Nie jest łatwo zaangażować dzieci w prace domowe. Oto pewien sprytny – i bardzo chrześcijański! – sposób, dzięki któremu przestaną postrzegać je jako przykry obowiązek.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Podział prac domowych to nie tylko sprawa rodziców, ale zadanie dla całej rodziny. Stąd w wielu domach znalazły się słynne tablice z grafikiem obowiązków, które przypominają dzieciom, że ich matka to nie Mary Poppins. (Choć dzieci często nad tym ubolewają ;))
Czytaj także:
Czy możemy angażować dziecko w domowe obowiązki?
Rodzinny grafik obowiązków
Zazwyczaj na początku to działa, nawet zastanawiamy się, dlaczego nie wpadliśmy na ten pomysł wcześniej. Skończyły się kłótnie, każdy wie, co do niego należy. Poniedziałek – nakrywanie do stołu, wtorek – zamiatanie, środa – śmieci. I oto cała ekipa chodzi jak w zegarku.
Ale zwykle, prędzej czy później, ten system się załamuje. Nawet jakbyśmy złotymi literami napisali na górze tablicy „wzajemne przysługi”, to i tak wiele dzieci będzie widzieć „przykra konieczność”.
Pierwotna radość z tego, że w końcu nie trzeba gonić wszystkich do nakrywania stołu, mija. Pojawia się za to rozczarowanie na widok nowej, mało chwalebnej praktyki: „handlowania” przysługami.
„Co powiesz na taki układ: moje dzisiejsze nakrywanie za twoje jutrzejsze sprzątanie klatki królika? Ale pod warunkiem, że odstąpisz mi swój czas na grę na komputerze. Mogę dodatkowo pożyczyć ci deskorolkę, jeśli wyrzucisz za mnie śmieci”. Nawrót kłótni gwarantowany…
Czytaj także:
5 sposobów, jak włączyć dziecko w domowe obowiązki (i 3 zalety)
Jak nauczyć dzieci służenia sobie nawzajem
Dzięki czemu prawdziwa przysługa ma sens? Dzięki swojej treści: wykonaniu czegoś użytecznego. Również dzięki celowi: zrobieniu tego dla kogoś. Oraz intencji: działaniu bezinteresownemu, bez szukania czy oczekiwania czegokolwiek w zamian. Te wszystkie aspekty zamykają się w słowie „służba”.Co w takim razie zrobić, by nasze dzieci potrafiły podejść do swoich obowiązków jak to służenia sobie nawzajem?
Na pewno warto nieustannie okazywać wdzięczność. Powiedzenie „dziękuję” to zauważenie i docenienie czyjejś pracy. To proste słowo buduje i pomnaża radość służenia.
Warto też ciągle pokazywać dzieciom, że za ich pracą kryje się konkretna wartość i dobro wyświadczone innym. „Pięknie nakryłeś stół, więc mogliśmy wszyscy szybko usiąść do obiadu i zjeść go w miłej atmosferze.” „Wyniosłaś śmieci, więc rano nie przywitał nas w kuchni nieprzyjemny zapach.”
Dzięki tym komunikatom nikt nie będzie miał poczucia, że jest w domu służącym. Za to będzie mógł doświadczyć satysfakcji ze służenia swojej rodzinie.
Jeanne Larghero
Czytaj także:
Obierasz ziemniaki, naprawiasz drukarkę? 5 sposobów, jak znaleźć Boga w codzienności