separateurCreated with Sketch.

Macierzyńskie wypalenie – coś normalnego czy powód do zmartwień?

WYPALENIE MACIERZYŃSKIE
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Marta Wolska - 01.10.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Mamy potrzebują przestrzeni, w której będą mogły się przyznać, że nie są zadowolone z tego, jak wygląda ich macierzyńska rzeczywistość. Że to, co dawno temu zakładały, rozpadło się w pył. Że czasami zrobiłyby wszystko, żeby po prostu wyjść z domu i trzasnąć drzwiami.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Wypalenie, czyli w zasadzie co?

Kiedy zostajemy mamami, rozpala się w nas ogień macierzyństwa. Jest on podsycany naszymi marzeniami, planami i wyobrażeniami co do tego, jak nasz nowy, powiększony o kolejną istotę świat ma wyglądać. Mamy pewne oczekiwania względem nas samych i naszych dzieci. Ale pewnego dnia nasz zapał, ów ogień, który płonął tak intensywnie, nagle zaczyna gasnąć.

Specjaliści definiują wypalenie jako „stan, w którym matka czuje się przytłoczona przez okoliczności i brakuje jej zasobów, aby poradzić sobie z kolejnymi żądaniami wymagającymi jej czasu, energii i całej istoty – fizycznej, psychicznej, emocjonalnej i duchowej”. Jednym słowem, jest to stan, kiedy kobieta czuje się wyczerpana w każdej z tych sfer. To ten moment, gdy mówimy: „mam zwyczajnie dość”.

 

Pozwólmy sobie na płacz

Ciekawe, że na pewnym etapie macierzyństwa każda matka doświadcza problemu wypalenia. Niestety, wiele z nas jest rozczarowanych i zupełnie nieprzygotowanych na taki stan. Głównie dlatego, że wciąż mało się o tym mówi. Z jednej strony internet zalewa nas tzw. “instaobrazkami” macierzyństwa, uroczymi zdjęciami bobasów i szczęśliwych rodziców. Z drugiej zaś pojawia się coraz więcej miejsc, w którym jest przyzwolenie na śmiech i dystans wobec rodzicielstwa.

Mamy potrzebują przestrzeni, w której będą mogły się przyznać, że nie są zadowolone z tego, jak wygląda ich macierzyńska rzeczywistość. Że to, co dawno temu zakładały, rozpadło się w pył. Że czasami zrobiłyby wszystko, żeby po prostu wyjść z domu i trzasnąć drzwiami. Że są rozczarowane nie tylko monotonią obowiązków, lecz także – a może przede wszystkim – sobą. Swoimi reakcjami, swoim samopoczuciem i wyglądem.

 

Jakie są przyczyny wypalenia?

Jedną z najbardziej podstawowych przyczyn wypalenia macierzyńskiego jest po prostu zmęczenie fizyczne i konieczność „ogarniania” wielu spraw naraz. I chociaż takie czynności jak ugotowanie obiadu czy zrobienie prania wydają się banalne, w gąszczu opieki nad płaczącym niemowlęciem, burzy hormonalnej i całego domowego chaosu urastają niekiedy do rangi zadań specjalnych. Przez natłok spraw łatwo zapomnieć o sobie, o odpowiednim odżywianiu oraz odpoczynku ciała i ducha.

Wypalenie bierze się ponadto z niespełnionych oczekiwań. Czasami tych mniejszych, jak to, że chcemy zjeść obiad bez dziesięciokrotnego wstawania z krzesła, albo tych, że wieczorem dziecko zaśnie wcześnie i będziemy miały czas dla siebie. Ale też tych większych, jak pragnienie samorozwoju zawodowego. Każdy dzień przynosi nam, matkom, jakieś rozczarowania. Rozczarowania z kolei wkładają w nasze serca pretensje i żal. I to często właśnie te emocje przygnębiają nas dużo bardziej niż przemęczenie.

 

Jak się z tego wydostać?

W wielkim skrócie – dbać o SIEBIE. O wystarczający sen, o lepszą dietę i regularność posiłków. O odpoczynek, kiedy możemy i taki, jak lubimy. O swoje pasje. Jeżeli cokolwiek nas niepokoi – niezwłocznie udajmy się do lekarza, przebadajmy się, poradźmy specjalisty. Dziś możemy się bez problemu umówić na konsultację online. Czemu z tego nie skorzystać?

Wsparcia trzeba też szukać u bliskich nam osób. Tak właśnie – trzeba. Wiele z nas ma tendencje do „Zosi samosi” w macierzyństwie. Szukanie bardzo konkretnego wsparcia, jak zabranie nam dziecka na spacer, albo po prostu na wygadania się przyjaciółce, która zawsze znajdzie dla nas dobre słowo, jest kluczowe dla utrzymania równowagi psychicznej.

Warto zaufać własnej intuicji. Nie porównywać się z innymi mamami, ale mieć świadomość, że nawet w gorszej kondycji jesteśmy najlepszymi mamami dla swoich dzieci. Nie zapominajmy również o zadbaniu o swoją duchowość. „Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was” (1 P 5, 7). Właściwa troska o nią to filar serca pełnego pokoju, którego potrzebuje każda matka.

W artykule wykorzystałam fragmenty rozdziału „Wypalenie matki” z książki Williama i Marthy Searsów „Twoje wymagające dziecko” (Warszawa 2019).


Zmęczona mama
Czytaj także:
Wypalenie rodzica. Jak je zauważyć, pokonać i przeciwdziałać?


KOBIETA PRZY ŁÓŻECZKU
Czytaj także:
Z tych 4 powodów NIE decyduj się na macierzyństwo!

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.