Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Początki na Sunset Strip
Arthur Blessitt rozpoczął swoją misję w Los Angeles w 1969 roku, w czasach rozkwitu kontrkultury. Był wówczas pastorem prowadzącym chrześcijańską kawiarnię w sąsiedztwie klubów i barów na Sunset Strip, gdzie nawracał hipisów, narkomanów i ludzi z marginesu. Jego otwarte i nieszablonowe podejście, często przeplatane odniesieniami do kultury młodzieżowej lat 60., otwierało wiele serc.
„Jeśli chcesz dać sobie kopa, nie musisz sięgać po tabletki (LSD). Po prostu módl się, a pójdziesz aż do nieba” – pisał w jednej ze swoich książek.
Krzyż w każdym kraju świata
W Boże Narodzenie 1969 roku Blessitt wyruszył w swoją pierwszą pielgrzymkę z 50-kilogramowym, krzyżem na ramieniu. Trasa prowadziła z Los Angeles do Nowego Jorku, a przejście całego kraju zajęło mu sześć miesięcy. Wkrótce po zakończeniu tej podróży, jak sam twierdził, Jezus nakazał mu iść dalej: „Idź! Chcę, żebyś poszedł na całość”.
Blessitt rozpoczął globalną misję w 1971 roku w Irlandii Północnej, odwiedzając później kolejne kraje Europy, Afryki, Azji i obu Ameryk. W trakcie swoich wędrówek musiał zmierzyć się z licznymi trudnościami – od kradzieży krzyża w Asyżu, przez aresztowania (łącznie 24 razy), aż po śmiertelnie groźne sytuacje, takie jak wybuch bomby w Irlandii Północnej. Mimo to nieustannie głosił przesłanie miłości i nadziei, rozdając przechodniom naklejki z napisem: „Uśmiechnij się! Jezus cię kocha”.
Pielgrzymka zakończyła się w 2008 roku, kiedy Blessitt został wpuszczony do Korei Północnej, ostatniego kraju na jego liście. Jak wspominał, podróż była w dużej mierze symboliczna, ale wypełniła jego wieloletnią misję.
Rekord i niezwykła droga
Blessitt, który przeszedł ponad 43 000 mil, trafił do Księgi Rekordów Guinnessa za „najdłużej trwającą pielgrzymkę”. Jego podróże obejmowały również Antarktydę, górę Fuji w Japonii czy strefy wojenne, w tym Bejrut podczas bombardowania.
„Niektórzy ludzie na mój widok krzyczą: «Jesteś wariatem!»” – mówił w filmie dokumentalnym „The Cross: The Arthur Blessitt Story” z 2009 roku. „W porządku: mam przynajmniej przybitą (do krzyża) jedną dłoń”.
Człowiek wiary i wytrwałości
Arthur Blessitt był nie tylko pielgrzymem, ale także inspiracją dla wielu. Jego niezłomna wiara i odwaga w niesieniu krzyża przez świat budziły podziw, ale i kontrowersje. „W Trzecim Świecie pierwszą myślą ludzi na mój widok jest to, że jestem świętym człowiekiem. Ale w Ameryce niektórzy ludzie myślą o Ku Klux Klanie” – mówił w jednym z wywiadów.
Mimo tych wyzwań pozostał wierny swojej misji. Jak wspominał, jedynym momentem, gdy rozważał zakończenie wędrówki, była sytuacja w Liberii, gdy miejscowy szef wioski uznał go za Jezusa. Blessitt jednak usłyszał wówczas słowa Jezusa: „Nie martw się o to. Po prostu idź dalej tą drogą”.
Arthur Blessitt
Arthur Blessitt urodził się 27 października 1940 roku w Greenville w stanie Missisipi. Mimo iż nie ukończył studiów teologicznych, jego działalność kaznodziejska przyniosła owoc w postaci globalnego ruchu ewangelizacyjnego. Pozostawił po sobie żonę Denise oraz siedmioro dzieci.
Jego życie i działalność pozostają świadectwem niezłomnej wiary oraz przykładem, jak jedno proste przesłanie może dotrzeć do najdalszych zakątków świata.
Źródło: KAI, The New York Times