Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Święci Franciszek i Hiacynta Marto nigdy nie chodzili do szkoły. Nie umieli ani czytać, ani pisać. Nie dane im było przeżyć wieku nastoletniego (zmarli, mając 9-10 lat). Czy mogą być inspiracją dla dzieci XXI wieku i ich rodziców, żyjących w zupełnie innej rzeczywistości?
Jak najbardziej!
Dzieci z Fatimy
Dzieci z miejscowości Aljustrel w południowej Portugalii, które w 1917 roku stały się bezpośrednimi uczestnikami objawień w Fatimie, beatyfikowane po latach przez Jana Pawła II i kanonizowane przez papieża Franciszka, są dzisiaj znane na całym świecie.
Same nawet nie mogły sobie wyobrazić, że będą kiedyś bohaterami literatury religijnej, a ich imiona znajdą się w mszałach i modlitewnikach. A nawet – we wszystkich encyklopediach i leksykonach dotyczących dziejów XX wieku.
Trudno jest zapewne w przypadku dzieci żyjących tak krótko snuć jakiekolwiek domysły, jak potoczyłyby się ich losy. Co mogłoby się stać, gdyby nie europejska pandemia „grypy hiszpańskiej”, w wyniku której pod koniec I wojny światowej padły miliony mieszkańców Starego Kontynentu, w tym święte dzieci fatimskie?
Czy skończyłyby szkołę i podobnie jak inna wizjonerka z Fatimy – Łucja dos Santos – wybrałyby życie zakonne i doczekały trzeciego tysiąclecia? A może założyłyby kilkanaście lat później własne rodziny? Bóg rozpisał dla nich jednak zupełnie inny scenariusz, nie dając doczekać dalszej, burzliwej historii XX wieku.
Uniwersalne przesłanie fatimskie
Hiacynta i Franciszek żyli w zupełnie innych czasach. Nie znali żadnych nowoczesnych (nawet w ich epoce) wynalazków techniki. Pomagali w wypasie owiec i praktycznie nie opuszczali okolic swojej rodzinnej miejscowości oraz parafii.
W sensie ludzkim objawienia maryjne, których te dzieci doświadczyły latem i jesienią 1917 roku, sprowadziły na nie dodatkowe trudności w postaci zatrzymania przez policję już w dwa miesiące po pierwszym widzeniu.
Orędzia, które usłyszały i przekazały – zachęcanie innych do modlitwy różańcowej za nawrócenie grzeszników i wynagrodzenie za liczne grzechy oraz prośby o pokój na świecie i w intencjach papieża – są jednak na tyle uniwersalne, że pasują do każdego czasu. Także do współczesności, w której dzieci żyją w rzeczywistości pandemii i niekiedy izolacji, mających negatywny wpływ na ich rozwój.
Ogromne znaczenie doświadczeń z dzieciństwa
Ludziom XXI wieku dzieci modlące się za cały świat i oddające za niego swoje cierpienia Chrystusowi i Matce Bożej wydają się zjawiskiem co najmniej niecodziennym i trudnym do wyjaśnienia.
Zmiany kulturowe i cywilizacyjne, szczególnie wydłużenie statystycznej długości życia, opóźniają dzisiaj także dojrzewanie najmłodszych. 10-, 11-latkowie są najczęściej tuż po Pierwszej Komunii. Dopiero uczą się bycia we wspólnocie Kościoła, uczęszczają mniej lub bardziej regularnie na katechizację. Poznają nie tylko prawdy wiary, ale również zasady życia liturgicznego i modlitwy.
Wielu rodziców i opiekunów wychodzi z założenia, że dzieci w tym wieku nie są jeszcze w stanie zrozumieć istoty życia duchowego. Na dojrzałe prowadzenie życia religijnego przyjdzie, jak sądzą, odpowiedni czas wraz z wiekiem.
Nikt nie zaprzeczy, że wiara i zaangażowanie religijne człowieka zmieniają się wraz z dojrzewaniem i ewoluującym rozumieniem świata. Nie są zazwyczaj stanami constans, przechodzą różnego rodzaju przekształcenia, bywając często sinusoidą wzlotów i upadków. Większość psychologów i wychowawców podkreśla jednak fakt, iż doświadczenia i nawyki z okresu dzieciństwa mają bardzo istotny wpływ na całe ludzkie życie i kształt naszej osobowości.
Lekcja 1: Żeby nie zniechęcić do wiary
Dobrze byłoby, aby te pierwsze świadome kroki w Kościele stawiane przez dzieci, które znajdują się w wieku Hiacynty i Franciszka, nie polegały tylko na przyswajaniu „suchej” wiedzy religijnej i praktykowaniu określonych modlitw.
Oczywiście, w pewnych wymiarach są one dzieciom również potrzebne. Ograniczając się jednakże tylko do nauki określonego zestawu informacji faktograficznych i gestów, tudzież nauki na pamięć pewnych abstrakcyjnych dla dziecka formuł teologicznych, łatwo jest najmłodszych zniechęcić do wiary w ogóle.
Dziecko, które zobaczy w życiu religijnym pewien bezduszny automatyzm i powtarzalny zbiór fasadowych gestów, może bez większego problemu stracić z horyzontu główny cel wiary. A jest nim po pierwsze nawiązanie żywej relacji z Bogiem.
Po drugie: również to, co z tej żywej relacji powinno wynikać, czyli właściwy stosunek do drugiego człowieka: rówieśników, nauczycieli, rodziców i opiekunów, ale także świata zwierząt i całej przyrody.
Hiacynta i Franciszek przychodzą tu z pomocą jako właściwe wzorce wychowawcze. Nie chodzi tu o dosłowne kopiowanie ich życia codziennego, co byłoby w dzisiejszych warunkach niewykonalne i niewskazane. Trzeba zwrócić uwagę na samą istotę przesłania z Fatimy, jaką jest pomoc innym przez modlitwę i czyny.
Lekcja 2: Aby dzieci zwróciły się do Boga
Portugalskie dzieci zrozumiały dzięki objawieniom, że sensem chrześcijaństwa nie jest tylko indywidualny rozwój i skoncentrowanie się własnej na relacji z Bogiem, ale pewien rodzaj odpowiedzialności za bliźniego.
Dziecku warto więc starać się pokazywać, że codzienna modlitwa to nie nawyk w stylu mycia zębów przed snem i rąk przed obiadem. To sposób pomocy drugiemu człowiekowi i wyrażania o niego troski.
Franciszek i Hiacynta mieli modlić się za grzeszników i potrzebujących nawrócenia. I rzeczywiście podjęli ten trud. Wszystkie świadectwa pokazują, że ta codzienna modlitwa zmieniła ich tryb życia. Zaczęli odnosić się z większą troską i uwagą do bliskich, a nawet zwierząt. Byli bardziej chętni do pomocy i wysłuchania wszystkich, którzy zwracali się do nich z konkretnymi prośbami czy nawet problemami.
Możemy więc spróbować poprosić dzieci, aby wieczorem lub w ciągu dnia zwróciły się do Boga własnymi słowami. Najlepiej przedtem powiedzieć im, że ktoś bliski przeżywa akurat jakiś życiowy problem i potrzebuje pomocy.
Lekcja 3: Modlitwa za rówieśników z problemami
Jedną z jej form może być właśnie nawet krótka i prosta modlitwa dziecka w intencji tej osoby – na przykład kogoś chorego w rodzinie lub w szkole.
Dość częstym zachowaniem dzieci jest swoista forma skarg lub „obmowy” zachowań, a nawet wyglądu rówieśników. Tego rodzaju specyfikę dziecięcej psychiki można postarać się nakierować na właściwe tory pomocy. I solidarności wobec drugiego człowieka.
Jeżeli dziecko skarży się, że dokuczył mu rówieśnik w szkole lub podczas zabawy, nie należy tego lekceważyć. Wysłuchajmy tych narzekań z uwagą. Ale jednocześnie wskażmy, że złe zachowanie rówieśników mogło być efektem problemów, kłopotów czy przejściowych złych nastrojów.
I od razu zaproponujmy, aby dziecko pomodliło się za tą dokuczającą osobę. Starając się wytłumaczyć, że będzie to o wiele lepsza i skuteczniejsza pomoc niż odpowiadanie „pięknym za nadobne”.
Namawiajmy również najmłodszych do modlitwy za rówieśników, którzy gorzej się uczą, są być może gorzej ubrani i nie mają tak efektownych przyborów do nauki i zabawek.
Lekcja 4: Dzielić się tym, co mamy
Pokazujmy przy tym jednak także prostą prawdę, że nie można ograniczać się tylko do modlitwy. Ta musi mieć swój ciąg dalszy w postaci realnej pomocy. Podzielenia się zabawkami, pożywieniem, być może ubraniami i urządzeniami do komunikacji.
Podobnie jak Hiacynta i Franciszek praktykowali ascezę i niewielkie nawet wyrzeczenia w intencji otaczających ich ludzi, uczmy nasze dzieci, że to, co mamy, nie należy tylko do nas, ale może również być czymś, co przyniesie radość innym.
Droga świętych dzieci z Portugalii w warunkach XXI wieku nie musi wcale wiązać się z tłumaczeniem dzieciom problemów eschatologicznych. A także wzbudzaniem w nich lęku przed apokaliptycznymi scenariuszami dotyczącymi przyszłości świata i chrześcijaństwa.
A tego rodzaju uproszczenia dotyczące objawień z Fatimy często są obecne w goniących za ilością kliknięć dużych mediach.
Żywa nauka wiary
Najważniejsze przesłanie, które wiąże się dzisiaj ze świętymi Hiacyntą i Franciszkiem, polega na tym, że Kościół to żywa wspólnota zogniskowana wokół Boga. Wspólnota, w której wszyscy powinni się wspierać, wzajemnie pomagać i odnosić się z miłością i życzliwością.
Taka żywa nauka wiary i Kościoła jako wielkiej, żywej rodziny będzie korzystną realizacją duchowego testamentu małych apostołów z Półwyspu Iberyjskiego.