separateurCreated with Sketch.

Murakami: Codziennie w milczeniu robisz to samo, aż pewnego dnia „coś” się wydarza”

HARUKI MURAKAMI

Haruki Murakami

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Marcin Styczeń - 14.09.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Czy pisarzem trzeba się urodzić? W książce „Zawód: powieściopisarz” Haruki Murakami, jeden z najbardziej poczytnych japońskich autorów, zdradza tajemnice swojego fachu.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Czy istnieje jakiś przepis na pisanie książek? Haruki Murakami, jeden z najsłynniejszych pisarzy z Japonii, uchyla rąbka tajemnicy.

 

Jak to się zaczęło?

Haruki Murakami nie marzył, żeby zostać pisarzem. Pisanie po prostu na niego spadło. To było jak epifania, objawienie się istoty rzeczy. I chociaż okoliczności raczej mistyczne nie były, Murakami uważa, że to jakaś specjalna siła dała mu szansę napisania powieści.

Był widzem na meczu baseballowym swojej ulubionej drużyny Swallows Yakult. Zawodnik pięknie uderzył piłkę, a on, nagle, bez bez żadnego uzasadnienia pomyślał: „Tak, może mnie też się uda napisać powieść”. Od tego zdania powiedzianego do siebie wszystko się zaczęło.

Murakami, będący wtedy tuż przed trzydziestką, w jednej chwili zmienił swoje życie. Przez wiele lat prowadził jazzowy klub muzyczny, pracował do późnych godzin nocnych, źle się odżywiał i palił papierosy. Z dnia na dzień  zamknął klub, rzucił palenie, zaczął wstawać wcześnie rano i poświęcił się tylko jednemu zadaniu: pisaniu pierwszej powieści „Słuchaj pieśni wiatru”.



Czytaj także:
Pisanie jako medytacja. Trzy korzyści z robienia zapisków

 

Prostota 

Pisał ją w swoim ojczystym języku, japońskim, ale nie był zadowolony ze stylu. Wykonał eksperyment. Zaczął pisać od nowa, ale po angielsku, który znał na średnim poziomie. Po napisaniu całości przetłumaczył powieść z angielskiego na japoński.

Dzięki temu  była prosta, ascetyczna, bardzo odbiegająca od kwiecistego stylu japońskich powieści. Krytycy mówili, że jego tekst czyta się jak tłumaczenie. I o to chodziło. Dla niego pisanie było bardziej jak granie muzyki. O wiele ważniejszy był rytm, uczucie przyjemności i dobre samopoczucie.

 

Czy nagrody są ważne?

Chociaż Murakami otrzymał nagrodę „Gunzo” za debiut, nie był rozpieszczany przez krytykę japońską. Jego kolejne powieści zbierały złe recenzje. Nigdy nie otrzymał najbardziej prestiżowej w Japonii Nagrody im. Akutagawy. Trudno się zatem dziwić, że ma do nagród stosunek raczej niechętny.

Co więc się liczy? Według niego „prawdziwy pisarz potrzebuje kilku rzeczy znacznie ważniejszych niż nagrody literackie. Jedna z nich to wyraźne poczucie, że tworzy coś mającego znaczenie, druga to przekonanie, że są czytelnicy (mniejsza o liczbę), którzy to znaczenie właściwie cenią”.

 

Pisanie a czytanie

Jeśli chcesz pisać, przede wszystkim musisz dużo czytać. Murakami był raczej przeciętnym uczniem, ale wyróżniało go to, że od najmłodszych lat pochłaniał książki. To wyrobiło w nim obiektywizm i umiejętność obserwacji. Jego zdaniem, pisarzem nie może zostać osoba, która szybko wyciąga definitywne wnioski.

„Na pisarzy nadają się ludzie, którzy kiedy nawet dojdą do wniosku, że to jest tak, a tamto jest siak (…), zatrzymują się i jeszcze raz to przemyśliwują. (…) Aż wszystko zmieni się o sto osiemdziesiąt stopni”.



Czytaj także:
7 pisarek i podróżniczek XX wieku, które powinniście znać

 

Pisanie a bieganie

Wielokrotnie podkreśla, że aby pisać powieści, trzeba mieć wytrwałość. A jak się jej nauczyć? Trzeba mieć dobrą kondycję, siłę i krzepę. W tym niezwykle pomaga bieganie. Murakami nie odstępuje od kardynalnej zasady treningu: nigdy nie ma więcej niż dwóch dni przerwy w bieganiu.

Dzięki temu udało mu się wielokrotnie przebiec maraton i raz nawet stukilometrowy ultramaraton. Cytuje badania medyczne, które potwierdzają, że wysiłek kardio (pływanie, bieganie) powoduje wzrost neuronów w hipokampie, części mózgu odpowiedzialnej za pamięć. Z tym że neurony te żyją nie dłużej niż dobę. Dlatego trzeba je natychmiast spożytkować intelektualnie, w przeciwnym razie giną.

 

Żona 

Żona (ta sama od ponad 45 lat) w pisaniu Murakamiego odgrywa wyjątkową rolę. Jest pierwszą recenzentką. A pisarz bardzo liczy się z jej zdaniem. Nawet jeśli początkowo nie zgadza się z krytyką żony, wybucha złością, to po jakimś czasie uznaje, że miała rację i zmienia skrytykowane przez nią fragmenty powieści. Dopiero później książka trafia do cenzorów z wydawnictwa.

 

Pod prąd

Niezmiernie cieszy fakt, że w swojej książce Haruki Murakami cytuje naszego wielkiego poetę Zbigniewa Herberta, który powiedział: „Płynie się zawsze do źródeł, pod prąd, z prądem płyną śmiecie”. Te słowa dodawały mu odwagi.

Dzisiaj sam stał się symbolem bezkompromisowej walki o swoje marzenia. Nie złamała go krytyka, niezrozumienie i środowiskowa zazdrość. Jego książka to podręcznik nie tylko dla przyszłych pisarzy, ale wszystkich tych, którzy „codziennie w milczeniu robią to samo, aż pewnego dnia „coś” się wydarza”.

Haruki Murakami, Zawód: powieściopisarz, Muza 2017  



Czytaj także:
Sarah Young i Jezus Chrystus. Mistrzowski duet pisarski

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!