Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Papież cytuje św. Jana Chryzostoma
Debatę publiczną absorbuje ochrona zewnętrznych granic Unii Europejskiej oraz zakres, w jakim powinniśmy pomagać uchodźcom i migrantom. Dodatkowym czynnikiem podtrzymującym dyskusję na ten temat były zakończone właśnie obchody V Światowego Dnia Ubogich.
Papież Franciszek w okolicznościowym orędziu, ogłoszonym oficjalnie 4 listopada, przytoczył fragment Mowy o ubogim Łazarzu św. Jana Chryzostoma. Jeden z największych teologów, pisarzy i kaznodziei Kościoła, biskup Konstantynopola i twórca wschodniej liturgii nazwanej od swojego imienia, zajął się w przytoczonej mowie, na kanwie ewangelicznej przypowieści o ubogim Łazarzu i bogaczu (Łk 16,19-31), zagadnieniem chrześcijańskiej pomocy bliźniemu.
Myśl zacytowana w orędziu Franciszka szybko zrobiła karierę i była udostępniana w sieciach społecznościowych. Po kilkunastu wiekach, współczesnych odbiorców zaskoczyła przenikliwość i aktualność refleksji wielkiego świętego.
Mowa o ubogim Łazarzu
Przypomnijmy ów fragment mowy św. Jana Chryzostoma, który znalazł się w papieskim orędziu:
Ci, którzy są hojni, nie mogą domagać się od biedaka rozliczenia z jego postępowania, a jedynie powinni poprawić jego sytuację oraz zaspokoić potrzebę. Biedni mają tylko jedną obronę: swoje ubóstwo i stan potrzeby, w jakim się znajdują. Nie pytaj go o nic innego; ale nawet gdyby był najbardziej złym człowiekiem na świecie, jeśli brakuje mu niezbędnego pożywienia, uwolnijmy go od głodu. [...]
Miłosierny człowiek jest portem dla potrzebujących: port przyjmuje i uwalnia od niebezpieczeństwa wszystkich rozbitków; bez względu na to, czy są to źli ludzie, czy dobrzy, czy jacykolwiek inni, którzy są w niebezpieczeństwie, port chroni ich w swojej zatoce.
Dlatego też wy również, kiedy zobaczycie człowieka na ziemi, który znajduje się w ubóstwie jak rozbitek na morzu, nie osądzajcie, nie proście o rachunek z jego postępowania, ale uwolnijcie go od nieszczęścia” (Mowa o ubogim Łazarzu, II, 5).
Przypowieść o ubogim Łazarzu
Przypowieść o ubogim Łazarzu i bogaczu traktowano długo nie tylko jako wezwanie do dzielenia się z bliźnimi i pomagania ubogim, ale również jako impuls do rozważań
o rzeczach ostatecznych i losach duszy po śmierci. Koncentrowano się przy tym na dalszej części przypowieści, gdzie bogacz, który za ziemskiego życia zażywał dostatku i zabawy, w wieczności przebywa w otchłani i doświadcza oddzielenia od Boga.
Drugi bohater przypowieści, ubogi o imieniu Łazarz, znajduje się w gronie zbawionych i doznaje szczęścia w niebie. Łazarz z przypowieści nie powinien być równocześnie mylony z innym ewangelicznym bohaterem, Łazarzem z Betanii, bratem Marii i Marty, wskrzeszonym przez Chrystusa przed triumfalnym wjazdem do Jerozolimy i męką.
W greckim przekładzie NT obydwaj występują co prawda pod greckim imieniem Lazaros (w wersji hebrajskiej – Elʿāzār, co oznacza „Bóg jest moją pomocą”), ale są to dwie różne postacie. Ubogi Łazarz to figura, użyta przez Chrystusa w przypowieści. Łazarz z Betanii zaś był postacią autentyczną i przyjacielem Jezusa, w którego domu Zbawiciel często gościł i według tradycji nocował przed ostatnią wieczerzą.
Przeszkoda w zbawieniu
Św. Jan Chryzostom połączył w swoim komentarzu do Ewangelii o Łazarzu i bogaczu refleksję dotyczącą miłosierdzia wobec bliźniego z ostatecznym przeznaczeniem człowieka. Kontekst rozważań ojca Kościoła stanowi zwrócenie uwagi, że postawa zamknięcia się na potrzeby drugiego człowieka, obojętności wobec jego losu oraz skupienia na egoistycznie przeżywanej przyjemności stanowi przeszkodę w zbawieniu.
Wykluczony i poniżany za życia Łazarz odbiera zaś od Boga wielką nagrodę w życiu nadprzyrodzonym. Święty biskup Konstantynopola podkreśla, że to nie status materialny jest czynnikiem, którzy może nas zbawić lub zgubić, ale to, jak zachowujemy się wobec potrzeb bliźnich.
Doktor Kościoła nie zatrzymuje się jedynie na końcowym wniosku wypływającym z przypowieści, ale zwraca uwagę na to, co dzieje się na jej samym początku.
Ogrodzenie, psy i pełen stół
W pierwszych zdaniach przypowieści słyszmy krótką charakterystykę Łazarza i bogacza. Tego drugiego Ewangelia ukazuje jako „ubranego w purpurę i bisior” (Łk 16,19). Grecki tekst używa pojęć porphyran i bysson, określających tkaniny noszone przez elitę. Biblia Tysiąclecia wskazuje, że bogacz mieszka w „pałacu” (Łk 16,20), Grecki przekład zaś ogranicza się do informacji, że jego dom posiadał „bramę” (gr. pylōna). Nie jest więc skromnym lokum, ale domem ogrodzonym, który nie dopuszcza za swój płot lub parkan postronnych.
Za bramą leży Łazarz „okryty wrzodami” (gr. heilkōmenos). Może to sugerować dotknięcie chorobą trądu, ale również – zaniedbanie i nieprzyjemny zapach, z którym kojarzą się bezdomni pozbawieni środków do życia.
W tym czasie bogacz ucztuje i bawi się. Można się zastanawiać, czy z perspektywy dystansu dzielącego go od bramy i siedzenia przy suto zastawionym stole potrafi dostrzec biedaka za ogrodzeniem?
Bizantyjski fresk o przypowieści znajdujący się w monasterze Rilskim w Bułgarii wyobraża, że Łazarz leży półnagi, okryty jedynie kawałkiem szaty, tuż przy samej podmurówce i ogrodzeniu. Wyciąga przez nie rękę w kierunku stojącego w bliskiej odległości od płotu stołu bogacza, za którym zasiada on wraz ze współbiesiadnikami. Nikt z ucztujących nie dostrzega ubogiego. Dwóch najbliżej znajdujących się gości z pucharami wina w rękach siedzi do niego tyłem.
Chrystus wskazuje, że Łazarz odczuwał głód i niedostatek. „Pragnął nasycić się odpadkami ze stołu bogacza” (Łk 16,21) (gr. epithymōn chortasthēnai apo tōn piptontōn apo tēs trapezēs). Bogacz nie zamierzał nawet podzielić się z Łazarzem tym, co mu zbywało i czego nie zdołał skonsumować. Resztki z jego uczt mogły być więc zwyczajnie marnotrawione. Względnie – stanowiły pokarm dla pojawiających się w przypowieści psów.
Umieszczenie tych zwierząt w tej symbolice jest wieloznaczne. Z jednej strony może być sugestią, iż psy – do których w kulturze Bliskiego Wschodu odnoszono się pogardliwie – są przez bogacza lepiej traktowane niż człowiek. Mając swobodniejszy dostęp do domu i stołu bogacza, mogą pożywić się pozostawionymi lub rzuconymi przez biesiadników resztkami. W optyce bogacza Łazarz najwyraźniej nie zasłużył nawet na taki gest solidarności.
Z drugiej strony, fakt, że psy „przychodzą i liżą wrzody” biedaka (gr. erchomenoi epeleichon ta helkē) może wręcz skłaniać do refleksji, iż zwierzęta wykazują się większą „empatią” wobec Łazarza, niż jego syty bliźni.
Każdy biedny ma imię
Interesującym elementem przypowieści jest to, że ubogi i bezdomny występuje tam pod własnym imieniem. Chrystus nie wspomina jednak, jak nazywa się bogacz. Nadając pozytywnemu bohaterowi historii imię Łazarz sugeruje, że pomimo tego, iż zostawili go ludzie, nie opuścił go Bóg.
Można to jednak traktować szerzej. Jezus uwrażliwia, że potrzebujący, biedni, bezdomni i uciekający przed wojną, nędzą i prześladowaniem nie są abstrakcyjną kategorią socjologiczną lub statystyczną. To konkretni ludzie z krwi i kości, których spotykamy w naszym codziennym życiu.
Śpiący na ławkach, odurzeni lub nieprzytomni, obdarci, od których odsuwają się pasażerowie w środkach komunikacji miejskiej. To także migranci i uchodźcy, zziębnięci i przemoczeni, błądzący po lasach, odstawiani na granicę w ramach push backu. Każdy z tych ludzi ma swoje imię, swoją historię, czasem prostszą, innym razem skomplikowaną i nie do pojęcia przez kogoś, kto nie doświadcza lęku lub desperacji.
Każdy jest umiłowanym dzieckiem Boga
Ojciec i doktor Kościoła zasygnalizował w komentarzu do tej przypowieści zasadę, którą przez wieki rozwijało chrześcijaństwo i Kościół.
Każdy człowiek, niezależnie od stanu duszy, osobistych przymiotów, narodowości, wyznania, sytuacji zdrowotnej i materialnej, dokonań życiowych – jest umiłowanym dzieckiem Boga, za którego Chrystus został przybity do krzyża. Posiada niezbywalną godność osobową. I jako człowiek powinien mieć zapewnione przynajmniej podstawowe środki umożliwiające egzystencję.
W czasach ziemskiej działalności Chrystusa i św. Jana Chryzostoma były to pożywienie i ubranie oraz dach nad głową. Obecnie normalne funkcjonowanie człowieka w świecie zależy od szeregu kolejnych dóbr: dostępu do środków higieny osobistej, energii elektrycznej i ciepłowniczej, sieci telefonicznej i internetowej, środków transportu i komunikacji. Nie wspominając już o takich udogodnieniach jak powszechny dostęp do ochrony zdrowia i leczenia, edukacji oraz kultury.
Powstrzymaj się przed osądzaniem
Nowoczesność zbyt łatwo nauczyła nas uważać, że każdy jest kowalem własnego losu. Często postrzegamy znajdujących się w potrzebie i oczekujących pomocy materialnej jako ofiary indywidualnych i dobrowolnych wyborów. Zapominamy, że wystarczy splot niekorzystnych okoliczności, aby względnie spokojne życie, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, nagle legło w gruzach.
Chrystus i Jan Chryzostom nie wymagają od nas, abyśmy wzięli świat na barki i uratowali całą ludzkość. Apelują tylko, abyśmy dostrzegli konkretnego, potrzebującego człowieka doświadczającego różnorakiej nędzy, który staje na drogach naszego życia. Proszą o nieosądzanie jego życiorysu, wyglądu, przynależności etnicznej i religijnej. O powstrzymanie się od wyceny wartości jego kurtki lub modelu telefonu. Ewangelia i wielki teolog nie wskazują, jakie mamy stawiać ogrodzenia przy naszych domach i osiedlach, ilu gości w nich przyjmować i jak wielu z nich pozwolić u nas zamieszkać na dłużej lub na stałe.
Chcą tylko i wyłącznie jednego. Dostrzeżenia w każdym człowieku istoty stworzonej na obraz i podobieństwo Boże, której możemy pomóc.