Czy Beth Harmon była by tak genialna, gdyby miała szczęśliwe dzieciństwo? Być może. Wiemy jednak, że to, co pomogło jej w drodze na szachowy szczyt – jej zawziętość, perfekcjonizm, brak akceptacji dla błędów, wynikają z głębokich, traumatycznych doświadczeń.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Geniusz chodzi swoimi drogami, często niezrozumiałymi dla innych. Dokonuje wyborów, które dziwią. Podejmuje dziania, które zastanawiają. Osiąga sukcesy, które zachwycają. Wzbudza podziw, czasem zazdrość – gdy widzimy wyłącznie jego blaski. Kto nie chciałby, żeby choć promil genialnego myślenia niepostrzeżenie na nas skapnął i przedostał się do krwioobiegu?
Geniusz kosztuje. To nie tylko koszty związane z rozwijaniem talentu, kursy, sprzęty, studia, badania… Bywa, że cena geniuszu jest o wiele wyższa. Tak, jak w przypadku genialnej szachistki, Beth Harmon, bohaterki serialu „Gambit Królowej” (Netflix, 2020). To bez wątpienia fascynująca postać.
O czym jest „Gambit Królowej”?
„Gambit Królowej” nie jest opowieścią o szachach. To opowieść o cenie geniuszu. Można by się zastanawiać, czy Beth Harmon była by tak genialna, gdyby miała szczęśliwe dzieciństwo. Być może.
Wiemy jednak, że to, co pomogło jej w drodze na szachowy szczyt – jej zawziętość, perfekcjonizm, brak akceptacji dla błędów, wynikają nie ze stalowych nerwów i niezłomnego charakteru, ale z głębokich, traumatycznych doświadczeń w dzieciństwie.
Od czego ucieka w świat szachów?
„Kiedyś zostaniesz sama jak palec”
„Kiedyś zostaniesz sama jak palec, więc naucz się dbać o siebie” – mówi jej matka, niedługo przed samobójczą śmiercią – wypadkiem, w którym miała zginąć i Beth.
Zanim jej nieradząca sobie z życiem matka rozbiła samochód, w którym obie jechały, Beth usłyszała tylko jedno zdanie: „Zamknij oczy”.
A kiedy je otworzyła, nic już nie było takie, jak dawniej. Trafia do sierocińca, w którym uzależnia się od środków psychoaktywnych (w sierocińcu dostawała, tak, jak inne dzieci, środki uspokajające. Dawano je dzieciom, by nie sprawiały kłopotów). Po kilku latach zostaje adoptowana i podobnie jak jej adopcyjna matka, przestaje wyobrażać sobie życie bez alkoholu.
„W świecie złożonym z 64 pól czuję się bezpieczna” – wyznaje. W jej życiu od początku brakowało poczucia stabilności. Bezpieczeństwa, które jest podstawą dobrego, zrównoważonego rozwoju.
Beth od dzieciństwa nie wiedziała, co z nią będzie. A potem, przez długie lata będzie przeżywała samotność – nie tę fizyczną, ale tę emocjonalną i intelektualną. Przez lata będzie też musiała mierzyć się ze swoimi demonami. Choć podziwiana przez wielu, będzie swoją największą przeciwniczką.
Uzależniona od poczucia kontroli
Szachy to jedyne, co może kontrolować. Jest genialna, ma wyjątkowy dar, który niewielu rozumie. Ucieczka w świat czarno-białych figur to dla niej sposób na przeżycie. Bo poza szachownicą, jej świat nie jest już czarno-biały i wymyka się spod kontroli.
Utalentowana, ale autodestrukcyjna Beth nie akceptuje swoich błędów, dostaje wręcz obsesji, gdy coś jej nie wyjdzie. Tak, jakby od dobrze rozegranej rundy zależało jej życie. Jej poczucie wartości uszyte jest z miary jej sukcesów, dlatego tak broni zdobytych już szczytów.
Choć udało jej się wejść do dyscypliny zdominowanej przez mężczyzn (lata 50. ubiegłego wieku), Beth nie docenia sama siebie. Ma maski na każdą okazję, bez nich czułaby się gorsza.
Perfekcyjna samotność
Perfekcjonizm Beth da się wyjaśnić. Jedną z przyczyn tej cechy jest utrata w dzieciństwie kogoś bliskiego (w jej przypadku matki). I o ile osiąganie upragnionych celów jest w porządku, o tyle toksyczny, nienasycony perfekcjonizm, jest przyczyną nieustannego stresu i może prowadzić do rozmaitych zaburzeń psychicznych.
Problem robi się jeszcze poważniejszy, gdy dążenie do ideału łączy się z lękiem przed porażką (tak, jak w przypadku Beth). W jej myśleniu nawet mały błąd to katastrofa. Perfekcjonizm i ciągły brak poczucia stabilności doprowadził Beth do uzależnień. Do stanu, w którym doświadczyła, że niczego nie jest już w stanie kontrolować.
Woźny z sierocińca, który wprowadził ją w świat szachów, przyjaciółka z bidula i adopcyjna matka to osoby, przy których czuje się choć trochę jak u siebie. Dwoje z nich odchodzi, tak, jakby znów życie chciało jej udowodnić, że ostatecznie i tak zostanie sama.
Ale Beth ma genialny umysł, więc do poczucia wyobcowania, to odstawania, to odtrącania tych, którym na niej zależy, jest przyzwyczajona. Dobrze zna te uczucia, wie, jak z nimi żyć.
Beth wylosowała wyjątkowo trudne życie. W momentach, w których nic nie było od niej zależne, uzależniła się od rzeczy, z którymi później została sama. Coś, co nie było jej decyzją, zdeterminowało na lata jej losy. Czy mimo wszystko, w swojej życiowej rozgrywce, ostatecznie będzie mogła powiedzieć “szach-mat”?
Korzystałam z: psychologia.edu.pl, centrumdobrejterapii.pl, integralnie.pl.
Czytaj także:
Najpierw oskarżane, potem wychwalane. Duchowa historia szachów
Czytaj także:
Jak na własnych dzieciach nie powielać błędów wychowawczych swoich rodziców?