Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Podczas porannej Eucharystii w Domu Świętej Marty (24 marca 2020) papież Franciszek, komentując fragment Ewangelii (J 5, 1-16) mówiący o uzdrowieniu paralityka w sadzawce Betesda, podkreślił niebezpieczeństwo grzechu acedii. Wyszedł od refleksji nad wodą będącą symbolem zbawienia. Choć, jak zauważył, woda może być także środkiem zniszczenia, jak to miało miejsce podczas potopu...
Zobaczcie krótkie wideo - fragment homilii papieża:
Ale już pierwsze czytanie (Ez 47,1-9.12) dzisiejszej liturgii ukazuje ją jako tę, która wypływając ze świątyni, niesie życie. Natomiast sadzawka Betesda w Jerozolimie, o której mówi Ewangelia, była miejscem, gdzie gromadziło się wielu chorych, niewidomych, chromych, sparaliżowanych, czekając na uzdrowienie, by poruszyła się woda.
Był tam pewien człowiek, który już od lat trzydziestu ośmiu cierpiał na swoją chorobę. Jezus widząc go leżącego tam, i wiedząc, że był tam od dawna, powiedział do niego: „Czy chcesz stać się zdrowym?”.
Papież zauważył, że ów człowiek nie skarżył się, a jedynie odpowiedział: „Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody. Gdy ja sam już dochodzę, inny schodzi przede mną”. Był człowiekiem, który zawsze dociera za późno. Jezus powiedział do niego: „Wstań, weź swoje łoże i chodź”, a ten człowiek natychmiast wyzdrowiał.
Ojciec Święty zauważył, że ów chory człowiek był nie tylko chory na ciele, ale także na duszy, był chory na pesymizm, smutek, acedię. Na propozycję Jezusa odpowiedział, narzekając na innych, nic nie czyniąc, by się wyleczyć.
Franciszek przypomniał, że Jezus dokonał cudu w szabat i było to powodem kontrowersji z faryzeuszami. Ale momentem kluczowym było spotkanie przez Jezusa tego człowieka w świątyni, kiedy rzeki do niego: „Oto wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło”. „Ten człowiek był w stanie grzechu, grzechu smutku, który jest nasieniem diabła, niezdolności do podejmowania decyzji o własnym życiu, patrząc na życie innych, by narzekać” – zauważył papież.
Ojciec Święty przypomniał, że zupełnie inna jest ukazana w liturgii minionej niedzieli postawa niewidomego od urodzenia, który stanowczo i z przekonaniem dyskutował z uczonymi w Prawie, dochodząc do wiary w Jezusa – Syna Bożego.
„Scena ta skłania mnie do pomyślenia o wielu chrześcijanach, którzy żyją w tym stanie acedii, niezdolnych do uczynienia czegokolwiek poza narzekaniem na wszystko. Acedia to trucizna, to mgła, która otacza duszę i nie czyni jej żywą. Jest to też narkotyk, bo jeśli jej często zażywasz, to się spodoba. I stajesz się w końcu «uzależnionym od smutku», «uzależnionym od acedii»... To jak powietrze” – powiedział Franciszek, przestrzegając przed życiem szarym, w smutku i melancholii.
Papież zachęcił do ponownego przeczytania 5. rozdziału Ewangelii św. Jana oraz dostrzeżenia, że woda jest symbolem naszej mocy, naszego życia chrześcijańskiego, a Jezus użył jej, by zrodzić nas do nowego życia w sakramencie chrztu św.
„Pomyślmy też o nas samych, jeśli ktoś z nas jest zagrożony popadnięciem w tę acedię, w ten neutralny grzech, który nie wydaje się ani biały, ani czarny, nie wiemy, co to jest. A jest to grzech, który diabeł może wykorzystać do unicestwienia naszego życia duchowego, a także naszego życia jako osób. Niech Pan pomoże nam zrozumieć, jak brzydki i jak zgubny jest ten grzech” – powiedział Ojciec Święty.
Franciszek zakończył mszę adoracją i błogosławieństwem eucharystycznym, zachęcając wiernych śledzących transmisję do Komunii św. duchowej.
Aleteia / KAI / ks