separateurCreated with Sketch.

Cud (kanonizacyjny) tak bardzo w stylu Karola de Foucauld!

Charles de Foucauld

Karol de Foucauld - rys. Stefano Bianchetti

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Adam Poleski - publikacja 15.05.22, aktualizacja 14.05.2024
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Być może oczekiwalibyśmy innej historii uzdrowienia wraz ze spektakularnym przyjęciem wiary katolickiej przez Charle’a. Jednak ta historia pokazuje, że Karol de Foucauld odnajduje swoich braci również w XXI wieku.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Karol de Foucauld: Proszę księdza, ja nie wierzę…

Przygoda brata Karola de Foucauld z Bogiem rozpoczęła się od momentu, gdy spotkał księdza Henriego Huvelina.
– Proszę księdza, ja nie wierzę… – tak zaczął się ten dialog.
– Proszę uklęknąć, wyspowiadać się Bogu, to pan uwierzy – odparł doświadczony ksiądz.

Rzeczywiście tak się stało – po przyjęciu komunii świętej odkrył piękno wiary i zawierzył siebie Jezusowi.

Charle jest osobą niewierzącą. Gdy pracował na rusztowaniu kaplicy w Saumur, spadł z 15 metrów na ławkę i przebił sobie bok. Zdarzenie to miało miejsce 30 listopada, w wigilię setnej rocznicy śmierci brata Karola de Foucaulda, który jest patronem parafii w Saumur. Wówczas kończyła się nowenna przed tą uroczystością.

Pracodawca Charle'a poprosił o modlitwę w intencji swojego pracownika. I stał się cud – Charle praktycznie nie ucierpiał w wypadku, mimo że wydawał się on śmiertelny. Cud stał się podstawą do ogłoszenia brata Karola świętym. Być może w niebie historia Charle’a przypomniała bratu Karolowi jego początek wiary i natchnienie księdza Huvelina [Poniżej przeczytasz rozmowę z Charle'em👇].

Karol szukał ostatniego miejsca

„Jezus tak zdecydowanie zajął ostatnie miejsce, że nikt nie był w stanie Mu go odebrać” – te słowa były inspiracją całego życia brata Karola. Tęsknił za „ostatnim miejscem” i ciągle go szukał. Nie czuł, że jego misją jest naśladowanie publicznego życia Jezusa. Dlatego zdecydował się naśladować ukryte życie pokornego i biednego robotnika z Nazaretu. Niezwykłe jest, jak bliski jest ten ideał brata Karola z profesją uzdrowionego Charle’a, który ucierpiał, gdy pracował jako robotnik.

Uboga miłość

Ważnym spotkaniem dla brata Karola było poznanie Moussy, wodza Tuaregów. Brat Karol znał już język Tuaregów, czyli tamaszek. Moussa był pod wrażeniem ubóstwa i prostoty poznanego chrześcijanina i zaproponował mu zamieszkanie w Ahaggar. W ten sposób rozpoczęła się wielka przygoda Karola z ludźmi ubogimi.

Kochając Jezusa, odkrywał miłość do ubogich, których spotykał na swojej drodze. Jego miłość stawała się coraz bardziej konkretna, a siłę czerpał z obecności Jezusa w Eucharystii. Coraz bardziej stawał się bratem powszechnym – bratem wszystkich. Nie nawracał swoich muzułmańskich przyjaciół na chrześcijaństwo. Świadczył dobro bez oczekiwań i roszczeń wobec innych.

Wydaje się, że cud uzdrowienia Charle’a jest jakby ciągiem dalszym tych licznych spotkań, których Karol doświadczał, żyjąc wśród piasków Sahary. Uzdrowienie Charle’a jest tak bardzo podobne do tego, co działo się wśród Tuaregów. Charle pozostał niewierzący, a jednak to właśnie on doświadczył cudu za sprawą brata de Foucaulda. Karolowi to nie przeszkadzało, aby obdarować Charle’a swoim wstawiennictwem. Ten młody mężczyzna dołączył tym samym do tak licznych przyjaciół brata Karola.

Historia uzdrowienia Charle’a

Brat Karol kochał Nazaret. Święta Rodzina żyjąca w zwyczajnych warunkach była dla niego wzorem do naśladowania. Pisał: „Czynimy dobro, ale nie na miarę tego, co głosimy, ale na miarę tego, jak żyjemy”. Żył w prostocie i ubóstwie, oddając siebie innym. Dzielił trudne warunki pracy i życia z ubogimi. Święty Józef pracował ciężko jako stolarz, a Jezus pomagał mu podczas swojego ukrytego życia w Nazarecie. Charle również jest stolarzem – to kolejny piękny „zbieg okoliczności”.

Historia uzdrowienia Charle’a pokazuje, że Bóg działa inaczej, niż zaplanowałby to człowiek. Być może oczekiwalibyśmy innej historii uzdrowienia wraz ze spektakularnym przyjęciem wiary katolickiej przez Charle’a. Jednak ta historia pokazuje, że brat Karol odnajduje swoich braci również w XXI wieku. Nie oczekuje, że się nawrócą, ale pragnie dawać im swoją miłość. Brat Karol również przeżył wiele rozczarowań.

Chciał założyć liczną rodzinę zakonną żyjącą według ułożonej przez niego reguły. Wydawało się, że te marzenia zakończyły się fiaskiem. Brat Karol umarł samotnie i nie doczekał się braci. Jednak po jego śmierci powstało aż jedenaście zgromadzeń, męskich i żeńskich, i wiele instytutów życia konsekrowanego, odwołujących się do duchowości Nazaretu. Można mieć przypuszczenie graniczące z pewnością, że również w historii Charle’a Pan Bóg nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.