separateurCreated with Sketch.

Mistyczki i ich… potyczki! Plus zaskakujące poczucie humoru Jezusa

GERTRUDA Z HELFTY
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Elżbieta Wiater - 22.01.21
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Zdarzyło się tak, że w pewnym klasztorze w jednym czasie żyło kilka mistyczek. Rzecz jasna, miały swoje wady. Jak zapisuje jedna z nich, do akcji wkroczył sam Pan Jezus…

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Nic nie wiemy na temat pochodzenia Getrudy z Helfty. Oddano ją do klasztoru cysterek jako małe dziecko, zaledwie czteroletnie. W jej czasach, czyli w XIII wieku, było to jeszcze praktykowane.

Wychowywały ją mistyczki: Gertruda von Hackeborn, która była ksienią w tym klasztorze oraz Mechtylda von Hackeborn, mistrzyni nowicjatu. Trudno się dziwić więc, że ich wychowanka także nie wahała się sięgnąć po dary mistyczne, kiedy Pan zechciał jej ich udzielić.


GRÓB DOLINDO RUOTOLO
Czytaj także:
Ks. Dolindo mawiał: „Dopiero po śmierci narobię rabanu”. Oto jak działa mistyk z Neapolu

 

Mistyk też ma wady

Jest i druga, czysto ludzka strona życia Gertrudy. W pierwszej księdze jednego z jej głównych dzieł, „Zwiastuna Bożej miłości”, często powraca kwestia jej wad.

Opowiada na przykład, jak któraś z sióstr przekazała jej pouczenie od Chrystusa, że jak pasterze czuwają nad stadami, tak Gertruda powinna panować nad swoimi emocjami. Mistyczka komentuje: „Przyjęłam tę uwagę niezbyt chętnie i uważałam, że nie jest dla mnie odpowiednia”.

Kilka zdań dalej przyznaje, choć nie wprost, że niechęć ta płynęła z konieczności podjęcia ciężkiej pracy związanej z osiągnięciem takiego panowania.

Możemy z tego wysnuć bezpiecznie wniosek, że mistyczka była osobą mającą tzw. krótki lont. Czyli reagującą szybko i bardzo emocjonalnie. W połączeniu z jej niezwykłą inteligencją, spostrzegawczością i mistrzostwem w posługiwaniu się słowem mogło to skutkować bolesnymi, bo celnymi oraz umiejętnie wymierzonymi ciosami w pozostałe siostry.

Szczególnie że Gertruda słynęła też z tendencji do krytykanctwa. I nawet jej wyrozumiała wobec innych mistrzyni, a potem przyjaciółka, Mechtylda, nie była w stanie do końca wykorzenić z niej tej wady.

Pocieszające jest to, że Chrystus ostatecznie obiecuje swojej wyrywnej owieczce, że jeśli pozostanie wierna Jego łasce, nawet te wady, utemperowane ćwiczeniami, przemienią się w cnoty. Trzeba przyznać, że to bardzo piękna perspektywa. Szczególnie że Pan, jak to ma w zwyczaju, dotrzymał obietnicy.



Czytaj także:
Kunegunda Siwiec: nieznana mistyczka Bożego miłosierdzia. Rozmawiała z Jezusem, jak siostra Faustyna

 

„Upomnienie” od Jezusa

Wcześniej jednak jedna z pozostałych mniszek posiadających dary mistyczne (a były wtedy w Helfcie co najmniej cztery takie panie) zapytała Chrystusa, czy nie miałby czegoś do przekazania Gertrudzie. Jak zauważa s. Borkowska we wstępie do „Ćwiczeń” tej mistyczki, ewidentnie pytająca liczyła, że Pan przekaże jakieś upomnienie.

Wtedy Jezus, chociaż doskonale świadomy motywacji pytania, poprosił: „Przekaż jej ode Mnie, że jest piękna i urocza”. Cysterka, zaskoczona, aż trzy razy pytała, czy na pewno to ma powiedzieć. A tak w ogóle, to co to ma znaczyć (w domyśle: w kontekście niepoprawnego zachowania Gertrudy)?

Skoro nalegała, to usłyszała: „Powiedz także, że podoba mi się ze względu na szczególny wdzięk cnót, gdyż radosna żywotność Mego Boskiego człowieczeństwa kwitnie we wszystkich jej czynach z niewiędnącą świeżością”.

I tak chęć uzyskania upomnienia skończyła się koniecznością przekazania komplementu. A przy okazji nauczką, że dobra żywiołowość wcale nie jest zła.


DZIECKO
Czytaj także:
Trzy mistyczki i heretyczka. Kobiety, które Bóg wybrał już od dziecka

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.