separateurCreated with Sketch.

Pokora, podejście drugie [notatki do Reguły Św. Benedykta]

notatki do Reguły Św. Benedykta
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Paweł Milcarek - 30.09.24
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Przeciwnikiem pokory nie jest wola, lecz kochanie swej woli i nie własne pragnienia, lecz znajdowanie przyjemności w ich wypełnianiu.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Drugi stopień pokory na tym polega, że, nie kochając się we własnej woli, nie ma się upodobania w spełnianiu swoich życzeń i bierze się za wzór postępowania słowa Pana, mówiącego: nie przyszedłem spełniać woli mojej, lecz Tego, który Mnie posłał. Napisano również: Rozkosz sprowadza karę, a niedostatek rodzi wieniec.

Rozdział 7, 31-33*

Zanegowanie własnej woli?

Pokora to znalezienie się w tej całości lub w tych całościach, w których człowiek żyje z woli Bożej. Zakłada zatem dwa elementy: rozpoznanie siebie jako „części” w całości, a następnie odkrycie, że się ma w tej całości miejsce określone, niepowtarzalne. Oznacza to że miejscu innym, którego być może zazdrościmy komuś, nigdy nie będziemy u siebie, w swoim rzeczywistym życiu. Pokora to zatem sztuka odkrywania i akceptowania swego rzeczywistego życia oraz bronienia tego odkrycia przed wszystkim, co chce nam zabrać prawdziwe życie, a w zamian dać nie życie, lecz – jak mówi nasz ludzki wykrzyknik – „coś z życia”, pars pro toto, fetysz.

Drugi stopień pokory zdaje się dotyczyć zanegowania własnej woli. Ale jak można zgodnie z wolą Bożą i aby podobać się Bogu, zanegować kierowniczy czynnik naszej stworzonej natury, ten chciany przez Stwórcę „organ” naszej samodzielności? Pewne rozumienie pokory chętnie idzie w kierunku tego paradoksu lub może absurdu: im mniej kierujemy sobą, tym więcej w nas rzekomo posłuszeństwa i pokory.

Jednak Reguła mówi o tym inaczej. Zwróćmy uwagę, że stopniem pokory nie nazwano tu nieludzkiego pozbycia się używania woli i zanegowania świadomości swych pragnień. Przeciwnikiem pokory nie jest wola, lecz „kochanie” swej woli; i nie pragnienia, lecz „znajdowanie przyjemności” w ich wypełnianiu.

Niewola z woli przylgnięcia do Chrystusa

Człowiek, o którym powiedzielibyśmy, że jest „rozmiłowany w swych dążeniach”, to niekoniecznie ten, o którym powiedzielibyśmy, że jest szczęśliwie zakochany. Osoba, której przyjemnością jest spełnianie swych pragnień, niekoniecznie kiedykolwiek zaznała prawdziwego zadowolenia. Pokora, o której mówi Reguła, nie chce zabrać człowiekowi ani jego decyzji, ani spełniania pragnień. Dąży natomiast do zabrania samotności w świecie, w którym znajduje się nieustannie tylko samego siebie – to znaczy kogoś, kto zawsze spełnia moją wolę i zawsze żyje tylko moimi pragnieniami.

Reguła chce rozbić tę niewolę nie przez moralizującą perswazję, lecz raczej przez przyłączenie tego, kto się jej słucha, do osoby samego Pana Jezusa, aby z Nim razem uczył się używania swej woli. Chrystus bowiem miał „swoją wolę”, to znaczy wraz z naturą ludzką – wolę człowieka. Nauką, którą dał nam między innymi w Ogrójcu, było to, że znając odrębność swej woli i rozpoznając skłonność ludzkiego pragnienia, naturalnie zmierzającą do uniknięcia męki, wolał, by stało się to, czego chce Ojciec.

Człowiek ten zrobił, co należało zrobić

W oryginale Reguły fragment kończy się zdaniem, które jest taką udręką wydawców i komentatorów, że – jak w tłumaczeniu podanym wyżej – wolą już zupełnie wykreślić je z tekstu. Chodzi o to, w którym święty Ojciec Benedykt przypisuje Pismu Świętemu zdanie, którego nikt nie jest w stanie znaleźć w księgach biblijnych. Najprawdopodobniej zawiodła Patriarchę pamięć (pamiętajmy, że zwykle cytowało się wówczas „z pamięci”).

Na tym nie koniec kłopotów. Nie wiadomo bowiem, jak dokładnie ma brzmieć to zdanie, które „zacytowano”. Dzisiaj wydania Reguły podają: Voluntas habet poenam et necessitas parit coronam. Byłoby to, w przekładzie swobodniejszym: „Wola przynosi karę, a konieczność zdobywa wieniec”. Oczywiście takie brzmienie, z voluntas, jest zrozumiałe i odpowiada temu, iż już wcześniej to samo słowo pada we fragmencie o drugim stopniu pokory.

Jednak nie jest to rozwiązanie do końca przekonujące. Istnieje także lekcja odmienna, którą znają i stare rękopisy, i poważni komentatorzy: zamiast voluntas mamy tam voluptas. Zmiana jednej literki sprawia, ze tekst mówi chyba coś dokładniej: rozkosz (pożądliwość) przynosi karę, a konieczność zdobywa wieniec. Powtórzmy: to nie wola jest przestępstwem, lecz rozmiłowanie się w kontredansach swej woli, znajdowanie rozkoszy w tym, że „stanęło na moim”.

„Rozkosz przynosi karę”. Jest nią złudzenie, że się jest z kimś, podczas gdy się jest tylko z samym sobą.

„A konieczność zdobywa wieniec”. Na wieńcu tym zapewne napisano: „człowiek ten zrobił to, co należało zrobić”. Jest to głupstwem dla świata.

* Fragment "Reguły" św. Benedykta w tłumaczeniu o. Bernarda Turowicza OSB opublikowany w serii Źródła Monastyczne pt. "Reguła Mistrza. Reguła św. Benedykta"

Prosta Droga