Światowe media obiegło poruszające zdjęcie – znów z siostrą Ann Rose Nu Tawng w roli głównej. Jej gest sprawił, że stała się postacią znaną na całym świecie oraz narodową bohaterką Birmańczyków.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Ubrana w biały habit zakonnica klęczy z uniesionymi w geście poddania rękoma. Dwóch funkcjonariuszy policji – także na kolanach – składa dłonie jakby w modlitewnym geście.
Ten kadr uchwycono w trakcie krwawo tłumionych protestów w Myitkyinie, stolicy stanu Kaczin (który zamieszkuje nieco ponad 100 tys. chrześcijan na 1,7 mln mieszkańców). Demonstracje toczą się tam od przewrotu, który miał miejsce 1 lutego br.
Birmańska siostra klęcząca przed policją
W poniedziałek protestujący pojawili się na ulicach w kaskach i tarczach domowej roboty. W pewnym momencie otoczyli ich uzbrojeni policjanci, którzy zaczęli kolejno wyłapywać ludzi.
Funkcjonariusze ruszyli za nimi, a ja martwiłam się o dzieci – wspomina 45-letnia siostra Ann Rose Nu Tawng ze Zgromadzenia św. Franciszka Ksawerego.
Zakonnica upadła więc wtedy na kolana i zaczęła błagać policjantów, by wstrzymali akcję. Wtedy nagle za jej plecami rozległy się strzały.
Dzieci spanikowały i zaczęły uciekać. Nic nie mogłam zrobić, ale modliłam się, by Bóg je ocalił – relacjonowała siostra Rose w rozmowie z brytyjskim „The Guardian”. – Uklęknęłam błagając, by nie strzelali do dzieci, by zamiast nich zabili mnie – wyjaśnia siostra.
Dzięki interwencji siostry część osób zdołało uciec, znajdując schronienie w pobliskiej katedrze św. Kolumba. Niestety dwie osoby zabito, a siedem zostało rannych.
Siostrę Ann Rose znamy już z innych medialnych przekazów. Kilka dni wcześniej media społecznościowe obiegło nagranie wykonane 28 lutego, także w Myitkyinie.
Widać na nim, jak zakonnica pada na kolana przed kordonem sił bezpieczeństwa, błagając, by nie oddawali strzałów do obywateli.
Później udzieliła wywiadu dla Sky News.
Sądziłam, że tego dnia umrę. Zdecydowałam się umrzeć – mówiła w nim.
Dodała, że była wtedy gotowa poświęcić własne życie, by ocalić innych. Siostra Ann Rose zapowiedziała także, że dalej będzie występować w obronie dzieci.
Pucz i protesty w Birmie
W Mjanmie na początku lutego doszło do puczu wojskowego, a władzę przejęła junta. Wywołało to masowe protesty, które trwają po dziś. Demonstranci są pacyfikowani w coraz bardziej krwawy i brutalny sposób. Służby bezpieczeństwa i policja używają pałek, gazu łzawiącego i gumowych kul oraz ostrej amunicji. To jednak nie powstrzymuje Birmańczyków, którzy wciąż tłumnie wychodzą na ulice.
Według relacji francuskiej agencji prasowej AFP, to właśnie kobiety stoją na pierwszej linii demonstracyjnego frontu. Stanowią ponad połowę protestujących, a ich znakiem rozpoznawczym stały się flagi powstałe z tradycyjnych spódnic zwanych „longyi”. Używają je jako sztandarów, wywieszają w oknach.
Agencja AFP wyjaśnia, że wykorzystywanie „longyi” nabiera szczególnego znaczenia, gdy pozna się lokalną legendę. Głosi ona, że mężczyzna, który przejdzie pod taką rozwieszoną spódnicą, straci swą męską moc.
8 marca na birmańskie ulice wyszły robotnice, nauczycielki, farmerki, studentki i intelektualistki. W Międzynarodowy Dzień Kobiet wzywały do respektowania ich praw oraz uwolnienia demokratycznie wybranej przywódczyni kraju, Aung San Suu Kyi. Liderka przetrzymywana jest w areszcie od zamachu stanu, czyli 1 lutego.
Sześć kobiet, które zabito podczas protestów, uznano za narodowe bohaterki Birmy. Od początku zamachu stanu z 1 lutego zginęło co najmniej 60 cywilów i aresztowano 1800 osób.
Chrześcijanie w Birmie
Birma to kraj, w którym żyje nieco ponad 6% chrześcijan (i mniej niż 3% katolików). Kościół katolicki pełni tam bardzo ograniczoną rolę. Mimo to, próbuje się angażować.
Pokój jest możliwy. Pokój jest jedyną drogą, a demokracja jest jej światłem – oświadczył arcybiskup Rangunu, kard. Charles Maung Bo SBD, zaledwie dwa dni po przewrocie wojskowym.
Sophie Boisseau du Rocher, badaczka Centrum Azji we Francuskim Instytucie Stosunków Międzynarodowych (IFRI) wyjaśniła Aletei:
Kościół katolicki publicznie domagał się poszanowania reguł gry demokratycznej i uznania wyników wyborów z godnością. (…) Robiąc to, Kościół opowiedział się za ruchem oporu i uczynił to znacznie wyraźniej niż wspólnota buddyjska.
Źródło: Aleteia France, Reuters, The Guardian
Czytaj także:
Mężnie stanął w obronie swych parafian i zginął jak męczennik. Nowy błogosławiony
Czytaj także:
Były jeniec przebaczył swojemu oprawcy. Historia wyjątkowej przyjaźni