Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Promowane jako nowoczesny i bezpieczny sposób na walkę z nałogiem e-papierosy wzbudzają spore zainteresowanie. Czy słusznie? Z okazji Światowego Dnia Rzucania Palenia warto zgłębić ten temat.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
To, że papierosy szkodzą zdrowiu i odpowiadają za cały szereg chorób i zgonów, jest powszechnie znanym faktem. Przynajmniej w teorii. Praktyka pokazuje, że od 10 już lat liczba palaczy w Polsce pozostaje na stałym poziomie 30% ogółu dorosłej populacji. To prawie jedna trzecia społeczeństwa! Nie jest więc bezzasadnym wniosek, że dotychczasowe sposoby walki z nałogiem (nikotynowa terapia zastępcza, promocja zdrowego trybu życia, regulacje prawne rynku tytoniowego) nie są wystarczające. Promowane jako nowoczesny i bezpieczny sposób na walkę z nałogiem e-papierosy wzbudzają w tej walce spore zainteresowanie. Czy słusznie?
“Inhalator” nikotyny
Nieco myląca, potoczna nazwa e-papieros/papieros elektroniczny sugeruje, jakoby był on dalekim, nowoczesnym krewnym tradycyjnego peta. W rzeczywistości jednak więcej je dzieli, niż łączy. Co prawda, sposób ich użytkowania jest podobny oraz oba zawierają nikotynę (choć w innej dawce i postaci). Tu jednak podobieństwa się właściwie kończą.
Podstawową różnicą jest proces, jaki w nich zachodzi. E-papieros jest w istocie elektronicznym urządzeniem dozującym nikotynę, a jego działanie polega na generowaniu aerozolu. W temp. 200-250 stopni odparowuje on roztwór glikolu propylenowego, gliceryny lub ich mieszaninę zawierającą nikotynę (taką, jak podczas nikotynowej terapii zastępczej) oraz związki aromatyczne. Jeśli więc szukać jakiejś analogii, e-papierosowi bliżej do inhalatora.
To oznacza, że – w odróżnieniu od papierosa konwencjonalnego – nie zachodzi tu tak bardzo szkodliwy proces spalania. On to odpowiada za pojawienie się w dymie tytoniowym około 6 000 związków chemicznych. Dla porównania, aerozol z elektronicznego “inhalatora” naraża e-palacza na kontakt wziewny z kilkoma, maksymalnie kilkunastoma związkami chemicznymi. Szczegółowa ich liczba zależy od wybranego dodatku smakowo-zapachowego.
E-papieros a ryzyko nowotworu
Największym strachem, który kojarzymy z paczką papierosów, jest oczywiście rak. Profesor Michael Russel, znawca tematyki uzależnienia od nikotyny, powiedział, że “ludzie palą dla nikotyny, ale umierają od substancji smolistych” – głównych sprawców nowotworzenia u palaczy.
Analizując skład dymu tytoniowego, FDA (Amerykańska Agencja Żywności i Leków) uznała aż 93 substancje za szkodliwe lub potencjalnie szkodliwe. Spośród nich International Agency of Research on Cancer wyszczególniła w sumie 52 związki o udowodnionym, potencjalnym lub przypuszczalnym potencjale rakotwórczym.
Dane dla aerozolu z elektronicznego dozownika wypadają miażdżąco korzystniej – spośród 93 substancji szkodliwych znajdujących się na liście FDA, w aerozolu wykryto tylko 5 (acetaldehyd, aceton, akroleina, formaldehyd, nikotyna). Spośród nich zaledwie 1 związek ma udowodniony potencjał rakotwórczy (w ilości 9 razy mniejszej niż w dymie tytoniowym), a drugi ma potencjał przypuszczalny.
Wyjątkowo korzystny jest całkowity brak wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych (głównego składnika rakotwórczych substancji smolistych dymu tytoniowego) oraz metali ciężkich, w tym rakotwórczego kadmu (obecnego w dymie papierosowym w największej ilości z metali ciężkich).
Ogólne ryzyko nowotworzenia próbuje się oszacować, oceniając biomarkery narażenia na substancje rakotwórcze. Na ich podstawie dowiedziono istotne zmniejszenie ryzyka zachorowania na raka po przejściu z palenia tradycyjnego na elektroniczny dozownik.
Najlepiej nie palić w ogóle
Trzeba jednak podkreślić, że wciąż mówimy tu o wyborze “mniejszego zła”. Na ostateczną ocenę e-papierosów i skutków e-palenia jest za wcześnie. Nie ma bowiem odpowiednio dużych badań na populacji użytkującej urządzenie przez wystarczający czas. Nie można więc stwierdzić, iż jest ono całkowicie bezpieczne dla zdrowia.
Dlatego niezmiennie najlepszą możliwą opcją jest całkowite zerwanie z jakimkolwiek nałogiem. Jeśli jednak próby rzucenia palenia wyrobów tytoniowych są nieudane mimo nikotynowej terapii zastępczej lub adekwatnej farmakoterapii, zasadnym jest przejście z tradycyjnego papierosa na elektroniczny.
Korzystałam z raportu profesora Andrzeja Sobczaka.
Czytaj także:
Dlaczego i jak często sięgamy po alkohol? Ciekawe badania
Czytaj także:
Depresja: cierpi na nią 1,5 mln Polaków. Co trzeba wiedzieć o tej chorobie?
Czytaj także:
Czy każdy nowotwór to rak? I jak zmniejszyć ryzyko zachorowania?
Czytaj także:
Tabletki antykoncepcyjne: fakty i mity, które każdy powinien znać