separateurCreated with Sketch.

Z poradnika młodego taty

Ojciec z dziećmi idzie przez łąkę pełną maków
– Tato, pobawisz się ze mną? – Już, zaraz, tylko…
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

No właśnie. „Tylko”: skończę kosić trawnik, skończę robić kolację, skończę pisać sprawozdanie, skończę prasować itd. A jak już skończę robić to, co miałem skończyć, przychodzi pora zbierania się do spania i już nie ma jak się pobawić. Co roku, gdy budzę się rano pierwszego czerwca, mówię sobie, że za rok wezmę dzień wolnego i spędzę go z dzieciakami. Wezmę je na wycieczkę do lasu lub na rowery na cały dzień. Od ośmiu lat jeszcze ani razu tego nie zrobiłem. Ciągle coś jest ważniejszego i stoi na przeszkodzie. Za chwilę, dzieciaki wyrosną z chęci spędzania czasu z tatą i już nie będę miał okazji tego zrobić. Chyba, że kiedyś z wnukami, ale to już inna bajka.

W pędzie życia rzadko wpadam w chwilę zadumy. Dzień za dniem naszpikowany jest rozmaitymi zajęciami. Obowiązków przydomowych raczej nie ubywa, a przybywa. Ale jak już przychodzi taka chwila refleksji, jak np. teraz, to przygniata trochę. Przeliczając czas poświęcony na pracę, obowiązki i dzieci, to dzieci chyba najmniej go dostają. Tak mocno skupiam się na zabezpieczeniu im bytu, że zapominam o prostym byciu z nimi. O tym, że trzeba czasem razem obejrzeć bajkę albo porobić babki z piasku, albo pobawić się Lego czy lalkami. Jeszcze tego nie doświadczyłem, ale nie zawsze będą wołać: tato, tato. Z czasem tata pójdzie w odstawkę. I wtedy dopiero ten tato się zorientuje, że przespał najlepszy czas na zabawę. Czas, kiedy z dzieciakami mógł robić wszystko. Kiedy mógł z nimi po prostu być. Bo jak już koledzy i koleżanki na dobre trafią do hierarchii i uplasują się na wysokich pozycjach, będzie za późno na nadrabianie straconego czasu.

Tato, kiedyś będzie za późno

Myślę sobie, że czasem wystarczy poświęcić dziecku pół godziny dziennie, ale zyskać można dużo więcej. Przez bycie ze sobą cementujemy więź. Więź, której nie da się kupić na Allegro albo wyczytać w najlepszych poradnikach o wychowaniu. Nad tą relacją pracujemy od najmłodszych lat. Gdy jesteśmy z dzieckiem w ważnych i tych błahych chwilach, ono wie, że zawsze może do nas przyjść i oby mu tak zostało. Poza tym pojawia się wiele momentów, które są tylko nasze. Nikt ich nam nie zabierze ani nikt ich tak samo nie zrozumie. Ten czas, choć na pierwszy rzut oka wydaje się zmarnowany (bo przecież nie będę się bawił lalkami, jak muszę posprzątać w garażu), zaprocentuje w przyszłości.

Wychowanie dzieci to nie bułka z masłem. Z wielu rzeczy przychodzi zrezygnować, ale też wiele rzeczy dzięki nim poznajemy. Moje dzieciaki zaskakują mnie prawie każdego dnia. Szczerym uśmiechem, śmieszna miną, niespodziewanym przytulańcem, nowym tekstem z przedszkola. Są nieprzewidywalne, ale kochane. Czasem pokazują małe rogi, a czasem bez szemrania robią to, o co się je poprosi. I takie je właśnie kocham. I nie przestaję codziennie dziękować Najwyższemu, że mi je dał pod opiekę.