Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
„Kiedyś jeden z duchowych synów powiedział o. Pio, że chce go naśladować. Ojciec Pio odpowiedział mu na to: »O co ty mnie prosisz? Mój synu, żeby się oczyścić, trzeba się przedrzeć przez gęsty las, najeżony przeszkodami i mroczny«”. To jedna z nieznanych historii opowiedzianych przez ostatniego świadka o. Pio: brata Marcellino Iasenzaniro, który odszedł 26 lipca 2021 r. w wieku 91 lat.
„O. Pio żądał nawrócenia serc” – wspominał często brat Marcellino, ostatni zakonnik ze Zgromadzenia Braci Mniejszych Kapucynów, który składał zeznania jako świadek przed diecezjalnym sądem kościelnym w procesie beatyfikacyjnym i kanonizacyjnym świętego z Pietrelciny.
Urodził się 13 czerwca 1930 r. w wiosce Casacalenda na południu Włoch. Rodzice, Francescantonio i Maddalena, dali mu na imię Antonio, na cześć świętego, którego wspomnienie obchodzone jest tego dnia. Do zakonu wstąpił w wieku 16 lat, potwierdzając swoją wolę ślubami czasowymi 16 września 1947 r., a potem wieczystymi 12 sierpnia 1951 r.
Po święceniach kapłańskich, 21 lutego 1954 r., uzyskał licencjat z teologii w Rzymie oraz magisterium z literatury na Katolickim Uniwersytecie Najświętszego Serca w Mediolanie. Nie pragnął tego, a przeciwnie – nie czuł się na siłach dalej studiować i zanim wyraził zgodę na wyjazd na dalsze studia, poprosił o czas do namysłu.
Kiedy podzielił się swoimi wątpliwościami z o. Pio, usłyszał od niego: „Zrób to, co mówią przełożeni, inaczej będziesz tego żałował przez całe życie”. I brat Marcellino posłusznie podjął dalsze studia.
Wykształcenie i cechy osobowości pozwoliły mu poświęcić pierwszą część posługi na pracę ze studentami w charakterze nauczyciela, kierownika duchowego, wychowawcy, animatora powołaniowego i bibliotekarza.
Te same cechy sprawiły, że od 1991 r. stał się poszukiwanym i cenionym kaznodzieją. W swoich katechezach i homiliach starał się zawsze odnosić do wzoru życia o. Pio.
Wykorzystując swoje zapiski i inne materiały, a także wrodzoną klarowność w wyrażaniu myśli, brat Marcellino napisał cztery książki poświęcone o. Pio: Il Padre (Ojciec, w trzech tomach), Padre Pio. Profilo di un Santo (Ojciec Pio. Sylwetka świętego, w dwóch tomach), Padre Pio parla della Madonna (Ojciec Pio o Matce Bożej) i La Madonna nella vita di Padre Pio (Matka Boża w życiu ojca Pio).
Brat Marcellino cieszył się w swoim zgromadzeniu wielkim szacunkiem, w uznaniu którego 28 maja 1965 r. został mianowany przez brata Clemente da Santa Maria in Punta czwartym definitorem.
Od 1995 r. brat Marcellino okresowo pełnił posługę spowiednika w San Giovanni Rotondo. W 2004 r. został tam przeniesiony na stałe, aby zapewnić ciągłość nie tylko jego posłudze w konfesjonale, ale także kaznodziejskiej. Ta ostatnia miała bowiem szczególny charakter, ze względu na liczne odwołania do sylwetki słynnego stygmatyka jako człowieka, zakonnika i kapłana.
Trzy lata temu aktywność brata Marcellino przerwały pierwsze objawy choroby neurodegeneracyjnej, która stopniowo odbierała mu jasność umysłu, a potem zdrowie fizyczne.
Brat Marcellino poznał o. Pio w 1952 r., jeszcze jako student teologii. Został wysłany do San Giovanni Rotondo, by przez dwa miesiące zajmować się korespondencją w języku włoskim. To samo zadanie wyznaczono mu w 1955 r., a wreszcie od 26 kwietnia do 26 września 1965 r., kiedy to pełnił również rolę asystenta sędziwego współbrata. Jednak także w okresach posługi w klasztorach w regionie Molise brat Marcellino często odwiedzał klasztor na półwyspie Gargano.
Częste i bliskie kontakty z o. Pio sprawiły, że brat Marcellino, doceniając wielkość współbrata, zaczął prowadzić dziennik, w którym odnotowywał ważniejsze zdarzenia i słowa świętego. Zapiski te pokazują, jak bardzo o. Pio zależało na jego uczniach, a przede wszystkim na ich nawróceniu.
„W pewien sylwestrowy wieczór – pisze brat Marcellino – do celi o. Pio wszedł jeden z jego duchowych synów, bardzo mu bliski. Ojciec Pio sprawiał jednak wrażenie niezadowolonego z wizyty. Na nasze zdziwienie tym chłodnym przyjęciem wyjaśnił: »Powinien dziękować Bogu, że nie potraktowałem go gorzej«. A potem, w obecności tego gościa, podszedłszy do okna, żeby życzyć ludziom dobrej nocy, powoli i z naciskiem powiedział: »Jeśli przyjeżdżacie do San Giovanni Rotondo po to, by wyjechać tacy sami, jak przyjechaliście, lepiej, żebyście nigdy tu nie przyjeżdżali«. Niczym refren powtarzał ciągle: »Bądźcie dobrymi chrześcijanami«”.
W tych samych zapiskach czytamy: „ [O. Pio] podtrzymywał swoją wiarę przede wszystkim za pomocą modlitwy i rozważania tajemnic wiary. Był nieustannie pogrążony w modlitwie, z wyjątkiem wspólnej rekreacji, ale także wtedy sprawiał wrażenie zatopionego w Bożym świecie. Spośród wszystkich środków, jakie wykorzystywał do tego, by wzrastać w wierze, najważniejsze było życie liturgiczne i odprawianie mszy świętej. Najbardziej pociągała go eucharystia. Kiedy sam nie mógł odprawiać, prosił o Komunię wczesnym rankiem”. (Teleradio Padre Pio, 26 lipca).