separateurCreated with Sketch.

„Te dzieci są zbyt słabe, aby normalnie jeść”. 8 milionom maluchów grozi głodowa śmierć

niedożywione dziecko w Sudanie Południowym
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Karol Wojteczek - 23.08.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Jeśli kiedykolwiek spotkałeś dziecko w stanie ostrego niedożywienia, nigdy tego nie zapomnisz” – mówiła niedawno na szczycie G7 dyrektor generalna UNICEF-u, Catherine Russell. Przyjrzeliśmy się tej sprawie nieco głębiej.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

W swoim wystąpieniu Russell odwołała się do opublikowanego na początku lipca raportu „Stan bezpieczeństwa żywnościowego i odżywiania na świecie w 2022 r.”. Wnioski, jakie zawarła w nim Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), są przerażające.

Fatalne dwa lata

Jak już na wstępie swojego opracowania zauważa FAO, ostatnie dwa lata przyniosły drastyczne pogorszenie sytuacji żywnościowej ludzkości. Liczba osób niedożywionych bądź nieprawidłowo odżywiających się z powodu ubóstwa wzrosła w tym czasie o 112 milionów, do niemal 3,1 miliarda. Głód w swej krańcowej postaci dotyka zaś ok. 700-830 mln mieszkańców naszej planety. To o ok. 150 mln więcej niż jeszcze w roku 2019.

Wpływ na tę sytuację miały trzy zasadnicze czynniki o znaczeniu globalnym: pandemia COVID-19, rosyjska inwazja na Ukrainę oraz nasilenie gwałtownych zjawisk pogodowych. Przerwanie łańcuchów dostaw, wzrost cen energii i transportu oraz wywołany suszami spadek produkcji własnej wywołały w wielu, zwłaszcza uboższych krajach, skok cen produktów rolnych nawet o kilkaset procent. Kolejnych ponad 100 mln osób po prostu przestało być stać na jedzenie.

Co gorsza, obecna sytuacja wpływa również na odwrócenie pozytywnych trendów w zakresie bezpieczeństwa żywnościowego, jakie udało się wypracować w ostatnich latach. Jako przykład FAO podaje tu zjawisko spowolnionego wzrastania niedożywionych dzieci. W ciągu pierwszych dwóch dekad obecnego stulecia liczba maluchów zmagających się z tym problemem spadła o 55 milionów. Teraz jednak stoimy przed ryzykiem, że po raz pierwszy od dwudziestu lat ta smutna statystyka znów poszybuje w górę.

Równocześnie wiele doraźnie wykorzystywanych przez rządy narzędzi służących złagodzeniu skutków kryzysu żywnościowego, w dłuższej perspektywie przyczynić się może do dalszego jego pogłębienia. Wszelkiego rodzaju dopłaty sprzyjają bowiem wzrostowi inflacji, a zbyt intensywne nawożenie skutkuje w końcowym rozrachunku degradacją środowiska. Równocześnie, niektóre państwa preferują eksport produkcji rolnej nawet kosztem zapewnienia pełnego bezpieczeństwa żywnościowego własnym obywatelom. Wszelkiego rodzaju programy pomocowe nie zawsze docierają zaś do osób realnie znajdujących się w najtrudniejszym położeniu. Subsydia dla produkcji rolnej często wspierają z kolei produkcję ryżu, cukru czy mięsa, kosztem owoców i warzyw.

Osobnym, choć nie do pominięcia, problemem, powszechnym tak w krajach rozwiniętych jak i rozwijających się, pozostają złe nawyki żywieniowe. Wiele osób na świecie, choć przyjmuje dziennie porcję kalorii nawet wyraźnie przekraczającą zapotrzebowanie organizmu, to jednocześnie, z uwagi na niskie zróżnicowanie diety, nie dostarcza temu organizmowi odpowiedniej ilości mikroelementów i składników odżywczych. Nie bez znaczenia jest tutaj fakt, że tzw. "śmieciowe" jedzenie jest często znacząco tańsze od pełnowartościowych posiłków.

Dzieci cierpią jako pierwsze

W dalszej części raportu FAO skupiło się m.in. na tym, jakie konsekwencje rozpędzający się kryzys żywnościowy przynosi najmłodszym. Są one grupą, która skutki niedoborów żywności odczuwa jako pierwsza.

Jedna z takich konsekwencji uwidacznia się już zresztą w momencie narodzin. Jest nią niska masa urodzeniowa. Zgodnie z ostatnimi globalnymi badaniami poświęconymi temu problemowi, w 2015 r. dotyczył on ok. 20,5 mln noworodków rocznie (14,6% wszystkich narodzin). I choć w porównaniu z 2000 r. oznacza to spadek z 17,5%, to agenda ONZ wyraża obawę, że pozytywna zmiana ostatnich 20 lat w tej materii zostanie rychło zaprzepaszczona.

Niedożywione w momencie narodzin dzieci nie mają przy tym na ogół szansy na szybkie nadgonienie wagi, z powodu niedoboru pokarmu u ich matek. Ten zaś również wiąże się z niedożywieniem. Postawione w tej sytuacji rodziny często karmią noworodki taką żywnością, jaka pozostaje dla nich dostępna. Do jej trawienia tak młody organizm jest jednak nieprzystosowany, nie otrzymuje w dodatku niezbędnych mu substancji odżywczych. Tu również tendencje ostatnich dwóch dekad (zaledwie pomiędzy 2012 a 2020 r. odsetek prawidłowo odżywianych noworodków wzrósł z 37,1 do 43,8%) może dotknąć regres.

Niedostateczne i nieprawidłowe żywienie w pierwszych miesiącach życia przekłada się na cały szereg problemów zdrowotnych w okresie późniejszym. FAO wymienia tu takie schorzenia i zaburzenia, jak m.in.: karłowatość, opóźniony rozwój fizyczny i intelektualny, a nawet zwiększone ryzyko zgonu z powodu pozornie niegroźnych infekcji, typowych dla wieku dziecięcego. Wskaźnik wyniszczenia (określanego poprzez niską masę i niską odporność) dla maluchów poniżej 5 r.ż. wynosił w 2020 r. 6,7%. To ok. 45,4 mln dzieci. Dzieci te narażone są na zgon 12-krotnie bardziej niż ich prawidłowo odżywiani rówieśnicy. Aż 8 mln z nich może w najbliższym czasie umrzeć.

Na marginesie tej części raportu FAO wskazuje także na problem nierówności płciowych w dostępie do żywności. Kobiety w skali świata cierpią z powodu niepewności żywnościowej zauważalnie częściej niż mężczyźni (31,9% do 27,6%). Przekłada się to m.in. na stale rosnącą liczbę kobiet zmagających się z niedokrwistością (z 493 do 571 mln pomiędzy 2000 a 2019 r.). Anemia zaś jest jednym z czynników, które mogą doprowadzić do poronienia bądź przedwczesnego porodu.

Co z tym zrobić?

Jako podstawową formę walki z niedoborami i rosnącymi cenami żywności raport FAO wymienia stosowane przez rządy wielu państw dotacje dla konsumentów oraz subsydia i zachęty fiskalne dla producentów. O "skutkach ubocznych" tego rodzaju działań wspomnieliśmy już wyżej. Przede wszystkim jednak narzędzia te możliwe są do zastosowania jedynie w krajach średniozamożnych i zamożnych. Państw najbiedniejszych, gdzie problem głodu jest największy, zwyczajnie na taką formę pomocy nie stać. Stosują one za to, często przeciwskuteczną bądź nieegzekwowalną, politykę urzędowych cen maksymalnych. Problem nierówności społecznych ulega w tych warunkach dalszemu pogłębieniu.

Jednocześnie, jak wskazuje FAO, poprawa sytuacji żywnościowej ludzkości byłaby możliwa bez ponoszenia dodatkowych kosztów dzięki relokacji obecnie przyznawanych dotacji i subsydiów w kierunku produkcji żywności zdrowszej, bardziej pożywnej. W szczególności agenda ONZ wymienia tu owoce, warzywa i rośliny strączkowe. Obecnie bowiem produkcja rolna wielu krajów ma charakter monokulturowy, koncentrując się na zbożach (pszenica, kukurydza, ryż) czy cukrze.

FAO podkreśla również, że łagodzenie skali zjawiska głodu i złego żywienia nie może ograniczać się do inwestycji jedynie w produkcję. Częścią tego problemu jest bowiem niedostateczna dystrybucja żywności. Tutaj remedium mogłyby się okazać inwestycje w infrastrukturę transportową i złagodzenie polityki celnej względem artykułów pierwszej potrzeby. Tam zaś, gdzie problemem jest niewłaściwa dieta z nadwyżką jedzenia "śmieciowego", konieczne są także działania edukacyjne.

Dotychczas podjęte próby wskazują również na skuteczność formowania swego rodzaju małych spółdzielni produkcyjnych, wytwarzających żywność na miejscu i przeznaczoną w pierwszej kolejności dla lokalnej społeczności. Szczególnie istotna mogłaby być ich rola w krajach afrykańskich o szczątkowej sieci transportowej i silnych podziałach etniczno-plemiennych.

Smutna konkluzja raportu FAO jest przy tym niestety taka, że, po dwóch dekadach ciągłej, choć powolnej poprawy, sytuacja żywnościowa ludności będzie się w najbliższych latach ponownie pogarszać. O ile bowiem większość narzędzi służących jej poprawie wymaga mniejszych czy większych nakładów inwestycyjnych, to znaczna część rządów, w obliczu ogólnoświatowej recesji i kryzysu gospodarczego, skupia się raczej na cięciu wydatków.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.