Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Forsowanie związków partnerskich
Wspomniana dyskusja zmaterializowała się w postaci projektu ustawy, w której związki partnerskie miałyby być prawnie usankcjonowane jako relacje imitujące małżeństwo. Z głosów, jakie padają w debacie, wynika, że chodzi przede wszystkim o ustanowienie prawnego przywileju dla par homoseksualnych. Warto wobec tego przyjrzeć się, co mówi na ten temat Kościół katolicki.
Najpierw jednak zajrzyjmy do projektu ustawy zgłoszonej przez minister ds. równości Katarzynę Kotulę. Projekt przewiduje rejestrację związku w Urzędach Stanu Cywilnego, możliwość noszenia wspólnego nazwiska, domyślną rozdzielność majątkową, uproszczone rozwiązanie związku, roczny obowiązek alimentacyjny po jego ustaniu, prawo do dziedziczenia ustawowego oraz zwolnienie z podatku od spadków i darowizn. Ustawa nie przewiduje możliwości przysposobienia dziecka przez pary jednopłciowe.
Jak zauważają komentatorzy, nie można tego projektu traktować jako ostatecznej jego oczekiwanej formy. Środowiska liberalne i lewicowe są zainteresowane stopniowym prawnym upodabnianiem związków partnerskich do małżeństwa. Nie jest to wiedza tajemna, tego rodzaju procesy znane są już z innych krajów.
Zły przykład z Niemiec
Dla zwolenników ustawy decydująca jest już sama instytucjonalizacja związków partnerskich przez Sejm. Dalsze zmiany mogłyby być wprowadzane z pomocą innych czynników. Pouczający może tu być dla nas przykład niemiecki. U państwie naszych zachodnich sąsiadów doszło do całkowitego zatarcia różnic między małżeństwem a związkami partnerskimi. Stało się tak pomimo tego, że niemiecka konstytucja w szczególny sposób chroni instytucję małżeństwa. Ustawodawca także zapewniał pierwotnie, że do zatarcia różnic nie dojdzie.
Federalny Trybunał Konstytucyjny (FTK) konsekwentnie rozszerzał na związki partnerskie przywileje przysługujące dotąd jedynie małżeństwom. Uzasadniał to zapobieganiem dyskryminacji ze względu na „orientację seksualną”, a także twierdzeniem, że faworyzowanie małżeństwa nie musi oznaczać gorszego traktowania innych form współżycia. W efekcie art. 6 Konstytucji RFN, który chroni małżeństwo i rodzinę, został w praktyce pozbawiony znaczenia.
Z niemieckich doświadczeń wynikają trzy wnioski na temat konsekwencji instytucjonalizacji związków partnerskich:
- powodują one ograniczenia swobody ustawodawcy w ochronie małżeństwa,
- faktycznie zrównują związki jednopłciowe z małżeństwem pod pretekstem przeciwdziałania dyskryminacji,
- otwierają drogę do legalizacji lub rozszerzenia dostępności niegodziwych praktyk, takich jak zapłodnienie in vitro czy surogacja.
Związki partnerskie w nauczaniu Kościoła
Stanowisko katechizmu Kościoła katolickiego na temat homoseksualizmu jest dość dobrze znane. Mało kto jednak wie, że w roku 2003 Kongregacja Nauki Wiary opublikowała specjalny dokument poświęcony problemowi instytucjonalizacji związków partnerskich podpisany przez ówczesnego prefekta tej kongregacji kard. Josepha Ratzingera. Nosi on techniczny tytuł Uwagi dotyczące projektów legalizacji związków między osobami homoseksualnymi.
Związki homoseksualne, z definicji wykluczające możliwość prokreacji, nie wpisują się w Boży plan i są "wewnętrznie nieuporządkowane".
Głównym argumentem dokumentu jest teza o nienaturalności związków homoseksualnych, które stoją w sprzeczności z Bożym planem stworzenia. Autorzy odwołują się do biblijnego opisu stworzenia człowieka. Podkreślają, że Bóg stworzył mężczyznę i kobietę jako istoty równe, ale jednocześnie komplementarne, których zjednoczenie w małżeństwie ma na celu prokreację i wychowanie potomstwa.
Związki homoseksualne, z definicji wykluczające możliwość prokreacji, nie wpisują się w ten Boży plan i są tym samym "wewnętrznie nieuporządkowane".
Dokument wyraźnie potępia akty homoseksualne, uznając je za grzech ciężki, a jednocześnie nawołuje do traktowania osób homoseksualnych z szacunkiem i unikania wszelkiej dyskryminacji. Osoby te, podobnie jak wszyscy chrześcijanie, są wezwane do życia w czystości, co w ich przypadku oznacza powstrzymywanie się od aktów homoseksualnych.
Związki partnerskie - tolerancja czy akceptacja?
Dokument analizuje różne postawy władz państwowych wobec związków homoseksualnych, od tolerancji po legalizację i zrównanie prawne z małżeństwem. Tolerancja, o ile nie wiąże się z prawnym usankcjonowaniem takich związków, może być dopuszczalna, ale wymaga od Kościoła jasnego głoszenia prawdy o niemoralności aktów homoseksualnych.
Natomiast legalizacja związków partnerskich, a tym bardziej zrównanie ich z małżeństwem, spotyka się w Uwagach ze zdecydowanym sprzeciwem. Dokument wzywa do przeciwstawiania się takim działaniom, w tym do odmowy posłuszeństwa z pobudek sumienia.
Argumenty w czterech porządkach
Kongregacja Nauki Wiary przedstawia szereg argumentów przeciwko legalizacji związków partnerskich, odwołując się do różnych porządków:
- W porządku rozumu, argumentował kard. Ratzinger, prawo stanowione przez człowieka nie może stać w sprzeczności z prawem naturalnym. Instytucjonalizacja związków homoseksualnych jest z nim sprzeczna, gdyż narusza fundamentalną zasadę, wedle której małżeństwo jest związkiem między mężczyzną a kobietą.
- W porządku biologicznym i antropologicznym, czytamy dalej w “Uwagach”, związki homoseksualne nie mogą służyć prokreacji, a brak dwubiegunowości płciowej utrudnia prawidłowy rozwój dzieci wychowywanych w takich związkach.
- W porządku społecznym legalizacja związków homoseksualnych podważa definicję małżeństwa i osłabia jego rolę jako podstawy rodziny i społeczeństwa.
- Z perspektywy porządku prawnego wiązki homoseksualne nie pełnią takiej roli społecznej jak małżeństwo, a ich legalizacja nie jest konieczna dla zapewnienia osobom homoseksualnym należnych im praw.
Nie autonomia, ale sprawiedliwość
Dokument odrzuca argumenty zwolenników legalizacji związków partnerskich oparte na zasadzie niedyskryminacji i autonomii osobistej. Różnicowanie traktowania jest dopuszczalne, o ile jest zgodne z zasadą sprawiedliwości, a nieprzyznanie statusu małżeństwa związkom homoseksualnym jest właśnie wymogiem sprawiedliwości.
Autonomia osobista nie może usprawiedliwiać działań szkodliwych dla dobra wspólnego, a związki homoseksualne nie służą dobru wspólnemu, a wręcz mogą mu szkodzić.
Należałoby także dodać, że instytucjonalizacja związków partnerskich będzie miała, jak każde prawo, także wymiar formacyjny. Młodzi ludzie, jeśli dojdzie w Polsce do uchwalenia projektu ustawy Katarzyny Kotuli, zaczną wzrastać i dojrzewać w przekonaniu, że założenie rodziny poprzez zawarcie małżeństwa jest drogą równoważną i różnowartościową do sprzecznych z naturą związków jednopłciowych.