Aleteia logoAleteia logoAleteia
środa 01/05/2024 |
Św. Józefa
Aleteia logo
Styl życia
separateurCreated with Sketch.

Jak zdobyć prostotę serca, do której zachęcają Błogosławieństwa?

Depositphotos_314022092_l-2015.jpg

apid | Depositphotos

Edifa - 29.09.20

Prostota to nie surowość czy frustracja. W istocie chodzi o to, by rozróżniać swoje prawdziwe potrzeby od „luksusowych” nawyków, których niepostrzeżenie nabraliśmy. Rozeznanie w tej kwestii wymaga autentycznej duchowej pracy.

W ciągu ostatnich dekad pod wpływem pragnienia ochrony planety czy też prawdziwej troski o życie wewnętrzne stopniowo przebija się świadomość, że konsumpcja nie daje szczęścia. Czujemy, że czas na nowo odkryć prostotę.

W wielu zakątkach świata powstają przeróżne ruchy promujące skromny i bardziej surowy styl życia w opozycji do przyświecającemu konsumpcyjnemu społeczeństwu hasła „Wciąż więcej”. Inicjatywy typu „rok bez telewizji” czy „rok bez samochodu” zyskują coraz większą liczbę zwolenników. Niektórym jednak uproszczenie życia w celu dotarcia do tego, co najważniejsze wydaje się zbyt abstrakcyjnym i trudnym zadaniem. Tymczasem w tej filozofii nie kryje się nic niezwykłego.

Prostota nie oznacza surowości ani frustracji

Trzydziestoletnia Armelle, mama trojga dzieci, ducha wstrzemięźliwości wyniosła z harcerstwa. Wraz z mężem podjęli decyzję o zamieszkaniu na wsi, aby żyć w prostocie i zapewnić dzieciom kontakt z przyrodą. Ubrania dla rodziny kupuje na wyprzedażach. „W gronie sąsiadów dzielimy się warzywami i owocami z ogrodu. Nie mamy telewizji, dzięki czemu możemy cieszyć się rodzinnymi czy kulturalnymi wieczorami.

Naprawiamy nasze sprzęty, aby starczyły na dłużej, wakacje zawsze spędzamy w górach, niedaleko domu. To pewien wybór”. Z marnotrawstwem walczy na wszystkich frontach: grupowe podwożenie dzieci do szkoły, planowanie zakupów, aby uniknąć kupowania pod wpływem impulsu. Z grupą przyjaciółek Armelle organizuje „dni darów”, kiedy to wystawia w ogrodzie wszystkie niepotrzebne przedmioty – każdy może wtedy przyjść i zabrać coś za darmo. „Te porządki są dla mnie wyzwalające, pozwalają mi skierować się ku temu, co najważniejsze: miłości i służbie. O wielkiej radości nie wspominając”.

Prostota to nie jest surowość ani frustracja, ale „wybór swego rodzaju ascezy, stan ducha, w którym bardziej cieszy nas to, by być niż mieć” – stwierdza Isabelle, lekarka i zwolenniczka prostoty. Nie chodzi o to, aby wybierać ubóstwo dla samego ubóstwa, ale raczej o rodzaj dystansu do dóbr materialnych, które Bóg oddał nam w zarząd. „A konkretniej, życie w prostocie oznacza nałożenie sobie ograniczeń – dopowiada Cyrille Court, pastor protestancki. Rzecz w tym, by rezygnować z tego, co zbędne i nauczyć się zadowalać tym, co ważne, podstawowe”. W tych dwóch słowach streszcza się prostota: rezygnować i zadowalać się. Ten styl życia nie jest pozbawiony bólu, ale, co ciekawe, również szczęścia, jeśli wierzyć tym, którzy go podejmują.

Co ich do tego popycha? Powody bywają różne. Niektórzy decydują się chronić środowisko i ograniczają do minimum emisję dwutlenku węgla. Inni szukają pokoju w radach starożytnych mędrców, z dala od „syren tego świata”. Podejście chrześcijańskie sięga dalej; prostota pożądana jest przede wszystkim po to, by zrobić miejsce dla miłości: miłości do Boga, do bliźnich i do siebie samego. Wszyscy chrześcijanie są wezwani do ogołocenia się, jak czytamy u św. Łukasza (14,26): dla jednego będzie to konieczność sprzedania wszystkiego, aby pójść za Jezusem; dla innego, dzielenie się swoimi dobrami, oddawanie innym swojego czasu czy talentów.

Ale co konkretnie należy zrobić, aby dotrzeć do tego, co najważniejsze?

Wejść na ścieżkę prostoty

Pierwszy etap procesu upraszczania: nabrać świadomości, że dążenie do dobrobytu koncentruje całą naszą uwagę i w ostatecznym rozrachunku oddala nas od Boga. W naszym społeczeństwie, które wszystkiego ma pod dostatkiem decyzja, w wyniku której odcinamy się od nieustannych bodźców do konsumpcji wiąże się z autentyczną koniecznością stawiania oporu.

„Nasze społeczeństwo funkcjonuje w trybie frustracji” – zauważa Pierre. Wyjść z tego trybu to zatrzymać się na chwilę refleksji nad tym, jak zarządzamy naszymi dobrami, a także powstrzymać gorączkę zakupów. Wkroczenie na ścieżkę prostoty wymaga od nas odpowiedzi na kilka fundamentalnych pytań. Jaką wartość mają rzeczy? „Kto może sobie na to pozwolić? Czy to rzeczywiście przydatne ?” – zastanawia się Pierre, zanim zdecyduje się coś kupić.

Tego inżyniera i ojca rodziny niezwykle dotknęły słowa św. Bazylego Wielkiego: „Chleb, który ty przetrzymujesz, należy do głodnego; ubranie, trzymane przez ciebie pod kluczem, należy do gołego”. Wszyscy możemy się nimi kierować, szczególnie kiedy gościmy kogoś na kolacji, wyprawiamy wesele czy jakiekolwiek inne przyjęcie: przestańmy się prześcigać i afiszować zbędnym luksusem, który zaspokaja naszą próżność, a jednocześnie może gorszyć i ranić innych. Jest jak najbardziej możliwe ugościć kogoś godnie i z prostotą.

Nie kieruj się opinią innych

Drugi etap zakłada wyzwolenie się spod presji otoczenia, które narzuca nam określone standardy na płaszczyźnie zawodowej i społecznej. Pracujemy więcej dla pieniędzy, szukamy kolejnych rozrywek, lansujemy się i skupiamy na własnym rozwoju osobistym – wszelkie tego typu działanie często odbija się na naszych bliskich i zakłóca nasz wewnętrzny pokój. Czy potrafimy wyjść z ram narzuconych przez obowiązujący w społeczeństwie model i przestać kierować się opinią innych?

Kolejny krok w kierunku prostoty prowadzi nas do przyjrzenia się własnym priorytetom. Pierre zdecydował się pracować na 85% etatu przez wzgląd na osoby bezrobotne. Dzięki temu mógł zaangażować się w działalność dobroczynną i znaleźć czas na górskie wycieczki. 45-letnia Sophie, tymczasem, zrezygnowała z pracy naukowej, aby zostać „jałmużnikiem” w szpitalu i udzielać gościny osobom poszukującym pracy. Isabelle zamknęła swoją kancelarię na 10 lat, aby poświęcić się wychowaniu dzieci i móc zaangażować się w działalność dobroczynną w swoim miasteczku. Stéphane i Marie zrezygnowali ze „światowych wypadów, z których wracali z poczuciem zmarnowanego wieczoru”, wybierając kolacje w gronie przyjaciół…

Ten czas pozyskany dzięki praktykowaniu prostoty przekłada się jednocześnie na większą dyspozycyjność dla naszych najbliższych, dla prawdziwych przyjaciół czy też na możliwość działania na rzecz innych.

Zrobić w swoim wnętrzu miejsce dla Boga

Ostatni etap polega na wyzwoleniu się od siebie samego. Im więcej w nas będzie przestrzeni, w tym większym stopniu będzie mógł ją zająć Bóg, jeżeli zgodzimy się wyrzec się samych siebie. Nasze serce jest bardzo złożone. Czyż nie wydaje się nam czasem, że zachowujemy się jak schizofrenicy, miotani pomiędzy naszymi głębokimi pragnieniami, a nieuporządkowanymi przejawami miłości własnej? Rozrywane na różne strony nasze życie się komplikuje i pogrąża w chaosie. To, co w sercu rozmija się z tym, co na ustach. Wzrok nam mętnieje, przywdziewamy kolejne maski.

Przez obraz lilii polnych Pan zaprasza nas do tego, abyśmy zrzekli się kontroli i starali się wyłącznie o Jego Królestwo. Trzeba, abyśmy wyszli z ról, w które sami się wtłoczyliśmy. Musimy zgodzić się na to, by stracić grunt pod nogami, pomimo lęku jaki to w nas budzi, gdyż wtedy staniemy się bardziej elastyczni. Oto ścieżka dziecięctwa duchowego, którą wskazuje nam Jezus: być jak dziecko, niczego nieświadome, przepełnione ufnością. Dziecko się nie obawia. Dziecko się zachwyca.

„Kiedy mamy wszystkiego pod dostatkiem, bierzemy udział w wyścigu, jesteśmy zaślepieni, przestajemy zauważać prezenty, jakie nieustannie zsyła nam Bóg – zaznacza Isabelle. To takie piękne móc obserwować, jak wstaje dzień; na wsi znajduję tyle powodów, by wychwalać Boga, a moje serce doznaje pokoju”. Prawdą jest, że im prościej żyjemy, tym bliżej jesteśmy Boga.

Ale działa to także w drugą stronę: „Im bardziej zbliżamy się do Boga, tym bardziej stajemy się prości” – jak mawiała Matka Fébronie, subprzeorysza Karmelu do św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Bardziej odnajdujemy samych siebie, ponieważ dusza odłącza się skazy grzechu i staje w prawdzie. Prostota jest metą, celem wędrówki. Pojawia się przed nami w objęciach Ojca, który nas oczekuje. To dar Boga, który nas przemienia. Prostota pozostaje ponad naszym wewnętrznym bałaganem i uwikłaniami, gdyż ona je uzdrawia.

Florence Brière-Loth


FATHER AND DAUGHTER

Czytaj także:
A gdybyś pozwolił, by to dzieci cię pobłogosławiły?


ODPOCZYNEK

Czytaj także:
Praca z myślami dla mam. Co mówię pod nosem – błogosławię czy złorzeczę swojemu domowi?

Tags:
błogosławieństwo
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej