Aleteia logoAleteia logoAleteia
piątek 26/04/2024 |
Św. Anakleta
Aleteia logo
Styl życia
separateurCreated with Sketch.

Morderca do więziennego kapelana: “Msza jest moim powiewem świeżego powietrza”

INMATE,

Meg Wallace Photography | Shutterstock

Silvia Lucchetti - 01.07.21

Pewien osadzony napisał list, w którym docenił posługę księdza w zakładzie karnym. Jak stwierdził: „Zawsze byłem imbecylem, a tu, w środku, dla wielu jestem »rzeźnikiem«, który powinien umrzeć pogrzebany żywcem. Msza św. to moja prawdziwa cotygodniowa godzina świeżego powietrza”.

Ks. Marco Pozza (teolog, pisarz i kapelan zakładu karnego Due Palazzi w Padwie, znany z opublikowanych rozmów z papieżem Franciszkiem) podzielił się na Facebooku anonimowym listem, który znalazł w zakrystii zakładu karnego zaraz po odprawieniu niedzielnej Eucharystii.

Autorem wiadomości jest długoletni więzień, morderca. “Tutaj wielu nazywa mnie »rzeźnikiem«” – stwierdza autor notatki.

Msza św. jest dla niego prawdziwą “cotygodniową godziną świeżego powietrza”, autentyczną odnową. Chociaż nigdy nie wierzył w Boga, teraz czuje, że ma się poddać Jego “miłującemu uporowi”.

Bezbronny morderca

Przed Panem nawet ci, którzy używali broni do zabijania, okazują się nieuzbrojeni. I tutaj zmartwychwstanie Chrystusa staje się rzeczywistością – śmierć nie ma ostatniego słowa w niczyim życiu. Nawet w życiu mordercy!

Mówiąc wprost, momentami wręcz wulgarnie, ale szczerze, skazany wyraża wdzięczność, jaką czuje wobec kapłana, ks. Marco. Daje też wyraz głębokiej miłości, jaką go darzy.

Czyni to za pomocą niezwykłego obrazu. Porównuje kapelana do wytrawnego surfera, który musi pokonywać coraz wyższe i zdradliwe fale trudnego życia wśród osadzonych.

Ksiądz jak surfer

Kapelan wydaje się być sam, ale tak naprawdę wciąż towarzyszy mu Bóg. Jego wiara jest “deską surfingową”, która pomaga mu stawić czoła otwartemu i wzburzonemu morzu więzienia.

Stara się nie upaść, nie dać się strącić przez fale, którymi są wszystkie rozczarowania, zmęczenie, porażki i trudności, a także złe humory i oszustwa, z którymi styka się każdego dnia. A przede wszystkim musi radzić sobie z egoizmem więźniów, który – jak pisze autor listu – narasta wraz z upływem lat odsiadki.

W więzieniu szybko zapomina się o dobroci – kontynuuje autor wiadomości. Więźniowie zawsze mają nowe prośby, jak małe dzieci, które proszą o obiad, zanim jeszcze skończą przekąskę. Zawsze mają nowe problemy, które przedstawiają tym, którzy są bardziej dostępni, przede wszystkim kapelanowi, licząc – lub żądając – pomocy i rozwiązań.

Dla ks. Marco wszystko to jest zasługą Pana

Codzienne zaczynanie od nowa musi być dla ks. Marco wyczerpujące. Autor tekstu zauważył jego zmęczenie, dlatego postanowił przelać swoje myśli na papier, bez zbytnich upiększeń.

Chciał przypomnieć kapelanowi, że naprawdę wiele dla nich robi. Widzi, że branie na siebie ciężaru tak wielu złamanych istnień nie jest łatwe.

Jednak ks. Marco, oddając wszystko w ręce Boga, kontynuuje swoją misję. Kiedy udaje mu się utrzymać na desce surfingowej, szybko mówi, że to wszystko dzięki naszemu Panu.

List od więźnia

Oto tłumaczenie wiadomości więźnia, którą ks. Marco podzielił się na Facebooku:

(Anonimowa notatka znaleziona w więziennej zakrystii) W niedziele, podczas mszy św., oglądam wszystko. I myślę. Stoję z boku, poza kręgiem lizusów. Zawsze byłem imbecylem, a tu, w środku, dla wielu jestem “rzeźnikiem”, tym, który powinien umrzeć pogrzebany żywcem. Msza św. to moja prawdziwa “cotygodniowa godzina świeżego powietrza”: nigdy nie wierzyłem w Boga, ale Bóg jest wobec mnie uparty. Przeciwko temu Jego uporowi moja broń jest tępa, jestem bliski poddania się wojnie: a przecież używałem broni do zabijania. Kiedy msza się kończy, patrzę, jak ludzka fala nas, więźniów, otacza księdza. Wyobrażam sobie żądania: znaczki, telefony, praca, bielizna, rozmowy kwalifikacyjne. (…) Tutaj szybko zapominamy, że nawet ksiądz ma głowę jak my. Jesteśmy egoistami; więzienie czyni nas gorszymi z dnia na dzień: ci, którzy nigdy nie byli w więzieniu, nie mogą zrozumieć stresu, na jaki my, więźniowie, narażamy wszystkich – kapelanów i wolontariuszy w pierwszej kolejności. We wszystkich więzieniach. W ostatnią niedzielę po mszy św. pomyślałem w mojej celi, że gdyby ktoś poprosił mnie o opisanie mojego kapelana (czyli ciebie), nie miałbym wątpliwości: to surfer. Tu, w Padwie, fale są coraz wyższe, a on jest coraz bardziej samotny, ale mimo to próbuje utrzymać się na desce surfingowej. Kiedy mu się to uda, powie, że zrobił to Bóg. Dla mnie jest on po prostu człowiekiem o granitowej woli. Życzę miłej niedzieli, ty durny księże: ponieważ tamtego dnia w kaplicy zobaczyłem, że jesteś zmęczony, napisałem te wersy, żeby ci powiedzieć, że cię kocham. Nic to nie da, ale przynajmniej lepsze to niż [wulgaryzm].

Skazaniec, który siedzi w więzieniu od dwudziestu lat

Tags:
kapelankapłaństwoświadectwowięzienie
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail