Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Bill Lauto – od 14 roku życia bada Całun
Na co dzień Bill Lauto zajmuje się ochroną środowiska i jest konsultantem ds. energii. Swoją przygodę z Całunem zaczął w 14 roku życia. Choć przez pewien czas uczęszczał do szkoły katolickiej, jako nastolatek kwestionował istnienie Boga. Pewnego dnia w Encyklopedii Britannica zobaczył fotografię Jezusa na Całunie Turyńskim.
Od tego czasu zaczął badać to niezwykłe zjawisko. Jest naukowcem, zajmuje się energią i środowiskiem, ale posiada też tytuł magistra syndonologii, czyli nauki o Całunie Turyńskim. Stwierdza z przekonaniem: „Wszystkie badania naukowe prowadzone przez ponad 100 lat pokazują, że Całun ma 2000 lat, a informacje na jego temat są przytłaczające. Dowody są przytłaczające i można dojść do wniosku, że tak, to był i jest całun Jezusa Chrystusa, Syna Bożego”.
Gdy natomiast ktoś kwestionuje to, jak może łączyć wiarę z nauką, pokazuje zdjęcie Całunu wraz z danymi na jego temat i mówi: „Gdybyś mógł wyjaśnić ten obraz, to może porozmawiam z tobą o możliwości, że nie ma czegoś takiego jak Bóg”.
Barrie Schwortz – Żyd, który zbadał Całun
Barrie Schwortz to specjalista od fotografii, obrazowawania, informatyki oraz technologii cyfrowej, który badał Całun wraz z ekipą STURP (The Shroud of Turin Research Project). W 1978 r. przeprowadzili oni najbardziej szczegółowe testy. Barrie potrzebował jednak 18 lat, by przekonać się o autentyczności Całunu.
„Myślę, że Bóg miał rację, gdy kazał mi czekać tak długo, zanim zyskałem pewność. Gdy prowadziliśmy badania w 1978 roku, miałem 32 lata. Nie miałem wtedy w sobie dość pokory. Gdybym wówczas podjął próbę tego, co robię dziś, prawdopodobnie byłbym bardziej skupiony na sobie niż na Całunie i poniósłbym żałosną porażkę. Musiałem dojrzeć, przejść przez wszystkie kryzysy wieku średniego, przezwyciężyć różne problemy osobiste i ostatecznie spokornieć” – mówi Schwortz w rozmowie z Grzegorzem Górnym.
Naukowiec stwierdza, że żadna technika znana ludzkości nie pozwala na stworzenie takiego wizerunku. Odkąd sam przekonał się o tym, że Całun naprawdę pokazuje Jezusa Chrystusa, stara się mówić o nim ludziom. „Pewnie miliard ludzi na Ziemi miał wówczas większe niż ja prawo przebywać tak blisko Całunu, ale mimo to akurat mnie przypadł ten obowiązek. W dzieciństwie często słyszałem, że Żydzi są narodem wybranym. Szczerze mówiąc, nigdy wcześniej nie czułem się «wybranym». Ale teraz mam takie poczucie ze względu na Całun. Czuję, że Bóg wybrał właśnie mnie do głoszenia światu prawdy o Całunie Turyńskim”.
Ray Rogers – ateista o krok od Jezusa
Ray Rogers należał do zespołu, który w 1988 r. podważył autentyczność Całunu. Określili bowiem jego wiek, poprzez datowanie węglem C14 na lata od 1260 do 1390 r. To badanie miało wykazać, że płótno to średniowieczna fałszywka.
Pasjonatka syndologii Sue Benford wraz z mężem Josephem Marino odkryli jednak, że do badania wzięto nie materiał ze środka Całunu, ale z jego skraju, który był łatany. Gdy przedstawili swoją hipotezę profesjonalnym syndologom, w tym Rogersowi, ten miał wpaść w szał, że naukowi laicy zajmują się badaniami dla specjalistów. Jeden ze znajomych syndonologów z Włoch powiedział mu: „Jeśli Benford i Marino nie mają racji, to po prostu im to udowodnij, Ray”.
Okazało się, że Benford i Marino mieli słuszność. Do badania węglem C14 wzięto próbkę, w której były dwa rodzaje nici: bawełna z XVI w. oraz len z czasów Jezusa. Rogers, który był gotów pokroić się za tezę o fałszerstwie Całunu, niedługo przed swoją śmiercią stwierdził: „Nie wierzę w cuda, które zmieniałyby prawa natury. Jednak teraz dochodzę do przekonania, że jest bardzo duża szansa na to, iż ten kawałek płótna został wykorzystany do owinięcia Jezusa, historycznej postaci”.
Źródła: opiekun.kalisz.pl, wiadomosci.onet.pl, wydarzenia.interia.pl, churchpop.com