separateurCreated with Sketch.

Lekcja chłopca z Nagasaki wędrującego z martwym braciszkiem na plecach

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Redakcja - 07.09.16
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Zdjęcie, które stało się symbolem katastrofy w Nagasaki, przedstawia chłopczyka, niosącego zwłoki swego martwego braciszka do kremacji.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Joe O’Donnell, amerykański dziennikarz i fotograf z Amerykańskiej Agencji Informacyjnej zapisał się w historii reportażu sesją fotograficzną z Hiroszimy i Nagasaki. Jego najsłynniejsze zdjęcie przedstawia chłopca z Nagasaki, który wędruje ze wzrokiem utkwionym przed siebie, dźwigając na barkach zwłoki młodszego brata, zmarłego w wyniku wybuchu drugiej bomby atomowej zrzuconej przez Amerykanów 9 sierpnia 1945 roku.

O’Donnell w 1945 roku zaciągnął się do marynarki. Miał 23 lata. Chciał walczyć w wojnie z Japonią. Zamiast na front, skierowano go na kurs fotografii, a następnie we wrześniu, czyli miesiąc po wybuchach atomowych, wysłano do Japonii, aby sfotografował zniszczone miasta – Hiroszimę zbombardowaną 6 sierpnia 1945 roku (140 000 ofiar śmiertelnych) oraz zbombardowane trzy dni później Nagasaki (70 000 ofiar śmiertelnych).

W Nagasaki O’Donnellowi udało się uchwycić obiektywem absolutnie wyjątkową historię. Na zrobionej przez niego fotografii widać dwóch chłopców. Jeden z nich ma lekko odchyloną głowę i pogodny wyraz twarzy. Wydaje się spokojnie spać na barkach brata, który stoi nieruchomo i wygląda tak, jakby nie chciał obudzić maluszka. Tymczasem braciszek nie żyje, a zaledwie dziesięcioletni chłopiec czeka na jego kremację.

Jeden obraz jest wart więcej niż tysiąc słów. Fotografia O’Donnella przytłacza ciszą i wyraża dramat wojny w zgaszonym spojrzeniu osieroconego dziesięciolatka. Obraz głęboko wstrząsnął także samym fotografem. W wywiadzie dla jednej z japońskich rozgłośni radiowych mówił: „Ujrzałem tego chłopca jak szedł, miał około 10 lat. Zauważyłem, że niesie na plecach jakieś dziecko. W tamtym okresie był to w Japonii dość powszechny widok, często mijaliśmy dzieci, które w ten sposób bawiły się ze swoim rodzeństwem. Ale w tym chłopcu było coś wyjątkowego”.

Siła fotografii tkwi w utkwionym w dal, obojętnym i pustym spojrzeniu chłopca. Przez 10 minut stoi on nieruchomo ze zwłokami młodszego brata na plecach. Wtem mężczyźni z białymi maskami na twarzach, zajmujący się kremacją, podchodzą do niego i bardzo delikatnie odwiązują bandaże, dzięki którym ciało maluszka trzyma się na plecach brata. Chwytają je za ręce i nogi, a następnie układają na płonącym stosie.

Starszemu bratu, przyglądającemu się scenie kremacji, nawet nie drgnęła powieka – jak relacjonuje „Huffington Post”. Jedyne, co możemy dostrzec, to ledwie zauważalny ruch ust, z których leci krew. Chłopiec przygryzł sobie dolną wargę. W jego oczach nie ma ani śladu łez. Płomienie na stosie nabierają coraz intensywniejszych barw tak, jak promienie zachodzącego słońca. Chłopiec odwraca się i w milczeniu oddala drogą, którą przywędrował.

Historia chłopca wstrząsnęła O’Donnellem do tego stopnia, że w wywiadzie z 1995 roku dla japońskiej stacji NHK TV w 50. rocznicę interwencji Stanów Zjednoczonych, Joe poprosił o wybaczenie cały naród japoński. A w szczególności rodziny ofiar eksplozji. „Dzisiejszego wieczoru pragnę wyrazić mój ból i żal z powodu cierpień, jakie stały się Waszym udziałem w wyniku okrutnych i niepotrzebnych bombardowań atomowych Waszych miast. Nigdy więcej Pearl Harbour! Nigdy więcej Hiroszimy! Nigdy więcej Nagasaki!” – powiedział.

W 2018 roku ojciec święty poprosił o wydrukowanie i rozpowszechnianie na całym świecie symbolicznej fotografii z Nagasaki. Chciał w ten sposób wzbudzić większą świadomość, jak niebezpieczna jest broń nuklearna i jak ważne jest to, by państwa wyrzekły się jej posiadania. Więcej na ten temat przeczytasz w poniższym tekście:

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!