separateurCreated with Sketch.

„Teraz Bóg i lekarze mają cię pod swoimi skrzydłami”. Walka o życie Wiktora i poruszające wyznanie dziennikarza

WIKTOR LEWICKI
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Anna Malec - 18.05.21
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
"Boję się, że umrę, chociaż mógłbym żyć" – to słowa 12-letniego Wiktora ze Szczecina. Filip Chajzer, poruszony jego historią, rozpoczął akcję, która zmobilizowała całą Polskę. Udało się uzbierać niewiarygodną kwotę!
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Ta historia poruszyła całą Polskę.  17 maja wieczorową porą zakończyła się zbiórka na leczenie Wiktora Lewickiego w USA. Do zebrania była niewiarygodna kwota 9 milionów złotych – tyle było trzeba, by chłopiec dostał szansę na życie… 

W listopadzie 2020 r. życie tego aktywnego, radosnego 12-latka ze Szczecina legło w gruzach. Diagnoza nie pozostawiała złudzeń: złośliwy guz mózgu. Wiktor przyjął cztery cykle chemioterapii, jednak guz nie zmniejszył się na tyle, by można było go wyciąć. Organizm chłopca był już skrajnie wycieńczony... Rodzina zaczęła szukać możliwości leczenia poza granicami Polski.

Leczenie ostatniej szansy okazało się możliwe tylko w USA. W dziecięcym szpitalu w St. Louis lekarze opracowali nowatorską metodę, która daje aż 85 proc. szans na całkowite wyzdrowienie. To o 85 proc. więcej, niż rokowania polskich lekarzy…

Koszt terapii okazał się jednak ogromny. 9 milionów złotych... Rodzice Wiktora postanowili poprosić o pomoc. I – mimo ogromnej, niewyobrażalnej wręcz kwoty, wraz z pieniędzmi otrzymali znacznie więcej – wiarę i nadzieję, że ich syn będzie żył.

Kiedy dwa tygodnie przed zakończeniem zbiórki licznik wskazywał, że brakuje jeszcze ponad siedem milionów złotych, trzeba było cudu, by wygrać walkę z czasem. Cudem okazali się… cudowni ludzie! Do akcji wkroczyły gwiazdy – m.in. Mateusz Damięcki, Justyna Steczkowska, Tamarą Arciuch, Marzena Rogalska i Filip Chajzer, dla którego historia 12-letniego chłopca ze Szczecina stała się ważna także z osobistych powodów…

Chajzer zaproponował – a miał już doświadczenie ogromnej pomocy ludzi, którzy odpowiadali na jego apele, by chętne kawiarnie zorganizowały „kawę dla Wiktora”. Na prośbę odpowiedziało kilkadziesiąt kawiarni i restauracji.

W ten sposób w sobotę, 15 maja, cała Polska piła kawę za zdrowie chłopca, a pieniądze ze sprzedaży zasiliły zbiórkę. "Tyle rodzin, który wyszły specjalnie dla mnie na kawę... Obserwowałem wszystko z taty Facebooka. Chcę podziękować wszystkim. Teraz, dzięki wam wiem, że to się uda" – mówił Wiktor w filmiku na Instagramie.

Zbiórka cały czas trwała też w internecie, podczas charytatywnych pikników, licytacji, kwest przed szczecińskimi kościołami... To była prawdziwa, ogólnopolska mobilizacja! Walka trwała do ostatniej chwili... Udało się! Ostatniego dnia zbiórki, około godz. 21.00 na liczniku było 100 proc.

„Wiktor. Chcę Ci podziękować. Nawet nie wiesz, jak jesteś dla mnie ważny” – napisał Filip Chajzer tuż po zakończonej zbiórce. Dziennikarz podzielił się swoją bardzo osobistą historią. Wyznał, że od stycznia zeszłego roku zmaga się z depresją. „Tylko moja rodzina i przyjaciele do tej pory wiedzieli, na jakie dno ludzkiej psychiki spadłem. Terapia, leki. Poczucie własnej wartości na poziomie mułu. Strach przed wyjściem na ulice, Himalaje wysiłku żeby stanąć przed kamerą” – napisał dziennikarz.

Chajzer od lat walczy z internetowym hejtem, jednak komentarze, które czytał na swój temat, dosłownie – powaliły go. „Zmasowany atak, który zniszczył mi soft. Do dziś go do końca nie poskładałem” – wyznał.

Jak powiedział, chciał być anonimowy, zwykły, niewidzialny dla innych. Jednak właśnie ta uciążliwa popularność sprawiła, że podeszła do niego, ze łzami w oczach, koleżanka z pracy mamy Wiktora. „Próśb o pomoc jest tak wiele, ale powiedziałem – pomogę. Impuls. Wiedząc co będą znowu pisać – że się z czegoś wybielam, że pod publikę. Zawsze tak będzie, ale trudno. To teraz nie ma znaczenia”.  

Dziennikarz rozpoczął akcję, która zmobilizowała całą Polskę do pomocy 12-letniemu chłopcu. Udało się uzbierać niewiarygodną kwotę! „Przed chwilą na cały sklep krzyknąłem TAK! UDAŁO SIĘ! Mamy te astronomiczne 9,5 MLN ZŁOTYCH POLSKICH” – relacjonował Chajzer.

W tej historii pieniądze na leczenie chłopca są bardzo ważne – dzięki zebranej kwocie dostał szansę na życie! Najważniejsze jednak są ogromne serca tak wielu ludzi, którzy otworzyli swoje portfele, by Wiktor dostał szansę na życie. Ta historia pokazuje, że wciąż „ludzi dobrej woli jest więcej”.

Chajzer, poza radością z udanej zbiórki, podkreślił coś jeszcze… „Ja osobiście dzięki Tobie mam coś jeszcze. Poczucie sensu. Że wszystko jest po coś. Dziękuję Wiktor. Teraz Bóg i amerykańscy lekarze mają Cię pod swoimi skrzydłami, a Ci wszyscy ludzie, którzy wpłacili pieniądze są Twoim aniołami. Dziękujemy anioły”.

„Wydawało nam się to niemożliwe, to była wciąż ogromna suma do zebrania. Udało się, zrobiliśmy to, a właściwie zrobiliście Wy wszyscy – dziękujemy!” – powiedziała pani Beata, mama chłopca.

Ta historia jeszcze się nie skończyła. Być może Filip i Wiktor będą mieli okazję, by osobiście sobie podziękować. Póki co Chajzer ma zaproszenie na kawę od prezydenta Szczecina, a na Wiktora czeka leczenie w Stanach Zjednoczonych.