separateurCreated with Sketch.

Płynie, by sprawdzić, czy istnieje potwór z Loch Ness. A wszystko dla rodziców chorych dzieci!

Piotr Biankowski
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Beata Dązbłaż - 17.07.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
– Płynę, by pomóc – mówi Piotr Biankowski. Choć naukowcy zaprzeczają istnieniu potwora z Loch Ness, postanowił sam to sprawdzić. A przy okazji pomóc rodzicom dzieci, które muszą spędzać w szpitalu dużo czasu.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

"Jestem sportowcem, pływakiem zimowym i open water, organizatorem zawodów Gdynia Winter Swimming Cup. W lipcu ub. roku, po 15 godzinach walki z żywiołem i pokonaniu 60 km, przepłynąłem kanał La Manche. Dokonałem tego jako jedenasty Polak w historii. Jako ambasador Fundacji Ronalda McDonalda całym sercem wspieram jej programy. Kolejne wyzwania sportowe łączę z pomaganiem. Tak będzie i tym razem!" – przedstawia się sam Piotr Biankowski.

Spotkanie z potworem z Loch Ness

Tym razem jako pierwszy Polak w historii podejmie próbę przepłynięcia szkockiego jeziora Loch Ness. Będzie miał do pokonania 37 km wpław w wodzie o temperaturze ok. 15-17 stopni, uzbrojony tylko w kąpielówki, okulary i czepek. Jezioro jest głębokie na 230 m i uznawane jest za jedno z 13 najtrudniejszych do pokonania wpław. Jest to drugie największe i najgłębsze jezioro Szkocji.

"Nie mogę się już doczekać spotkania z potworem, który chowa się gdzieś w głębinach tego ogromnego jeziora" – pisze w mediach społecznościowych Piotr Biankowski. 

A to już niebawem, bo slot został wyznaczony na 17-22 lipca. 

By pomóc dzieciom i ich rodzicom

"Dzieci często trafiają do szpitala nagle, a rodzice nie wiedzą, jak długo będzie trwała hospitalizacja. Czasem pozostają ze swoimi pociechami na oddziale tygodniami, a nawet miesiącami. Łóżko dla rodzica czuwającego przy dziecku w szpitalu wciąż jest na wielu oddziałach pediatrycznych tylko marzeniem. Brak miejsca dla rodzica to nie tylko problem z jakością snu, ale także wrażenie bycia nieproszonym gościem" – tak Piotr opisuje cel akcji.

"Chcę to zmienić. Zbieram na trzy łóżka dla rodziców, które razem z Fundacją Ronalda McDonalda kupię dla oddziałów pediatrycznych Szpitali Pomorskich w Gdyni i Wejherowie. Koszt 1 łóżka to ok. 1600 zł. Mocno wierzę, że siła społeczności jest wielka i uda nam się zebrać na kolejne!" – dodaje.

Łóżka są rozkładane, z pojemnikiem na pościel, w ciągu dnia mogą pełnić rolę wygodnego fotela. Gdy ich nie ma, rodzice często muszą spać na podłodze, a gdy hospitalizacja dziecka się przedłuża, robi się coraz trudniej. "Razem z córeczką spędziłyśmy kilka dni w szpitalu. Już nie chodzi o samą wygodę łóżek. Świetne jest to, że mogłyśmy obie usiąść czy położyć się na takim fotelu. W szpitalnym łóżku, za szczebelkami dziecko jest odizolowane od mamy. A tu można było się przytulić" – to podziękowanie, które otrzymała Fundacja Ronalda McDonalda od jednej z mam. 

Siła społeczności

Akcję można oczywiście wesprzeć, a przygotowania do niej i przebieg można śledzić w mediach społecznościowych.

W wydarzenie zaangażowali się także osadzeni w Areszcie Śledczym w Gdańsku, którzy własnoręcznie wykonują maskotkę potworka Nessie. Każdy, kto wesprze akcję odpowiednią kwotą, otrzyma taką maskotkę. 

"W ubiegłym roku to właśnie Wy napędziliście mnie do odnalezienia w sobie siły do pokonania kanału La Manche... Mocno wierzę, że również teraz wspólnie pokażemy, że siła społeczności jest wielka, a pomaganie jest dziecinnie proste!!! Płynę, by pomóc!" – zachęca Piotr Biankowski.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.