Podczas krótkiej rozmowy z dziennikarzem sprinter przekonywał, że był w naprawdę świetnej formie.
Bieg był taki, że mógłbym czytać książkę w tym biegu. Czułem się rewelacyjnie. Tym bardziej jest mi przykro, bo tego tempa w ogóle nie czułem, jednak zdrowia się nie oszuka – mówił po nieudanym biegu olimpijczyk.
Marcin Lewandowski na igrzyska olimpijskie w Tokio przyjechał już z pewnymi problemami z łydką. Przed biegiem przyjął silne leki przeciwbólowe, licząc na to, że pozwoli mu to przechytrzyć te dolegliwości. Nie udało się.
Poczułem dwa bardzo mocne ukłucia w łydkę. Nie wiem, czy naderwałem, czy zerwałem tę łydkę, czy co się stało – wyjaśniał po biegu.