separateurCreated with Sketch.

Skąd się wzięło słynne papieskie „Totus Tuus”? I dlaczego Karol Wojtyła chciał być „cały Maryi”?

Jan Paweł II i Maryja
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Agnieszka Bugała - publikacja 27.10.22, aktualizacja 26.04.2024
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„O ile dawniej byłem przekonany, że Maryja prowadzi nas do Chrystusa, to w tym okresie zacząłem rozumieć, że również i Chrystus prowadzi nas do swojej Matki”. Skąd ta zmiana? Co wpłynęło na maryjną pobożność Karola Wojtyły?
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

„Tobie oddaję wszystkie owoce mojego życia i posługi,
Tobie zawierzam losy Kościoła,
Tobie polecam mój naród,
Tobie ufam i Tobie jeszcze raz wyznaję:
Totus Tuus, Maria!
Totus Tuus.
Amen”

– mówił w sierpniu 2002 r. klęcząc przed obrazem Maryi w Kalwarii Zebrzydowskiej, miejscu, które znał od najwcześniejszego dzieciństwa.

Wszystko zaczęło się…

W czasie drugiej wojny światowej. W związku z narzuconym przez władze okupacyjne obowiązkiem pracy w 1940 r. Karol Wojtyła zatrudnił się jako robotnik w Krakowskiej Fabryce Sody „Solvay”. Po roku pracy w kamieniołomach na Zakrzówku został przeniesiony do fabryki przy ulicy Zakopiańskiej 62 i zatrudniony przy oczyszczaniu wody dostarczanej do kotłów.

Nosił wiadra z wodą wapienną przez długi dziedziniec zakładu i przenosił worki z odczynnikami chemicznymi. W czasie krótkich przerw w pracy zazwyczaj siadał z boku i wyjmował niewielką książeczkę w niebieskich okładkach. Jej zawartość była dla niego odkryciem – każda strona rzucała nowe światło na to, co znał, przeczuwał, ale nie potrafił sam nazwać.

Czytał ją „od początku do końca i od końca do początku”, jakby chciał wziąć jasną myśl św. św. Ludwika Grigniona de Montfort i uczynić własną. Miał dwadzieścia lat i rozpoczął przygodę z Traktatem o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, która nie tylko będzie trwała przez całe jego życie, ale myśl św. Ludwika znajdzie miejsce w papieskim nauczaniu.

„Zarówno duchowość maryjna, jak i odpowiadająca jej pobożność znajdują przebogate źródła w historycznym doświadczeniu osób i wspólnot chrześcijańskich żyjących pośród różnych ludów i narodów na całym globie. W tym względzie miło mi przypomnieć - wśród wielu wyznawców i nauczycieli tej duchowości - postać św. Ludwika Marii Grignion de Montfort, który zachęca chrześcijan do poświęcenia się Chrystusowi przez Maryję, widząc w nim skuteczny sposób wiernego realizowania w życiu zobowiązań chrztu świętego” – napisze już jako Jan Paweł II w encyklice „Redemptoris Mater”.

Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny

To od św. Ludwika Grigniona de Montfort i jego Traktatu o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny weźmie słowa, które wpisze najpierw w herb biskupi, a potem papieski. I gdy świat będzie się zastanawiał dlaczego duże, błękitne M w papieskich insygniach, on będzie powtarzał słowa modlitwy: Totus Tuus sum et omnia mea Tua sunt, czyli „całkowicie należę do Ciebie, a wszystko, co mam, jest Twoje”.

W 50. rocznicę swoich święceń kapłańskich, już jako papież wyzna, że jego sposób pojmowania nabożeństwa do Matki Bożej dzięki lekturze i medytacji nad Traktatem... uległ przemianie. „O ile dawniej byłem przekonany, że Maryja prowadzi nas do Chrystusa, to w tym okresie zacząłem rozumieć, że również i Chrystus prowadzi nas do swojej Matki”.

To dzięki św. Ludwikowi odkrył, że „Maryja jest «rajem» Boga, do którego zstąpił Syn Boży”.

„Cały Jej” w testamencie

Ostatnie publiczne spotkanie z wiernymi odbyło się 27 marca 2005 r. Była niedziela wielkanocna, papież stanął w oknie Pałacu Apostolskiego, ale nie był w stanie powiedzieć ani jednego słowa. Niemoc i cisza były tak dotkliwe, że wielu ludzi na placu i przed telewizorami zalewało się łzami dusząc szloch.

Próbował, ale udało mu się tylko pozdrowić oczekujących gestem ręki. Na kartce zapisał dwa, powtarzane od lat, słowa: „Totus Tuus”.

Po jego śmierci, gdy 7 kwietnia serwisy przekazywały sobie treść papieskiego testamentu, znów okazało się, że to, co uważał za najważniejsze do przekazania, to swoje oddanie Maryi. Aż trzy razy powraca w testamencie wyznanie, które powtarzał od 1940 r., a więc przez 65 lat.

„W życiu i śmierci Totus Tuus przez Niepokalaną”.

„Nie wiem, kiedy ona [śmierć] nastąpi, ale tak jak wszystko, również i tę chwilę oddaję w ręce Matki mojego Mistrza: totus Tuus. W tych samych rękach matczynych zostawiam wszystko i Wszystkich, z którymi związało mnie moje życie i moje powołanie. W tych Rękach zostawiam nade wszystko Kościół, a także mój Naród i całą ludzkość”.

„Zamach na moje życie z 13.V.1981 w pewien sposób potwierdził słuszność słów zapisanych w czasie rekolekcji z 1980 r. (24.II - 1.III). Tym głębiej czuję, że znajduję się całkowicie w Bożych Rękach - i pozostaję nadal do dyspozycji mojego Pana, powierzając się Mu w Jego Niepokalanej Matce (Totus Tuus)” – pisał papież.

Pobożność maryjna wg papieża

„Ponieważ cała doskonałość nasza polega na upodobnieniu się do Chrystusa Pana, na zjednoczeniu z Nim i poświęceniu się Jemu, przeto najdoskonalszym ze wszystkich nabożeństw jest bezspornie to, które nas najdoskonalej upodabnia do Chrystusa, najściślej z Nim jednoczy i całkowicie Jemu poświęca.

A że ze wszystkich stworzeń najpodobniejsza do Chrystusa Pana jest Matka Najświętsza, wynika stąd, że spośród wszystkich nabożeństw, tym, które duszę najlepiej poświęca Zbawicielowi naszemu i ją z Nim jednoczy, jest nabożeństwo do Najświętszej Panny, Jego świętej Matki. Im bardziej poświęcona jest Maryi, tym zupełniej należeć będzie do Jezusa” – napisał Jan Paweł II w liście „Rosarium Virginis Mariae” znów przytaczając naukę św. Ludwika z „Traktatu”.

Akt osobistego poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi, do którego serdecznie zachęcał św. Ludwik, również zawiera te dwa słowa, które Karol Wojtyła przyjął i używał jak kotwicy, dzięki której można przybić bezpiecznie do brzegu.

„Jestem CAŁY TWÓJ - i dzisiaj, i do końca moich dni, i przez całą wieczność. Możesz obchodzić się ze mną jak ze wszystkimi kwiatami Twego ogrodu: zabrać mnie stąd, choćby i dziś, i przesadzić w inne miejsce; podlewać wodą pociech lub dotknąć suszą oschłości i trudu, otoczyć pięknymi kwiatami ludzi bliskich i przyjaznych lub cierniami niechętnych i wrogich.

Możesz dać mi obfitość pokarmu lub jałową glebę głodu, braków i niepowodzeń, a nawet odciąć mnie od korzeni życia i zdrowia, bo wiem, że w Twoich rękach będzie mi najlepiej. Chcę we wszystkim podobać się tylko Tobie, o Różo mistyczna, Różo męki i chwały, najpiękniejszy Kwiecie nieba i ziemi. Czyń ze mną, co tylko chcesz…” – powtarzał za św. Ludwikiem.

Zamach: wielki test zawierzenia

13 maja 1981 r, godz. 17.19. ten sam dzień, ten sam układ wskazówek na zegarze, tylko 64 lata po pierwszym objawieniu Maryi w Fatimie. Turecki zamachowiec Mehmet Ali Ağca strzela do papież jadącego w papamobile. Trafia w brzuch i rękę, choć - jak ustalili śledczy - celował w głowę.

Ciężko ranny papież natychmiast zostaje przewieziony do kliniki Gemelli i poddany kilkugodzinnej operacji, podczas której lekarze toczą walką o jego życie. Świadkowie zeznali, że jeszcze w karetce, gdy był przytomny, słabym głosem wciąż szeptał te same dwa słowa: „Totus Tuus, totus Tuus”…

Źródła:
A. Boniecki, Kalendarium życia Karola Wojtyły
Św. Ludwik, Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny
Św. Ludwik, Tajemnica Maryi

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.