Jeśli stosujesz się do #zostanwdomu, a między tobą i mężem zaczyna iskrzyć, to koniecznie przeczytaj ten artykuł. Opowiem ci, co zrobić, aby pokonać kryzys, ale też wyjaśnię, jak odróżnić kryzys od procesu rozwoju, w jakim wasze małżeństwo aktualnie może się znajdować.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Kryzys, rozwój i wielki błąd
Wszyscy intuicyjnie czują, że kryzys w związku to nie jest jednorazowa kłótnia lub dwa ciche dni. Definicja kryzysu, jaką ci proponuję, jest taka: kryzys jest to długotrwały stan dużego dyskomfortu funkcjonowania w związku, którego małżeństwo próbuje pozbyć się własnymi wewnętrznymi zasobami i to się nie udaje.
Sytuacja rozwoju z kolei charakteryzuje się mniejszym i w dodatku tymczasowym dyskomfortem, który mija, kiedy małżeństwo podejmuje próby zminimalizowania bądź usunięcia go.
Po pierwsze, powinniście rozpoznać, który proces dotyczy obecnie waszego małżeństwa, a po drugie – powinniście zastosować takie narzędzia, które pomagają w przezwyciężeniu trudności w danym procesie.
Wielkim błędem jest stosowanie w kryzysie narzędzi odpowiednich dla rozwoju, a niestety zdecydowana większość par właśnie tych chciałaby używać i dziwi się, że zmiany się nie udają, a kryzys trwa nadal.
Narzędzia odpowiednie dla kryzysu
Pierwszym, podstawowym i zarazem najtrudniejszym narzędziem, które pomaga pokonać kryzys w związku jest wycofanie swojego Ja poza sferę związku. Należy wycofać oczekiwania względem współmałżonka i zwrócić się ku jego potrzebom. Tak! Innej drogi nie ma, ale uwaga! To nie oznacza, że należy się pozbyć oczekiwań w ogóle i nie zwracać uwagi na swoje potrzeby. Przeczytaj proszę jeszcze raz tamto zdanie i zwróć uwagę, jakie wyrazy dla ciebie podkreśliłam. Dopóki tkwisz w postawie “ja oczekuję, mnie się należy, moja potrzeba jest taka i taka” – prawdopodobnie masz marne szanse powodzenia.
Z całą serdecznością polecam pisanie listów, ale bardzo konkretnych. Postaraj się znaleźć w waszej codzienności najmniejsze nawet symptomy swoich oczekiwań i potrzeb, które twój mąż na pewien sposób spełnia. Napisz do niego list, w którym je wymieniasz oraz podziękuj za nie. Nic więcej. Nie pisz, czego pragniesz i czego potrzebujesz. Uczyń z tego rytuał, a zobaczysz, że w kolejnych listach będziesz dziękować za coraz więcej spraw.
Oczywiście bezwzględnie polecam skorzystać z terapii par (teraz również w formie online, kiedy musicie być w domu), ale jednocześnie wiem, że bywa trudno przekonać do niej nieprzekonanego. To, co mogę podpowiedzieć, to na pewno podczas rozmów o terapii należy podkreślić, jak ta druga strona skorzysta na takich spotkaniach. To trochę tak, jak proponowanie komuś współpracy biznesowej. Mów do potencjalnego klienta wyłącznie językiem korzyści. Taka umiejętność bardzo się tutaj przyda.
A gdzie szczera rozmowa?
Nie ma. Rozmowy podejmowane podczas kryzysu zazwyczaj kończą się kłótniami i eskalacją konfliktu. To właśnie dlatego najlepiej jest, gdy rozmowy odbywają się w gabinecie terapeuty. Rozmowa jest właściwa przede wszystkim dla procesu rozwoju, kiedy para przeżywa tymczasowe trudności i na ogół dobrze sobie radzi. Dla kryzysu potrzebne są delikatne, subtelne, a jednocześnie inne od dotychczasowych działania.
Obecna sytuacja jest trudna, ale nie do pokonania. Można uzyskać szeroką pomoc online, z której można, a czasem nawet trzeba skorzystać. Co się stanie z waszym małżeństwem, jeśli nie podejmiecie odpowiednich działań teraz? I to pytanie zazwyczaj działa bardzo mobilizująco.
Czytaj także:
Staruszkowie, kwarantanna i miłość. Zobaczcie, co za energia! (wideo)
Czytaj także:
Kwarantanna to dobry czas… na rozwijanie empatii!