Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Relacje przede wszystkim
Agnieszka z radością wspomina swoje dzieciństwo, które było przepełnione dobrymi relacjami. Jej tata, choć pracował nieraz na dwie zmiany, znajdował czas, by zabrać swoją córkę na spacer. „Chodziliśmy do lasu po konwalie. Dużo rozmawialiśmy o życiu” – wspomina. Innym miejscem, gdzie toczyły się długie rozmowy, był dom jej babci. Gdy siadali razem przy stole, każdy miał przestrzeń, by dzielić się swoimi przeżyciami. „Babcia odpowiadała na pytania i dzieliła się swoimi mądrościami” – wspomina z uśmiechem.
Agnieszka wyrosła na nastolatkę, która byłą świetnym słuchaczem. „Byłam osobą, z którą rozmowy często przeradzały się w głębsze relacje. Z czasem ludzie zaczynali dzielić się ze mną swoimi pytaniami i troskami. Ta bliskość stała się osią mojego życia” – opowiada. Pasja do rozmawiania przerodziła się w pracę. Została pedagogiem i rozpoczęła pracę w przedszkolu a później w szkole.
Zajmowała się także dziećmi z niepełnosprawnościami i ich rodzicami. Często spotykała matki lub ojców, którzy zapomnieli, że mogą mieć czas dla siebie, gdyż wszystko oddawali swoimi dzieciom. „Osią ich tożsamości było bycie rodzicem dziecka niepełnosprawnego”. Pomagała im znaleźć równowagę. „Pewna mama powiedziała mi kiedyś: «Nie boję się już włączyć odkurzacza. Kiedyś bałam się, że nie usłyszę telefonu ze szkoły»”.
Zobacz zdjęcia z działań Esencji Wsparcia:
Chcę więcej
Ważnym momentem, było powierzenie jej przez śp. abp. Henryka Hosera posługi w Ośrodku Formacji Rodziny w Mińsku Mazowieckim. „Poczułam, że to, co robię ma głębszy sens i jest realizacją Bożego planu wobec mnie” – opowiada. Marzyła też o tym, by założyć własną fundacją zajmującą się pomocą małżonkom i rodzinom.
Na spotkaniu z nieżyjącą już prof. Wandą Pułtawską podzieliła się z nią swoim marzeniem. „Usłyszałam w odpowiedzi: «Dziewczyno nie zastawiaj się, ale idź i rób»”.
Nim jednak do tego doszło, Bóg musiał ustawić rzeczy we właściwym porządku.
Rodzinne perturbacje
Agnieszka jest mamą czwórki dzieci. Trójka z nich była już nastolatkami, gdy małżonkowie zapragnęli powiększyć rodzinę. „Nasze życie było normalne. Pracowałam w szkole, posługiwałam w poradni, budowaliśmy dom, byliśmy członkami Domowego Kościoła. Zaczęłam jednak zauważać, że coś nam umyka. Chciałam wyjść z tego pędzącego pociągu życia. Choć wiele się działo, czułam, że to nie jest to” – zwierza się.
7 lat temu na świat przyszła ich córeczka. Gdy miała ok. roku przeszli z mężem głęboką i ważną rozmowę. „Chcieliśmy powrotu do tego, co było przedtem, do dłuższych rozmów, do małżeństwa takiego, jakie powinno być” – opowiada. Jej mąż chciał być bliżej domu i rosnącej córeczki.
Małżonkowie zaczęli się modlić o zmianę. Przyszła w bardzo nieoczekiwany sposób. W ich życiu pojawiły się problemy zdrowotne. „Gdy nasze dziecko miało roczek mój mąż chodził w kołnierzu ortopedycznym, a ja o kulach. Mieliśmy bardzo dużo czasu na rozmowę i spędzanie czasu!”. Mimo dużych trudności przyniosło to bardzo dobre owoce. „W tym wszystkim czuliśmy spokój, jakby ktoś nas w tym prowadził”.
Esencja Wsparcia
Nim Agnieszka utworzyła struktury, pojawiła się nazwa i… logo. „Poznałam dziewczynę, która jest graficzką. Zwierzyłam się, że chcę założyć miejsce, które ma służyć spotkaniom. Hasłem, które mi towarzyszyło, były słowa: najważniejsze jest spotkanie”.

Tak powstało logo: filiżanka parującej kawy na wyciągniętej dłoni z napisem „Esencja Wsparcia”. „Miałam logo i ufność w Boga. Zrobiłam pierwsze wydarzenie: Mikołajki z Esencją”.
Wiedziała, że otrzymała ogrom wsparcia od ludzi wokół i chciała się tym dzielić. Szukała miejsce na zorganizowanie tego wydarzenia. Nie było łatwo, gdyż trwała wtedy pandemia. „Ktoś pokierował mnie do konkretnego człowieka. Podał dokładnie taką cenę za wynajem, o jakiej rozmawialiśmy z mężem, że możemy sobie na nią pozwolić”. Mimo bardzo niewielkiej reklamy przez mikołajkowe spotkanie przewinęło się ponad 100 osób.
Bóg wie lepiej
Co ciekawe na inne wydarzenia nikt się nie zapisał. Agnieszka nie potraktowała tego jako porażki, ale znak, żeby pójść w inną stronę. „Koleżanka doradziła mi rozmowę w lokalnej bibliotece. Poszłam z autorskimi warsztatami. Dostałam propozycję, by prowadzić je regularnie!”
„Pan wiedział lepiej, że nie mamy funduszy na wynajem własnego lokalu” – śmieje się kobieta.
Z tygodnia na tydzień działania Esencji zaczęły się rozwijać. Rekolekcje, warsztaty, konferencje… Ważnym spotkaniem były rekolekcje dla kobiet w Sulejówku. Miała tylko 2 tygodnie na ich przygotowanie. Zgromadziło się na nich 30 kobiet z całej Polski. „Potrzebowałam upewnienia się, że idę w dobrym kierunku. Moje marzenie zaczęło się spełniać!” – wspomina.

Coś więcej – Fundacja Esencja Wsparcia
W 2023 oficjalnie powstanie Fundacji Esencja Wsparcia. „To realizacja mojego drugiego powołania, tego zawodowego. To czas dużej zmiany także w naszym małżeństwie. Ona zmieniła nasze życie i nasze małżeństwo. Zyskało ono charakter wspólnej misji”.
Mąż Agnieszki to wykształcony inżynier. Już gdy pracowała w poradni w Mińsku, zaprosiła go do współpracy, ale wtedy nie czuł, że to coś dla niego, gdyż widział się tylko w swoich tematach zawodowych. Po kilkunastu latach zmienił zdanie. Ich życie, relacje i doświadczenie służą innym rodzinom, a także ich małżeństwu. „Praca przy organizacji spotkań zbliżyła nas. Nie była to tylko codzienność, ale także radość!”
„Praca była moją pasją, ale Bóg zapraszał mnie do czegoś więcej”.