separateurCreated with Sketch.

Artur Partyka: Warto wierzyć i szukać odniesienia w sferze duchowej [wywiad]

ARTUR PARTYKA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
– Wiara to nie tylko symbole, to aksjologia, kierunek oraz drogowskaz mówiący o tym, jak przejść przez życie. Towarzyszy mi w radosnych, ale i trudnych momentach – mówi Artur Partyka.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Artur Partyka to znany polski sportowiec, dwukrotny medalista igrzysk olimpijskich. Nam opowiada o tym, jakie wartości ceni, co zmieniło w jego życiu ojcostwo, a także o tym, czym zajmuje się dziś i o planach na autorską książkę.

Anna Gębalska–Berekets: Trenuje pan jeszcze?

Artur Partyka: Tak, choćby ze względów zdrowotnych. Jeśli ktoś przez wiele lat uprawiał sport, nie może przestać. Przerzuciłem się na długie marsze, w sezonie wiosenno-letnim jeżdżę na rowerze i rolkach. Od czasu do czasu pływam. O basenie mogę sobie pomarzyć, ale wierzę, że niebawem będę mógł nadrobić zaległości. Jestem też aktywny w działalności pozasportowej. Od 10 lat komentuję lekkoatletykę.

Nie jest pan chyba jedynym sportowcem-komentatorem!

To nieunikniony efekt u każdego sportowca wyczynowego. Od 2010 r. wraz z Przemysławem Iwańczykiem komentujemy w Polsacie lekkoatletykę. Sprawia mi to dużą frajdę.

Cofnijmy się na chwilę do początków. 

Był koniec lat 70., początek 80. O tym, że wybrałem lekkoatletykę, zdecydował przypadek. Piłka nożna w latach 70. w Polsce odnosiła wiele sukcesów. Upodobałem sobie pozycję bramkarza. Moimi idolami byli Jan Tomaszewski oraz Józef Młynarczyk. Skończyło się jednak tym, że wylądowałem na stadionie lekkoatletycznym.

Miała być piłka, wyszły skoki!

Kiedyś po szkole poszedłem na boisko, gdzie rozgrywali dziwną konkurencję. Tak wówczas na to patrzyłem. Przygotowana była poprzeczka i chłopcy skakali stylem przerzutowym. Rywalizowali między sobą. Pomyślałem, że spróbuję. Okazało się, że byłem jednym z najlepszych. Każde kolejne szkolne zawody wygrywałem. Wieść trafiła do nauczyciela WF-u. W szkole odbywały się zawody czwórboju lekkoatletycznego. Dzięki wynikom na lekcjach wytypowano mnie do udziału w zawodach. Techniką nożycową zająłem 2. miejsce. Byłem najmłodszy. Zobaczył mnie trener lekkoatletyki z Łódzkiego Klubu Sportowego. Pamiętam do dziś datę pierwszych zajęć w ŁKS: 17 września 1980 r.

Artur Partyka o emocjach z igrzysk 

Czuje pan jeszcze te olimpijskie emocje?

Było ich mnóstwo, począwszy od pierwszych igrzysk w Seulu w 1988 r. Miałem zaledwie 19 lat.  Wspominam Barcelonę i medal, Atlantę. Igrzyska to coś najważniejszego w życiu każdego sportowca. Tego się nie zapomina.

Spotyka się pan z młodymi ludźmi. Motywuje ich pan do zmian?

To bardziej spotkania ze znanym sportowcem niż wykłady motywacyjne. Chodzi o analogię między biznesem a sportem. Mam na myśli planowanie oraz radzenie sobie w sytuacjach stresowych, poszukiwanie celów działania. Staram się zachęcać młodzież do aktywności fizycznej. Nie każdy pojedzie na mistrzostwa świata. Ważne, by mieć pasję. Robimy sporo akcji dla młodych, np. Orlikową Ligę Mistrzów. To cykl imprez dla dzieci w 7. dyscyplinach, rozgrywanych na orlikach w woj. łódzkim. Przez pandemię musieliśmy zwolnić, ale mam nadzieję, że niebawem się to zmieni.

Jakich cech domaga się sport?

Pasja, zaangażowanie, planowanie oraz umiejętność wyciągania wniosków z porażek. Wbrew pozorom, porażki nas kształtują i pozwalają na podejmowanie decyzji oraz korekcję planów i zamierzeń. Przydaje się także cierpliwość – ta cecha jest dla mnie dość nietypowa. Trudno mi usiedzieć na miejscu (śmiech). 

Opowie mi pan o domu rodzinnym?

Pamiętam wspaniałą atmosferę życzliwości, przywiązania, troski i empatii. Mówi się, że dom, rodzina nas kształtują. Zgadzam się z tym. Rodzice starali się przekazać mi jak najwięcej pozytywnych cech i postaw, które są ważne życiu.

Artur Partyka: Sport nauczył mnie szacunku do drugiego

Profesjonalny sport to spora dawka stresu. Co było pana odskocznią?

Pasje pozasportowe: muzyka, książki, wyprawy w góry. Pomagała mi analiza wszystkiego, co się wydarzyło. Sytuacje stresowe były często. Z czasem zaś okazywało się, że budowały mnie właśnie przełomowe decyzje, zmiany, których nie uwzględniłem. Ważny jest dystans, by nie tkwić w klęsce. Oczywiście warto ją rozłożyć na czynniki pierwsze, ale nigdy nie na „gorąco”. Potrzeba czasu.

Co było najtrudniejsze w łączeniu życia prywatnego i kariery sportowej?

Wyjazdy. Moja córka się urodziła w 1996 r., skończyłem karierę w 2001 r. Przez te wszystkie lata byłem w domu około 1,5 roku.

Jakie lekcje wyciągnął pan ze sportu?

Cierpliwości, szacunku do drugiego człowieka, przestrzegania zasad, wytrwałości. Wszystkie te cechy składają się na sukces nawet po zakończeniu kariery sportowej, ubogacają człowieka w innych dziedzinach życia.

Artur Partyka o ojcostwie

Dziś angażuje się pan w wiele akcji charytatywnych. 

Każdy, kto kiedyś coś otrzymał w nadmiarze, ma – nie boję się użyć tego słowa – obowiązek dzielenia się z innymi. Robię to od wielu lat i mam z tego powodu ogromną satysfakcję

Z czym kojarzy się panu ojcostwo?

Na początku była fascynacja. Jednak dopiero po zakończeniu kariery poczułem, że jestem ojcem i w pełni uczestniczę w wychowywaniu córki. Nie było łatwo. Rozpoczęcie nowego etapu w życiu po zakończeniu kariery sportowej nie jest proste. Mi to zajęło ok. 2-3 lat. Niektórzy wiedzą, co ze sobą zrobić. Ja miałem za dużo pomysłów, musiałem na nowo ustawić priorytety. Ale zawsze ważna dla mnie była rodzina.

W jednym z wywiadów zdradził pan, że chciałby napisać książkę. 

Chciałbym ułożyć pewne rzeczy w całość. Inspirują mnie ludzie, którzy zdobywają górskie szczyty. Trenując, sporo czasu spędzałem w górach. Zresztą teraz też. Książka byłaby zapiskiem mojej życiowej drogi w osiąganiu kolejnych sukcesów. Może dla młodych ludzi publikacja będzie źródłem inspiracji i motywacji w dążeniu do spełnienia marzeń. Myślę o odwoływaniu się do muzyki, która w moim życiu zajmuje istotne miejsce. Koncepcji jest sporo, zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Artur Partyka: Warto wierzyć 

Jak istotna jest wiara w pana życiu?

Wiara to bardzo złożona sprawa, zwłaszcza w dzisiejszych czasach. To dla mnie nie tylko symbole, to aksjologia, kierunek oraz drogowskaz mówiący o tym, jak przejść przez życie. To jest coś, co zawsze w radosnych, ale i trudnych momentach mi towarzyszy, choć nie zawsze jestem czynnym uczestnikiem życia liturgicznego. Jedno jest pewne: warto wierzyć i szukać odniesienia nie tylko w sferze materialnej, wymiernej, ale i tej duchowej. 

Co panu daje poczucie sensu w życiu?

Cele, które sobie wyznaczam. Pandemia pokazała, jak wielu ludzi uległo zwątpieniu, strachowi, lękowi o przyszłość. Mam dużo przemyśleń dotyczących tego, co chciałbym jeszcze osiągnąć w życiu.

W jednym z wywiadów stwierdził pan, że nie ma na co narzekać. Jest pan spełnionym człowiekiem? 

Tak. Każdy w życiu ma momenty, w których mógłby coś zrobić lepiej, ale ja nie mam na co narzekać. Czuję się spełniony.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!