Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
W XIII w. Zwierzyniec, na którym osiadły norbertanki, leżał poza murami Krakowa. Ile razy więc Tatarzy wpadali do tego miasta z wizytą (a w XIII w., od 1241 r., robili to średnio co dwadzieścia lat), nie omieszkiwali splądrować i spalić klasztoru białych sióstr, przy okazji podejmując próbę ich zgwałcenia.
Podczas pierwszego, najbardziej krwawego z ataków, siostry zdołały uciec. Ucieczka ta obrosła wieloma legendami, ale jedno wydaje się pewne: prowadziła je wtedy bł. Bronisława.
Podziemnymi przejściami przeszły na tereny dzisiejszego Lasku Wolskiego. Kiedy jednak wyszły z podziemi, dostrzegli je najeźdźcy. Pobiegły więc i schroniły się między skałami, które miłosiernie je zasłoniły – tak, że ocalały. Podobno to na pamiątkę właśnie tego wydarzenia noszą do dziś nazwę Skał Panieńskich.
Zarówno po tym najeździe, jak i podczas zarazy w 1224 r. siostry, chociaż klauzurowe, nie zamknęły się na potrzebujących. Duży wpływ miała na to właśnie Bronisława, która była przełożoną. Podczas zarazy na furcie można było otrzymać leki, żywność i ubrania. Hagiograf mówi, że przyszła błogosławiona sama służyła chorym.
Tak samo po najeździe, chociaż wtedy trudno było mówić o klauzurze, gdyż klasztor był spalony i siostry pomieszkiwały w zaprzyjaźnionych klasztorach, które ocalały, oraz w prywatnych domach. Bronisławie pomimo to udało się zachować spójność wspólnoty, odbudować siedzibę, a przy okazji także dzielić się dochodami wspólnoty z najbardziej potrzebującymi.
Dla niej ten czas był trudny też z tego względu, że brak klauzury utrudniał życie kontemplacyjne. W poszukiwaniu ciszy i samotności często chodziła na wzgórze Sikornik. Obecnie na jego szczycie znajduje się Kopiec Kościuszki, ale w jej czasach było to zaciszne miejsce w głębi lasu, który stanowił naturalną klauzurę.
Co ciekawe, po jej śmierci, kiedy zaczął rodzić się kult, cuda związane z jej wstawiennictwem działy się raczej na Sikorniku niż przy jej grobie na Zwierzyńcu. Tam też zdarzało się podobno, że Bronisława się ukazywała.
Dlatego w XVIII w. ufundowano na tym wzgórzu kaplicę. W XIX w. Austriacy zburzyli ją, budując fortyfikacje, ale w ramach zadośćuczynienia wystawili nową, w obrębie murów twierdzy. Wtedy jednak bardziej popularnym miejscem oddawania czci Bronisławie był już klasztor jej sióstr.
Norbertankę często wiąże się z rodziną Odrowążów – według jej hagiografii miała pochodzić z tego rodu i być spokrewniona ze św. Jackiem. Jednak autor, który o niej najwcześniej wspomina (lektor Stanisław w „Życiu i cudach św. Jacka”), nie podaje, że byli spokrewnieni, choć pisze wyraźnie o świętobliwości Bronisławy, co wskazuje, że uważano ją za świętą już w XIV w.
Dlaczego więc przypisano jej pochodzenie z tego śląskiego rodu? Otóż, jak podaje wspomniany lektor, w chwili śmierci Jacka miała ona wizję dotyczącą jego osoby. Miała ujrzeć spływającą na klasztor braci kaznodziejów światłość, w której Maryja wraz z aniołami prowadziła do nieba przyszłego świętego. Jak tylko wizja się skończyła, wraz z jeszcze dwiema siostrami pobiegła do miasta i opowiedziała wszystko dominikanom.
Nie musiało to jednak wynikać z więzów krwi. Dwudziestowieczny biograf św. Odrowąża, o. Jacek Woroniecki, interpretuje to wydarzenie jako wynikające raczej z więzi duchowej pomiędzy dominikaninem a norbertanką – bardzo możliwe, że Jacek był spowiednikiem sióstr, a przez to dla Bronisławy duchowym ojcem.
Druga istotna wizja dotyczyła Ukrzyżowanego. Bronisława często rozważała Mękę Pańską i pewnego dnia Jezus przemówił do niej z krzyża. Obiecał jej, że Jego męka będzie jej męką, ale dzięki temu Jego chwała też będzie do niej należała.
I nie da się zaprzeczyć, że cześć oddawana błogosławionej norbertance z krakowskiego Zwierzyńca trwa nieprzerwanie przez wieki, mimo różnych zawirowań.
Jest patronką Śląska Opolskiego oraz tych wszystkich, którzy są obmawiani lub doświadczają oszczerstw – Bronisława skutecznie ratuje w takich sytuacjach.