Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Weronika Pomierna: Kobiet się o wiek nie pyta. Może jednak zdradzisz, ile miałaś lat, gdy w środku pandemii wychodziłaś za mąż?
Ania Dzieciątko*: Miałam 38,5 roku. Mój mąż, Adam, jest ode mnie trzy lata starszy.
Przez długi czas byłaś dojrzałą singielką. Pamiętasz, jaki nastrój towarzyszył ci zazwyczaj w okolicy sylwestra? Myślałaś „kolejny rok mija, a ja niczyja” czy raczej spokojnie podchodziłaś do tematu związków?
Może cię zdziwię, ale podsumowywanie kolejnego roku mojego "singielskiego" życia nie działało na mnie przygnębiająco. Nie pamiętam, żebym nerwowo modliła się o to, żeby ten kolejny rok był wreszcie „rokiem przełomów” (wiadomo, w jakiej kwestii). Mam w sobie ogromną ufność, że Bóg ma nad wszystkim kontrolę i wierzyłam, że w odpowiednim momencie postawi na mojej drodze właściwą osobę. Co w sercu, to na ustach. Starałam się nie podważać tego poprzez moje słowa w czasie rozmów z koleżankami. Zdarzały mi się też czasem dni, kiedy zazdrościłam mężatkom, że są już na kolejnym etapie życia. Na szczęście rodzice nie zadręczali mnie pytaniami „No kiedy wreszcie ten chłopak?”.
Mimo że twoi młodsi bracia dużo wcześniej niż ty założyli rodziny. Rodzice nie pytali, bo nie chcieli robić ci przykrości?
Oni bardzo ufają Bogu. Ich wiara zawsze była dla mnie wielką zachętą. Gdy w sylwestra słyszałam od kogoś znajomego „życzę ci faceta”, to troszkę irytowały mnie te życzenia sugerujące, że mam jakiś „problem”. Czasem odpowiadałam: „Dziękuję ci za te życzenia, ale wiesz, to naprawdę nie jest temat, wokół którego kręci się całe moje życie”.
Singielstwo to nie poczekalnia!
Takie życzenia to chyba klasyka gatunku, jeśli chodzi o teksty, które słyszą singielki po trzydziestce (śmiech). Obok komentarza „Taka ładna i mądra. Jak to możliwe, że nadal jesteś sama? Chyba za bardzo wybrzydzasz”.
Sytuacji nie ułatwiają też ginekolodzy, którzy, często w dobrej wierze, przypominają o tykającym zegarze biologicznym.
Jak reagowałaś na takie komentarze, które pewnie słyszałaś nie raz?
Zamiast popadać w smutki, starałam się obrócić je w żart. Wiele osób myśli, że singielki są bardzo samotne. Wiele osób nadal mówi o niezamężnej dziewczynie jako właśnie o „osobie samotnej”. A o samym singielstwie rozmawia się często w taki sposób, jakby to był okres życia, przez który trzeba jak najszybciej przebiec.
Taka „poczekalnia”?
A może właśnie nie „poczekalnia”, ale… „przygotowalnia”? Czas przygotowania do kolejnego etapu życia. Czas inwestowania w siebie i rozkwitu. Wierzę, że singielstwo jest tak samo dobrym i naturalnym czasem, jak każdy inny okres życia. Powiem więcej: singielstwo może być darem.
Mam wrażenie, że zarzucanie singielek pytaniami „Czy już ktoś się pojawił?” sprawia, że część dziewczyn wpada w pułapkę myślenia, że małżeństwo jest głównym życiowym celem i jak już go osiągniesz, to potem wszystko będzie dobrze. A przecież wystarczy jedna szczera rozmowa z mężatką, żeby przekonać się, ile wyzwań czeka nas w małżeństwie!
Po ślubie pojawia się przecież kolejne pytanie: „Kiedy wreszcie pojawi się dziecko?”. A potem: „Kiedy synek będzie miał siostrzyczkę?”. Jeśli dotykają nas te wszystkie pytania, to zdradza to, że ani my, ani ci, którzy nam je zadają, tak naprawdę nie wierzymy do końca Bogu. Jeśli świadomie zaprosiłam Boga do mojego życia, powierzyłam Mu kwestię relacji, modlę się o właściwą osobę, dbam o siebie, wychodzę do ludzi, ale nikt się nie pojawia, to jest duże prawdopodobieństwo, że jestem w tym miejscu dzięki Bogu. On, pozwalając na to, żebym była właśnie tutaj, współdziała we wszystkim dla mojego dobra. Jeśli zaczniesz dostrzegać to w singielstwie, będziesz widzieć to małżeństwie. Jeśli z kolei nie będziesz wdzięczna za czas singielstwa, będziesz chciała go przyspieszyć, to potem w małżeństwie możesz popełnić podobny błąd.
Singielko, bądź wdzięczna!
Mało w nas wdzięczności za tu i teraz?
Ciągle chcemy gdzieś uciec. Nie doceniamy tego, co dostajemy. Niedawno uświadomiłam sobie, że mój poziom szczęścia teraz, kilka miesięcy po ślubie, jest na podobnym poziomie jak wtedy, gdy byłam jeszcze singielką. A przecież jestem na początku małżeństwa, gdzie emocje są na wysokim poziomie. Mam wspaniałego męża, ale to nie on sprawił, że jestem szczęśliwa. Teraz widzę, że ja znalazłam szczęście wcześniej. W czasie singielstwa, zapraszając Boga do mojego życia, jeszcze zanim poznałam Adama. W czasie gdy byłam sama, ale naprawdę nie czułam się samotna.
Wspomniałaś, że singielstwo może być darem.
Św. Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian pisze, że są różne dary od Boga: małżeństwo i dar życia w pojedynkę. Nie stawia jednego na piedestale, deprecjonując drugi. Nie mówi: ten dar szybko przeczekajcie, bo potem będzie lepszy. On nawet przyznaje, że lepiej być samemu, bo nie ma się wtedy troski o rodzinę. Widzę, jak ja martwię się o moich bratanków, a co dopiero moja bratowa! Jedno i drugie jest jednak darem. Skoro dar dany przez Boga: to trafiony.
Dar się wykorzystuje.
Fajnie jest dostawać prezenty! Raczej nie powiesz komuś, kto dał ci prezent pod choinkę: „A co to za prezent? Co ty tu przyniosłeś? Nie podoba mi się”. Może ten prezent jest trochę inny, niż się spodziewałam, chciałam skarpetki czerwone, a są zielone. Rzadko kładziemy prezent na półkę, żeby się kurzył. No chyba, że to flakonik perfum. Choć i one nieużywane wywietrzeją. Najczęściej trzeba coś z prezentem zrobić: rozpakować, zjeść, użyć. Możesz mieć dar singielstwa na pewien czas. Są ludzie powołani do bycia singlem przez całe życie, ale jeśli marzysz o wyjściu za mąż, to najprawdopodobniej jesteś powołana do małżeństwa, ale teraz masz ten dar bycia singlem, więc inwestuj w niego. Jeśli tu byłaś niewdzięczna, chciałaś uciekać, nie podobało ci się, to dlaczego miałabyś nagle zacząć zachowywać się inaczej w małżeństwie? Nie zmienisz się nagle o 180 stopni, bo tego nie umiesz. Nie odrobiłaś lekcji z wdzięczności.
Jak wykorzystać przedłużające się singielstwo?
Znam co najmniej kilka dziewczyn, którym nie podoba się taki prezent. Czują się samotne. Jaką radę dałabyś osobie, która chętnie wymieniłaby ten prezent na kartę podarunkową?
Zacznij od wdzięczności. Od wyciszenia się. Spędzania czasu z Bogiem. Od zobaczenia, co masz, w czym jesteś dobra i rozwijania tego. Może warto zrezygnować na jakiś czas z Instagrama? Przestań się porównywać. To dobry czas na autorefleksję i przepracowanie pewnych rzeczy. Zobacz, w czym niedomagasz. Może zbyt łatwo wybuchasz i potrzebujesz popracować nad łagodnością? Co nie znaczy, że masz się zamykać na związek, bo „teraz pracujesz nad sobą”. Nie musisz osiągnąć doskonałości. Pracuj nad sobą i bądź otwarta. Oczekuj, ale bez desperacji.
Ty aktywnie wykorzystywałaś ten dar. Przez 8 lat pomagałaś wolontaryjnie w duszpasterstwie akademickim. Zrobiłaś kurs instruktora fitness i kurs występowania przed kamerą.
Jako singielka inwestowałam swój czas w to, co rozwija moją duszę, ale też ciało. To wtedy odkryłam, że ciągnie mnie do sportu i zdrowego stylu życia. Odkryłam to dlatego, że odważyłam się pojechać sama na boot camp, intensywny obóz sportowy, na którym nikogo nie znałam. Musiałam bardzo się przełamać, bo zazwyczaj, gdy jechałam gdzieś, czułam się pewniej, gdy obok była choć jedna znana mi osoba. Był wrzesień. Większość moich znajomych miała już za sobą urlop.
Zaryzykowałam i na obozie poznałam Gosię. Nadal się przyjaźnimy. Dzięki temu, że wtedy przełamałam się, miałam odwagę później polecieć sama do Portugalii, gdy moja przyjaciółka nie mogła mi towarzyszyć. Siedząc sama w pięknym miejscu nad oceanem, ja, córka pastora, która od 15 lat służyła ludziom, nagle, w zupełnie nowy sposób, zrozumiałam, co to znaczy, że Bóg przebaczył mi, a Jezus zapłacił za mój grzech. Bóg miał idealne warunki, żeby do mnie mówić. Właśnie wtedy, gdy byłam sama w Portugalii. Ten czas, który spędziłam z Nim w pojedynkę, teraz procentuje.
* Ania Dzieciątko - kobieta o pozytywnej energii i świadomości, że Bóg współdziała ku dobremu! Prowadziła Duszpasterstwo Akademickie Petra oraz była zaangażowana w tworzenie Kościoła Dom w Warszawie. Swoim doświadczeniem i wiedzą zdobytą podczas bardzo długiego singielstwa, a teraz udanego małżeństwa, regularnie dzieli się na swoim kanale „Jest Miło/ść”, w mediach społecznościowych oraz na różnych konferencjach i spotkaniach on-line. Od czerwca 2020 żona Adama, który również długo był singlem. Ich pierwszym wspólnym dzieckiem jest e-book Kocham Cię, singielstwo moje!.
wingi