Bartosz Mączka z Piotrkowa Trybunalskiego zapobiegł tragedii. Kiedy kierowca autobusu miejskiego dostał drgawek i wcisnął pedał gazu, nastolatek zachował przytomność umysłu i opanował sytuację.
a
Wieczorem 13 maja 2021 r. pasażerowie czekali na przystanku, aż kierowca otworzy im drzwi. To się jednak nie działo.
Wtedy 14-letni Bartosz Mączka dostrzegł, że z kierowcą dzieje się coś złego. Jak relacjonował portalowi Nasze Miasto:
– Drzwi się nie otwierały. Byliśmy zdziwieni, ale czekaliśmy dalej, myślę, że dobrą minutę. Nagle jedna pani z tyłu zauważyła w lusterku, że coś dziwnego dzieje się z kierowcą. Zaniepokoiłem się i podbiegłem do niego. Zobaczyłem, że silnie drgał i leciała mu z ust krew, zapewne przegryzł sobie język. Postanowiłem go unieruchomić, żeby nic sobie nie zrobił i ułożyć go w bezpiecznej pozycji.
Bartosz Mączka dla portalu Nasze Miasto
Nastolatek poprosił dwie dziewczyny, by zadzwoniły na pogotowie. Sam zbliżył się do kierowcy.
– Zaczął coś mówić, ale bełkotał tylko i nie można było nic zrozumieć. W tym momencie, i to było najgorsze, pan kierowca wcisnął pedał gazu, emzetka gwałtownie ruszyła i przez szarpnięcie wszyscy polecieli do przodu, włącznie ze mną. Wtedy wstałem, wyciągnąłem kluczyki i przytrzymałem kierowcę. Mało brakowało, a uderzylibyśmy w słup.
Bartosz Mączka dla portalu Nasze Miasto
Aby uwolnić pasażerów, Bartosz „powciskał wszystkie guziki na desce rozdzielczej. Któryś zadziałał i drzwi się otworzyły”.
Na szczęście stan zdrowia kierowcy jest stabilny. Bohaterski nastolatek otrzymał zaś podziękowanie od prezesa MZK.