Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Myśli nie są z gruntu złe, ale niektóre mogą takie być, jeśli stają się obsesyjne lub zniewalające. Jak je kontrolować? Oto technika wypracowana przez ojców pustyni: ochrona serca, która zbliża się w niektórych aspektach do współczesnej medytacji.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Ojcowie pustyni, czyli chrześcijanie, którzy między III a VII wiekiem chronili się na pustyniach Mezopotamii, Egiptu, Syrii, Palestyny i prowadzili tam pustelnicze życie w chatach i jaskiniach. Szukali samotności, pracy rąk, kontemplacji i ciszy. Chcieli w ten sposób wzrastać duchowo.
Przekonani, że istnieje ścisły związek pomiędzy ciałem, duszą i umysłem, ojcowie pustyni (których możemy uważać za pierwszych terapeutów) wypracowali zalecenia, jak leczyć „choroby duszy”. Nacisk kładli na kontrolę myśli, a dzięki tej metodzie na ochronę serca.
Jean-Guilhem Xerri, psychoanalityk i biolog rozwija tę praktykę w swojej książce Petit traité d’écologie intérieure: Prenez soin de votre âme („Mały traktat o wewnętrznej ekologii: zadbaj o swoją duszę”, wyd. Cerf).
Czytaj także:
Rusz się i przegoń negatywne emocje!
Dlaczego warto kontrolować myśli?
Według ojców pustyni niekontrolowane myśli są przyczyną niektórych chorób duszy.
Pustelnicy wyróżniali dziewięć chorób (sklasyfikowanych przez Ewagriusza), które mają przyczynę duchową: wszelkiego typu pożądania, patologiczny stosunek do seksu, pieniędzy, smutek, agresja, acedia (ból duszy, który objawia się lenistwem, nudą, obojętnością), próżność i pycha.
Te dziewięć chorób ma patologiczne źródło: narcyzm, który ojcowie nazywają wybujałą, nadmierną miłością samego siebie.
Jedną z przyczyn myśli uważanych za niepokojące jest wyobraźnia. Niekontrolowana sprawia, że pojawiają się wizje, które czasami zajmują umysł do tego stopnia, że nas zniewalają. To mogą być katastroficzne scenariusze, obrazy pornograficzne, niezasłużone honory…
„Wyobraźnia sprawia, że snujemy w głowie filmy, które nie zawsze są słuszne i przynoszące spokój” – podsumowuje Jean-Guilhem Xerri. Ale możemy to kontrolować: „Czy myśli nas niepokoją, czy nie, są częścią tego, co nie zależy od nas. Ale czy w nas zostaną, czy też nie, czy wzbudzą w nas pasje – na to już mamy wpływ, to już leży w naszej mocy” – napisał jeden z ojców, Jan Damasceński w swoim „Pożytecznym dyskursie dla duszy”.
Zawsze będziemy teatrem wrażeń i myśli. Pytanie: co z tym zrobię? „Wobec myśli – przypomina Jean-Guilhem Xerri – człowiek ma wiele możliwości: zgodzić się na nią albo nie, karmić się nią albo jej się oprzeć”.
Dla starożytnych celem kontroli myśli jest osiągnięcie hesychii – czyli stanu spokoju, ciszy, odpoczynku, głębokiego poczucia wewnętrznej samotności, które są niezbędne do duchowej kontemplacji bytów, rzeczy i poznania Boga.
Ojcowie pustyni zalecają wiele metod, by to osiągnąć: oprócz ochrony serca jest to wstrzemięźliwość, gościnność, praktyki medytacyjne.
Czytaj także:
Dlaczego terapeuta podarował papieżowi tabliczkę „narzekanie zabronione”?
Co to jest ochrona serca?
Ochrona serca (po grecku nepsis, czyli czujność) to uwaga, z jaką przyglądamy się wszystkiemu, co dzieje się w naszym sercu. To duchowa metoda, która zmierza do tego, by uwolnić człowieka od myśli negatywnych albo obsesyjnych. Zaprasza, by obserwować myśli, które pojawiają się w duszy i odróżniać te dobre od złych. Ewagriusz mówił: „Bądź uważny wobec samego siebie, bądź odźwiernym swojego serca i nie pozwól żadnej myśli do niego wejść, nie sprawdzając jej”. Bo, podkreśla Jean-Guilhem Xerri, „starożytni stwierdzili, że zdrowe myśli przynoszą spokój, inne – stan niepokoju, zamętu”.
Niezbędnymi sposobami, by chronić serce są: uważna obserwacja myśli i rozróżnianie między tymi, które są dobre i budujące, a tymi, które są źródłem rozproszenia lub obsesji. Celem jest osiągnięcie stanu wolności i pewnej obojętności, zdolności do tego, by nie pozwolić się zdominować myślom.
Ochrona serca – przodek medytacji?
Dziś nauki kognitywne podzielają poglądy ojców pustyni, jeśli chodzi o terapie chorób duszy, które są takie same jak dwa tysiące lat temu.
Uważa się, że wszyscy cierpimy na tzw. hiperpobudzenie i ta tendencja zaburza nasze wewnętrzne życie. Mnóstwo bodźców związanych z nowymi technologiami dotyka wielu tematów i dziedzin życia. Jean-Guilhem Xerri wymienia je: od diety, przez rzeczy materialne, seks, rozrywki, fałszywy obraz siebie, powierzchowność… „Jesteśmy ciągle pod presją dyspozycyjności, musimy podjąć średnio trzy, cztery decyzje na minutę” – pisze Xerri. W konsekwencji złudne jest przekonanie, że możemy kontrolować w pełni świadomie nasze decyzje, a to po prostu niemożliwe. „Jesteśmy ofiarami tego, że nie możemy skupić uwagi, mimo to uwaga determinuje nasz stosunek do świata”.
Tradycja patrystyczna i neurobiologia zgadzają się co do tego, że odzyskanie kontroli nad uwagą i uważnością jest kwestią fundamentalną dla naszego zdrowia psychicznego.
Ojcowie pustyni zalecali ochronę serca, np. poprzez modną ostatnio medytację. Mają coś wspólnego: obserwację tego, co jest. Medytacja, w sensie współczesnym i niereligijnym jest otwarciem na aktualne doświadczenie, uwagą skupioną na tym, co teraz się w nas dzieje.
Ojcowie zachęcają nas do zmiany sposobu bycia w świecie i przyjęcia zwyczaju skupiania się na myślach, które pojawiają się w naszej duszy.
Czytaj także:
Jesteś asertywny, agresywny czy uległy? Sprawdź!