Aleteia logoAleteia logoAleteia
piątek 26/04/2024 |
Św. Anakleta
Aleteia logo
Kultura
separateurCreated with Sketch.

Ks. Mateusz Ociepka: Najbardziej tęsknię za ludźmi w kościele [wywiad]

KSIĄDZ MATEUSZ OCIEPKA

fot. archiwum prywatne

Marta Brzezińska-Waleszczyk - 09.04.20

- Może to okazja, by przyjrzeć się swojej wierze? Wejść w głąb, jeśli nie można wyjść na zewnątrz. Można chodzić do kościoła, a nie spotkać się z Bogiem. Można więc do kościoła nie chodzić (podczas epidemii), a być z Nim zjednoczonym – mówi ks. Mateusz Ociepka.

Ma to samo imię i też jeździ na rowerze. Nawet nieco przypomina serialowego o. Mateusza. Założył scholę, którą dyryguje, a która nie jest „zwykłą” scholą. Pomagają chorym, cierpiącym, bezdomnym, śpiewają w więzieniach. Teraz zbierają na pomoc dla częstochowskich szpitali. Poznajcie ks. Mateusza Ociepkę i „Domine Jesu”.

Marta Brzezińska-Waleszczyk: Skąd w księdzu pasja do muzyki?

Ks. Mateusz Ociepka: Kiedy byłem dzieckiem, pasję do muzyki pomógł mi odkryć Jurek, organista z mojej parafii. Wybrał mnie spośród innych dzieci, bym podczas Pierwszej Komunii zaśpiewał wzruszającą piosenkę dla mam. Był 26 maja 1996 r. To był pierwszy impuls, aby później rozwijać talent, uczęszczając do szkół muzycznych w Częstochowie, Będzinie oraz Sosnowcu. Nieco później, moja przyjaciółka zaprosiła mnie na mszę do kościoła dominikanów w Krakowie. Tam pierwszy raz zachwyciłem się śpiewem wielogłosowym, słuchając scholi dominikańskiej. Byłem klerykiem, na samym początku formacji.

Jak się zaczęła przygoda z „Domine Jesu”?

Właśnie od tej mszy u dominikanów. Później Łukasz Grabałowski, częstochowski organista i muzyk, zorganizował warsztaty w Częstochowie. Zaprosił do ich prowadzenia znakomitego Pawła Bębenka, muzyka i kompozytora. Uczestniczyłem w nich. To był niezwykły moment. Paweł poprosił, bym go na chwilę zastąpił. Pierwszy raz „dyrygowałem” dużym chórem, kilkudziesięcioma osobami. Bardzo mi się spodobało. Pomyślałem, że takie warsztaty warto organizować częściej, kilka razy w roku. Zacząłem jeszcze jako kleryk. Na pierwszych było ok. 20 osób, ale na kolejnych już nawet 80. Wychwyciłem tych, którzy przyjeżdżali najczęściej, a którzy według mnie mieli najlepsze głosy, zaprosiłem na pierwszą próbę scholi (odbyła się w parafii, gdzie teraz pracuję – to chyba nie przypadek).

“Domine Jesu”: Mamy jeden cel – Bóg i pełnienie Jego woli

„Domine Jesu” to nie tylko muzyka, ale…?

… wspólnota. Mamy jeden cel – Bóg i pełnienie Jego woli. Chcemy być narzędziami w Jego rękach, dlatego słuchamy Go, przeżywając rekolekcje przynajmniej raz w roku. Poprosiliśmy o błogosławieństwo na naszą posługę księdza arcybiskupa. Schola to grupa ludzi, którzy zwyczajnie się lubią i chyba to widać, wiele osób nam to mówi. Jesteśmy dla siebie jak rodzina, możemy na sobie polegać.

Śpiewacie dziewięć lat, nagraliście płytę – przez zespół przewinęło się wiele osób, mieliście różne doświadczenia. Są jakieś, które zapisały się w księdza sercu?

Tak, m.in. nasz pierwszy koncert pieśni pasyjnych, który dla wielu ludzi (dla nas też) był nie tylko koncertem, a przede wszystkim modlitwą głęboko poruszającą serca – nasze i słuchaczy. W oczach wielu można było zobaczyć łzy wzruszenia. Kolejne to moje prymicje, podczas których scholą dyrygował Paweł Bębenek. Ważne, tak dla mnie, jak i dla scholi, było nagranie pierwszej płyty. Kosztowało to wiele wysiłku, ale osiągnęliśmy cel – przez tak niedoskonale wykonywaną przez nas muzykę Bóg wciąż porusza serca ludzi.

Przeżywamy trudny czas, zamknięci w domach, w izolacji… Jak sobie, jako schola, radzicie? Macie muzyczne tipy, które pomagają przetrwać?

Pomimo trudów nie przestajemy pracować, spotykać się ze sobą. Widujemy się online na „próbach”, dwa razy w tygodniu. Rozmawiamy o działalności, próbujemy śpiewać – każdy u siebie. Nagrywamy. Może niedługo pojawią się efekty. Niezwykła jest walka o czas, by mimo trudności się „spotkać”. Mało tego! Od pewnego czasu próbujemy (online) rozważać i modlić się Słowem Bożym. To nam bardzo dużo daje. Pokazuje więzi między nami, ale i to, jak nam zależy na Bogu i relacji z Nim.

[protected-iframe id=”f7834adba9dc72d26b04e919b52d69df-111509813-106544883″ info=”https://www.facebook.com/plugins/post.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2FScholaLiturgicznaDomineJesu%2Fposts%2F3653919214681233&width=500″ width=”500″ height=”789″ frameborder=”0″ style=”border:none;overflow:hidden” scrolling=”no”]

Epidemia koronawirusa to okazja, by zapytać: Jaka jest moja wiara?

Rozmawiamy chwilę przed świętami Wielkiej Nocy, które w tym roku będą inne niż wszystkie. Jak się do nich przygotować, kiedy to takie utrudnione?

Jeden z chórzystów dostał od zakonnika świetną propozycję na przeżywanie Wielkiego Tygodnia. „Przewodnik po świętowaniu w czasie pandemii” (pdf). Polecam. Internet pęka od różnych rekolekcji i głoszonego przez pasterzy Słowa Bożego – każdy znajdzie coś dla siebie. Ważne, by przede wszystkim serce było przy Bogu. Jesteśmy w tym roku odarci z tradycyjnej religijności. Może to okazja, by przyjrzeć się sobie – i zobaczyć, nie swoją religijność, a wiarę? Jaka jest? Wejść w głąb, jeśli nie można wyjść na zewnątrz. Przecież można chodzić do kościoła, a nie spotkać się z Bogiem. Analogicznie, można do kościoła nie chodzić (podczas epidemii), a być z Nim zjednoczonym. Pytanie, co jest w moim sercu. Czy Bóg i tęsknota za Nim, czy za znakami, które są ważne, ale tylko do Niego prowadzą?

Za kim ksiądz w czasie izolacji najbardziej tęskni?

Za ludźmi w kościele. Niezwykle przejmujący jest widok pustego kościoła lub zaledwie kilku osób oddalonych od siebie w czasie niedzielnej Eucharystii, gdzie jeszcze miesiąc temu na każdej mszy był pełen kościół.

Schola angażuje się w pomoc chorym, cierpiącym, bezdomnym. Teraz organizujecie zbiórkę na odzież ochronną dla służb medycznych.

Próbujemy rozwijać w sobie wrażliwość na drugiego człowieka. Uczymy się miłosiernego spojrzenia, bierzemy konkretny udział w różnych wydarzeniach. Śpiewamy i modlimy się w więzieniach, domach pomocy społecznej, spotykamy z bezdomnymi. We współpracy z księgarnio-kawiarnią „Niebo w mieście Częstochowa” zorganizowaliśmy zbiórkę pieniędzy na pomoc dla częstochowskich szpitali. Zbieraliśmy na zakup rękawiczek, masek oraz płynów do dezynfekcji. Wiemy, że zebrane środki to jedynie kropla w morzu potrzeb, ale staramy się spojrzeć i na tą zbiórkę oczami Ewangelii. Uboga wdowa dała grosz, ale to było wszystko, co miała. Staramy się robić wszystko, aby jak najwięcej dać z siebie – pieniędzy, czasu, pomysłów… Pomóc w tym czasie, kiedy każda pomoc i każda złotówka się liczy.

Przypomina ksiądz nieco serialowego o. Mateusza (nawet imię się zgadza!) i ponoć też jeździ ksiądz na rowerze. Zbieg okoliczności? (śmiech) 

Znów przypadek? Nie sądzę… (śmiech). Rzeczywiście, przypominam serialową postać pod względem imienia, z wyglądu może trochę…😉 i oczywiście z jazdy na rowerze, choć o. Mateusz jeździ na rowerze w sutannie, przemieszcza się z jednego miejsca w drugie. Ja jeżdżę w specjalnym stroju kolarskim i bardziej w kierunku jazdy wyczynowej. Rower to jedna z moich pasji, już od dzieciństwa i… tak zostało. Jeżdżę na nim dla sportu i sprawia mi to ogromną frajdę.


PIOSENKA DLA PARAFIAN

Czytaj także:
„Muzyka w kościele gra…” Z tęsknoty za parafianami księża nagrali piosenkę. Posłuchaj!


KINGA PREIS

Czytaj także:
Bajka o księdzu i dobrych policjantach. Dlaczego Polacy pokochali „Ojca Mateusza”?


ANDREA BOCELLI

Czytaj także:
Bocelli śpiewa w pustej katedrze w Mediolanie

Tags:
koronawirusksiądzmuzyka
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail