Jillian 5 lat temu wyszła za mąż za Ryana i od tamtej pory, pomimo drobnych codziennych trudności, prowadzą szczęśliwe życie. Oboje małżonkowie mają zespół Downa. Tato Jillian napisał do niej list z okazji jej ślubu i opublikował go w internecie. Od tamtej pory regularnie daje internautom znać, co słychać u państwa Mavriplisów.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Rodzice od początku kochali córkę bezwarunkowo i byli zdeterminowani, aby nigdy nie czuła się gorsza. Nie zawsze jednak ich miłość mogła uchronić ją przed przykrościami.
Jilian Mavriplis. Taniec, nauka i samodzielność
Kiedy Jillian miała 12 lat, przyszła do swojego taty i przyznała, że nie ma żadnych przyjaciół. Okazało się, że niektóre dzieci odrzucają ją z powodu jej inności. Rodzice martwili się, że nie będzie zapraszana na przyjęcia urodzinowe, na wspólne imprezy nastolatków, że nie znajdzie partnera na swoją studniówkę.
Mylili się. Krótko po tym epizodzie dziewczynka poznała nowych znajomych i dzięki swojej bezpośredniości i pragnieniu towarzystwa zaczęła nawiązywać wspaniałe przyjaźnie. Po skończeniu szkoły średniej kontynuowała naukę i dostała się do college’u, biorąc udział w specjalnym programie dedykowanym osobom z zespołem Downa. Koledzy nazywali ją burmistrzem, bo potrafiła zachęcić innych do działania, tańczyła w zespole tanecznym, przez cztery lata w college’u dawała się zapamiętać wszystkim, których spotykała. Dzięki zdobytemu wykształceniu udało jej się usamodzielnić i dostać pracę na pełen etat. Razem z Ryanem płacą czynsz za swoje mieszkanie, sprzątają je, robią zakupy, jeżdżą metrem i pociągami, zajmują się psem.
„Jesteś najmilszą osobą, jaką znam”
„Pamiętasz te wszystkie rzeczy, o których mówili, że nigdy ich nie zrobisz? Nie będziesz jeździć rowerem na dwóch kółkach ani uprawiać sportu. Nie pójdziesz na studia. Na pewno nie wyjdziesz za mąż. A teraz… spójrz na siebie. Jesteś najmilszą osobą, jaką znam. Kimś, kto jest w stanie żyć z empatią i współczuciem, bez intryg i podstępów, kimś, kogo wszyscy chcielibyśmy znać. To, przez co przeszłaś, ostatecznie obróciło się na Twoją korzyść właśnie przez to, kim jesteś” – pisze Paul Daugherty w liście do swojej córki z okazji jej ślubu.
Jillian nie tylko poszła na studniówkę, ale jej studniówka zamieniła się w pierwszą randkę w przyszłym mężem. Paul wspomina, że Ryan pojawił się wtedy w ich domu, w eleganckim garniturze i zapytał, czy może zabrać ich córkę na bal. Patrzył na nich jak tańczą i cieszą się sobą – tak jak inni nastolatkowie na swoich studniówkach. Powoli pozbywał się strachu o Jillian, gdy przekonywał się, że wcale nie ma mniejszych szans na bycie szczęśliwą niż dzieci innych jego kolegów.
Mówić i o trudach i o radościach
„Powiedziałbym Ci, żebyś oddała Ryanowi całe swoje serce, ale to byłoby stwierdzenie oczywistości. Powiedziałabym ci, żebyś była dla niego miła i delikatna. Ale ty już to robisz, z każdym, kogo znasz. Życzyłbym Wam dozgonnej przyjaźni i wzajemnego szacunku, ale Wy dwoje jesteście razem już od dekady, więc szacunek i przyjaźń są już widoczne” – pisał Paul w liście.
Kiedy prowadził córkę do ołtarza, szepnęła mu, że zawsze chce pozostać jego małą dziewczynką. Obiecał jej, że tak się stanie.
Całą rodziną angażują się w zwiększanie świadomości o potencjale osób z zespołem Downa i przygotowywanie ich rodziców do życia, które, choć nie zawsze łatwe, może być piękne.
– Pierwszymi słowami, które słyszą rodzice, gdy lekarze postawią diagnozę nie powinno być „przykro mi” albo „mam dla państwa złą wiadomość” – podkreśla Kerry, mama Jillian.
„Wychowanie każdego dziecka jest trudne. Wychowanie Jillian było po prostu innym rodzajem trudności. Ale jaką nagrodę otrzymujemy!” – dodaje Paul.
Czytaj także:
Najlepsza żona i najlepszy mąż z… zespołem Downa. Są już 22 lata po ślubie!
Czytaj także:
Sting śpiewa o zatrudnianiu ludzi z zespołem Downa. Przesłuchaj, oglądając teledysk!