Aleteia logoAleteia logoAleteia
piątek 26/04/2024 |
Św. Anakleta
Aleteia logo
Pod lupą
separateurCreated with Sketch.

Chcę decydować o swoim leczeniu i umieraniu już dziś. Czy testament życia ma sens?

PACJENT

BlurryMe | Shutterstock

Emil Zaorski - 16.02.21

Zanim zmarł w szpitalu w Plymouth, kilkukrotnie odłączano go od aparatury. Batalia, czy dalej go leczyć, czy pozwolić umrzeć, skupiła uwagę największych mediów w Polsce i Wielkiej Brytanii. Czy udałoby się jej uniknąć, gdyby pan Sławomir sporządził testament życia? Czym jest ten dokument i jaką ma moc prawną? Wyjaśnia Emil Zaorski, prawnik i kanonista.

Wciąż w opinii publicznej pobrzmiewa historia Polaka o inicjałach R.S., którego na podstawie zgody brytyjskiego sądu odłączono od aparatury. Jego losy po raz kolejny wywołały debatę na pograniczu etyczno-moralnych i prawno-medycznych aspektów odstąpienia od uporczywej terapii.

O ile w Polsce nietrudno o podniesienie temperatury dyskusji, o tyle takie dysputy są potrzebne. Nad wspomnianą kwestią rzeczywiście warto pochylić się nieco dłużej.

Warto, ponieważ każdy z nas może znaleźć się w podobnej sytuacji, bądź stanąć przed podobnym dylematem. Ale warto również ze względu na problem, który w encyklice „Evangelium Vitae” zawarł już św. Jan Paweł II:

We współczesnym kontekście społecznym, naznaczonym przez dramatyczną walkę między „kulturą życia” a „kulturą śmierci”, należy wykształcić w sobie silny zmysł krytyczny, pozwalający na rozeznanie prawdziwych wartości i autentycznych potrzeb (nr 95).

Uporczywa terapia

Z uporczywą terapią mamy do czynienia w sytuacji, gdy wobec chorego będącego w stanie terminalnym podejmowane działania medyczne nie prowadzą do wyleczenia. Wiążą się przy tym z dodatkowym cierpieniem, powodują przedłużanie agonii.

Są to sytuacje dramatycznie trudne, a przecież wcale nie czysto teoretyczne, wręcz jak najbardziej prawdopodobne w realnym życiu. Niestety pojęcie „uporczywej terapii” nie występuje wprost w żadnym polskim akcie prawnym, a zostało jedynie zaznaczone w Kodeksie Etyki Lekarskiej. Kodeks ten jest bardziej zbiorem zaleceń postępowania niż możliwych do egzekwowania norm prawnych.

Głosi, że w „stanach terminalnych lekarz nie ma obowiązku podejmowania i prowadzenia reanimacji lub uporczywej terapii oraz stosowania środków nadzwyczajnych”. W efekcie braku prawnych regulacji w tych dramatycznych okolicznościach decyzję o kontynuowaniu bądź zaprzestaniu terapii najczęściej podejmują lekarze. Czasem konsultują ją z rodziną pacjenta lub sądem (zwykle w przypadku ubezwłasnowolnionych lub małoletnich). Co zaś z wolą samego pacjenta?

Wola pacjenta w świetle prawa

Generalna zasada wymaga uzyskania przez lekarza zgody od pacjenta na dokonywanie zabiegu operacyjnego lub zastosowanie konkretnej metody leczenia lub diagnostyki, gdyby stwarzało ono podwyższone ryzyko dla pacjenta – wynika to z art. 34 Ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty (t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 159).

Z kolei art. 16 i kolejne – ustawy z dnia 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta (t.j. Dz.U.2020 poz.84) dają pacjentowi prawo do wyrażenia zgody lub odmowy na udzielenie określonych świadczeń zdrowotnych, dzięki czemu jego pozycja wydaje się bezpieczna, a wola respektowana. W tym systemie występuje jednak luka objawiająca się brakiem regulacji dotyczących oświadczeń woli wyrażonych „na przyszłość” – określanych jako pro futuro.

Polska, co prawda, podpisała w 1999 roku Konwencję z Oviedo, która przewiduje obowiązek poszanowania uprzednich oświadczeń woli pacjenta, lecz do tej pory nie została przez Polskę ratyfikowana, co w praktyce oznacza, że nie obowiązuje.

W orzecznictwie Sądu Najwyższego można odnaleźć postanowienie z 2005 roku, w którym uznano, że „oświadczenie pacjenta wyrażone na wypadek utraty przytomności, określające wolę pacjenta dotyczącą postępowania lekarza w stosunku do niego w sytuacjach leczniczych, które mogą zaistnieć w przyszłości, jest dla lekarza — jeżeli zostało złożone w sposób wyraźny, jednoznaczny i nie budzi innych wątpliwości — wiążące”. Jednakże w polskim systemie prawnym nie istnieją precedensy, wobec czego również to orzeczenie Sądu Najwyższego nie ma waloru obowiązującego prawa, a może być jedynie wskazówką interpretacyjną dla innych sądów.

Testament życia, pełnomocnik medyczny

Problem braku regulacji jest zauważalny i był wielokrotnie sygnalizowany przez Rzecznika Praw Obywatelskich oraz środowiska lekarskie i prawnicze.

W ciągu ostatnich kilkunastu lat próbowano temu przeciwdziałać poprzez projekty zmian ustaw, jednakże do tej pory żadnemu z nich nie udało się przejść procedury legislacyjnej. Projekty te zakładały m.in. możliwości ustanowienia pełnomocnika medycznego – osoby, która w imieniu nieprzytomnego pacjenta mogłaby składać oświadczenia woli dotyczące udzielanych świadczeń zdrowotnych, jak również wprowadzenia „testamentu życia” – oświadczenia wyrażającego wolę zaprzestania, z chwilą wystąpienia stanu terminalnego i utraty zdolności do wyrażania woli, procedur medycznych innych niż zabiegi pielęgnacyjne, paliatywne oraz karmienia i nawadniania czyli de facto prawo do niestosowania uporczywej terapii. Podobne przepisy z powodzeniem funkcjonują od lat w systemach prawnych wielu państw europejskich.

W Polsce omawiane projekty ustawodawcze spotykały się z aprobatą wielu środowisk i opinii publicznej. Sprzeciw pojawia się zwykle w momencie mylnego kojarzenia odstąpienia od uporczywej terapii z eutanazją.

Aby rozróżnić odstąpienie od uporczywej terapii od tzw. biernej eutanazji należy zwrócić uwagę na intencję przerwania leczenia – to, czy jest nią pozbawienie życia czy też przywrócenie naturalnego procesu umierania. Umieranie nie jest jedynie fazą, którą należałoby odsuwać za wszelką cenę. Umieranie należy postrzegać raczej jako ostatni akt życia, ten zaś – jak całe życie – powinien być przeżywany z godnością. Przysługuje nam prawo do godnej śmierci, które należy rozumieć jako prawo do umierania w spokoju z zachowaniem ludzkiej i chrześcijańskiej godności, z akceptacją ludzkiej kondycji, do której nieodwołalnie należy przemijalność.

Co na to Kościół?

W opisywanych kwestiach wielokrotnie wypowiadało się także Magisterium Kościoła w swoich dokumentach. W Katechizmie Kościoła katolickiego czytamy m.in.: „zaprzestanie zabiegów medycznych kosztownych, ryzykownych, nadzwyczajnych lub niewspółmiernych do spodziewanych rezultatów może być uprawnione”. Można zatem stwierdzić, że Kościół uznaje prawo do odmowy „uporczywej terapii”. Papież Jan Paweł II w encyklice Evangelium vitae, napisał:

Istnieje oczywiście powinność moralna leczenia się i poddania się leczeniu, ale taką powinność trzeba określać w konkretnych sytuacjach: należy mianowicie ocenić, czy stosowane środki lecznicze są obiektywnie proporcjonalne do przewidywanej poprawy zdrowia. Rezygnacja ze środków nadzwyczajnych i przesadnych nie jest równoznaczna z samobójstwem lub eutanazją; wyraża raczej akceptację ludzkiej kondycji w obliczu śmierci.

Magisterium Kościoła stoi na stanowisku, że każda osoba ludzka w całym okresie swojego życia, od poczęcia do naturalnej śmierci, jest wartością świętą i nienaruszalną, nie przeczy to jednak możliwości, by w obliczu zbliżającej się nieuchronnej śmierci nie powstrzymywać jej przy użyciu nieproporcjonalnych i nadzwyczajnych środków, ograniczając się do łagodzenia bolesnych objawów i sprawowania podstawowej opieki. Św. Jan Paweł II stojąc w obliczu śmierci sam, jak wiemy, odmówił poddania się terapii nierokującej poprawy.

Testament życia

Nietrudno odnaleźć w internecie poradniki zawierające instrukcje ustanowienia pełnomocnika medycznego i wzory „testamentu życia” wraz z wytycznymi i opisem procedur, w jaki sposób zapewnić jego skuteczność. Należałoby przestrzec jednak przed ich stosowaniem z uwagi na brak poparcia w obowiązujących przepisach i małe szanse na ich egzekwowanie. Doraźnie z pewnością warto zająć stanowisko i poinstruować bliskie nam osoby, jaka jest nasza wola na wypadek utraty przytomności, bądź świadomości. W kwestiach formalnych pozostaje mieć nadzieję na rychłe wprowadzenie przez ustawodawcę projektowanych norm i usankcjonowanie pożytecznych praktyk.

W kontekście przywołanego na początku rodaka o inicjałach R.S kontrowersje wzbudziła decyzja sądu, z którą nie zgadzała się część rodziny mieszkająca w Polsce (matka i siostry), a która opierała się na woli wyrażonej przez mieszkającą w Anglii żonę będącego w śpiączce. Na jego przykładzie można założyć, że spisanie testamentu życia pozwala na zachowanie godności w stanie terminalnym i chociażby uniknięcie skonfliktowania najbliższych przez stawianie ich przed dramatycznymi decyzjami. Bowiem mieszkając w Anglii, gdzie dopuszczalne jest składanie oświadczeń pro futuro, pan Sławomir miał taką prawną możliwość. Jednocześnie należy zauważyć, że sprowadzenie go na terytorium Polski w obowiązującym stanie prawnym nie gwarantowało innego rozstrzygnięcia.


POLAK ODŁĄCZONY OD APARATURY

Czytaj także:
Wielka Brytania: Polak odłączony od aparatury po raz czwarty. Interweniuje prezydent


OPIEKA PALIATYWNA

Czytaj także:
Uporczywa terapia a opieka paliatywna – gdzie leży granica?

Tags:
prawośmierćzdrowie
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail