatu i euforii – takie informacje zwykle dopiero w nim wzrastają i mogą być przez nas wzmacniane z czasem.
Opowiadaj
Oprócz naturalnej narracji o nowym członku rodziny pojawiającej się w codziennych sytuacjach – na przykład gdy na placu zabaw spotykamy rodzeństwo czy mamę karmiącą – warto wprowadzać ten temat z jakimiś „pomocami naukowymi”. Świetne będą albumy z pierwszymi zdjęciami pierworodnego i książeczki o pojawieniu się rodzeństwa. Kiedy powiemy „Pamiętasz, jak Kici Koci rodził się braciszek, jej mama musiała pojechać do szpitala…”, to przez identyfikację z bohaterem bajki maluch może łatwiej zrozumieć trudną sytuację.
Wzniecaj pozytywne emocje
Warto przy różnych okazjach podkreślać, że u mamy w brzuchu jest bobas. To niesamowite uczucie, kiedy jeszcze przed wyjściem na świat, rodzeństwo w brzuchu jest przytulane i całowane. Można na przykład wpleść to w jakiś rytuał czy zabawę – powiedzmy wieczorne dobranoc dla brzuszka albo zabawa w berka, kiedy pod skórą widać już wyraźnie ruchy dziecka. Te pozornie małe gesty budują zawczasu więź z nowym członkiem rodziny.
Pokaż dowody
Jeśli nasze dziecko jest już na tyle gotowe, a nasz lekarz wyrozumiały, możemy wybrać się rodzinnie na badanie USG, podczas którego maluch będzie miał okazję usłyszeć serduszko brata czy siostry, podejrzeć, co robi w brzuchu, może dostać jego zdjęcie. Z pewnością byłoby to atrakcyjne wydarzenie.
Pomyśl wcześniej o innych zmianach
Każda zmiana w życiu małego dziecka powinna być wprowadzana stopniowo i w odpowiedniej czasowej izolacji wobec innej. Jeśli już czas na odpieluchowanie – nie róbmy tego jednocześnie z witaniem rodzeństwa. Jeśli chcemy wyprowadzić starszaka z sypialni rodziców do swojego pokoju, zróbmy to na tyle wcześniej, aby maluch nie skojarzył sobie tego momentu z pojawieniem się nowego dziecka. Mógłby wówczas poczuć się odsunięty.
Zaangażuj w przygotowania
Włączenie dziecka w przygotowania – choćby tą pomocą miało być wybranie koloru kocyka – może sprawić, że poczuje się ono potrzebne i będzie naprawdę przejęte szykowaniem domu na wizytę nowego domownika. Możemy też zrobić ze starszym dzieckiem jakiś specjalny prezent dla maluszka, na przykład rysunek, albo kupić razem jakąś małą przytulankę (którą on wybierze) i poprosić, by włożył ją do łóżeczka.
Pielęgnuj ostatnie sam na sam
W wirze przygotowań nie można zapomnieć o szczególnych potrzebach emocjonalnych starszego dziecka. Okazujmy mu czułość na wszelkie możliwe sposoby – słowem, gestem, zaangażowaniem w zabawę. Niech czuje się kochany od A do Z. Celebrujmy ostatnie wspólne chwile, kiedy mamy na wyłączność naszego jedynaka. One już nigdy nie wrócą…
Czytaj także:
Z życia przedszkolaka – jak przygotować dziecko na tę wielką zmianę?
Czytaj także:
Jak zmienia się małżeństwo, gdy pojawiają się dzieci?
Czytaj także:
Porównywanie dzieci – motywuje czy rani?