Jego filozofię można streścić w dwóch zdaniach: „poznaj samego siebie” i „troszcz się o samego siebie”. Przed wami pierwszy odcinek naszego filozoficznego cyklu.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Sokrates swego czasu został wskazany przez wyrocznię w Delfach jako najmądrzejszy człowiek. Początkowo odrzucał ten pogląd: ani nie czuł się biegły w dominującej przed nim filozofii przyrody, ani nie był wytrawnym politykiem, a także nie posiadł specjalizacji w żadnej sztuce. Ale po jakimś czasie filozof doszedł do wniosku, że wyrocznia jednak ma rację: jego mądrość polegała na świadomości własnej niewiedzy i poczuciu potrzeby ciągłego poszukiwania prawdy. Tym przewyższał „mędrców”, którzy myśleli, że pozjadali wszystkie rozumy, przez co gnuśnieli w błędnych poglądach.
Filozofia jako styl życia
Takie podejście do tematu mądrości sprawiało, że dla Sokratesa filozofia była tak naprawdę przejawem pewnej postawy wobec życia. Poszukiwanie mądrości było celem samym w sobie. Według Sokratesa wszelkie zło jest wynikiem niewiedzy i krzywdzi tego, który je zadaje. Dlatego też, gdy został niesłusznie skazany na śmierć, nie korzystał z wielu furtek, które pozwoliłyby mu uniknąć wyroku. Uważał, że jego oprawcy są w dużo gorszej sytuacji, popełniając swój błąd, a on korzystając z forteli sądowych lub uciekając z kraju, sprzeniewierzyłby się prawu, choć wiedział, że tak robić nie wolno.
Dosyć… irytująca metoda dociekań
Brak sympatii Ateńczyków wobec Sokratesa można jednak zrozumieć, gdy przyjrzymy się metodzie, jaką się posługiwał. Filozof chodził po mieście i zaczepiał ludzi, mówiąc, że czegoś nie rozumie: na przykład co to jest dobro. Gdy zagajony mieszkaniec udzielał mu odpowiedzi, Sokrates brnął dalej i dociekliwymi pytaniami pokazywał, że odpowiedź, jaką uzyskał nie jest prawidłowa i trzeba ją doprecyzować. Po kilku takich pytaniach kompletnie konfudował rozmówcę, który, jak łatwo się domyślić, zadowolony nie był i z zepsutym humorem szedł w swoją stronę.
Poznaj samego siebie!
Ale Sokrates swoje dyskusje prowadził w jak najbardziej szczytnych celach. Uważał, że tylko odrzucenie złudnych mniemań może pozwolić dojść do prawdziwej wiedzy. Ta specyficzna metoda wynikała z jego filozofii: nie mógł w normalny sposób nauczać innych (jak miał to zrobić, skoro uważał, że nic nie wie?), ale mógł sprowokować kogoś do samodzielnego myślenia. Porównywał się do położnej, która sama nie jest w stanie urodzić dziecka, ale może przy porodzie pomóc.
Człowiek jako jego dusza
Żeby łatwiej to zrozumieć, musimy pojąć, że Sokrates jako pierwszy w dziejach Europy uważał duszę jako jakieś osobowe „ja”, jako ludzką świadomość. Jego filozofię można streścić w dwóch zdaniach: „poznaj samego siebie” i „troszcz się o samego siebie”. Nie chodziło mu jednak o troskę nad swoim ciałem, lecz nad duszą właśnie. Stąd Sokrates wolał zginąć niż naruszyć swoje wewnętrzne zasady, bo w jego mniemaniu było to gorsze niż śmierć ciała.
Warto zwrócić uwagę, że ewentualna wiara filozofa w nieśmiertelność duszy jest co najmniej przedmiotem kontrowersji. Jednak nie jest to chyba kwestia najważniejsza. Dla Sokratesa zgodność z własnym sumieniem była dobrem samo w sobie tak cennym, że kwestia ewentualnego zbawienia była dla niego drugorzędna.
Źródło: Reale – Historia filozofii starożytnej t. 1
Czytaj także:
Wielcy filozofowie, których Kościół wyniósł na ołtarze
Czytaj także:
Spacer, włóczęga, pielgrzymka… Na czym polega “Filozofia chodzenia”?