separateurCreated with Sketch.

Śpiewają razem i razem wychowują. Muzyka, dzieci i życie bez telewizora

Valentina in Luka Černe
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Urška Leskovšek - publikacja 06.04.25
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Chociaż są zapalonymi muzykami, kierują licznymi chórami, czas spędzony z rodziną jest dla nich najważniejszy. „Chcemy naprawdę być z dziećmi – to dla nas kluczowe”.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Gdy rozmowa schodzi na muzykę, Valentinie i Luce Černe rozświetlają się oczy. Przez długi czas byli zaangażowanymi członkami słynnego zespołu Perpetuum Jazzile, później również zespołu wokalnego Kreativo, a dziś swoją energię i wiedzę przekazują różnym zespołom muzycznym w okolicy. Pod ich kierownictwem działają: chór mieszany parafii Šentjur, chór mieszany Jakob, męski chór Ipaveców z Šentjur, grupa wokalna Jakobčani, chór mieszany Vinea z Kozje oraz kwintet Vintgar.

Są małżeństwem od ponad dziesięciu lat i mają troje dzieci. Mieszkają w okolicach Šentjur niedaleko Celje. Luka z wykształcenia jest inżynierem technologii drewna, Valentina – muzykiem. On pracuje w dziale sprzedaży, ona zdobyła także wykształcenie w zakresie pedagogiki Montessori, bo – jak mówią – jest prawdziwym „magnesem” dla dzieci. Choć bardzo kochają dzieci, przy pierwszym było im naprawdę trudno – przyznają – i potrzebowali trochę czasu, zanim zdecydowali się na drugie. Potem było już łatwiej. :)

Nigdy jednak nie mieli ściśle określonych planów i nie uzależniali decyzji o dzieciach od możliwości materialnych, od wybudowanego domu czy innych okoliczności. „Zawsze mówiliśmy: jakoś to będzie. Finanse nas nie przytłaczały. Jeśli cię to obciąża, to nigdy nie znajdziesz odpowiedniego momentu na dziecko”. Podkreślają, że lubią spędzać czas razem: „Chcemy naprawdę być z dziećmi – to dla nas kluczowe”.

Valentina in Luka Černe

Nie możemy pominąć Perpetuum Jazzile – to tam się poznaliście, prawda?

Luka: „Dawno temu”, w 2009 roku, odbywały się przesłuchania do Perpetuum Jazzile, a ja byłem wtedy w komisji. Valentina się zgłosiła i już wtedy bardzo mi się podobała jako wokalistka, ale wtedy nie można tego było okazać – trzeba udawać, że jesteś surowy. :)

Szukaliśmy wokalistek na ważny koncert w Anglii i bardzo mi zależało, żeby Valentina pojechała z nami. Po roku, półtora, zbliżyliśmy się do siebie.

Valentina: W tamtym czasie dużo przebywaliśmy razem. Było mnóstwo prób, koncertów, nagrań, tras. Można było naprawdę dobrze poznać ludzi. Byłam wtedy na drugim roku studiów, a Perpetuum Jazzile wciągnęło mnie całkowicie – mentalnie, fizycznie, spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu.

Luka: Śmialiśmy się, że jesteśmy czymś w rodzaju instytucji socjalnej. Przychodziło się tam, żeby się trochę „przefiltrować”, oczyścić, zrelaksować. Było świetnie – na scenie czerpałeś radość, a towarzystwo trzymało cię w pionie, gdy potrzebowałeś wsparcia.

Co dała wam praca w takim zespole na dalszą drogę życia?

Valentina: Ogromne doświadczenie sceniczne. Nie wiem, gdzie mogłabym zdobyć tyle. Również doświadczenie organizacyjne – wszystko działało. To nie działo się samo, w zespole było wiele grup roboczych. Uczysz się działać wspólnie – wymyślić, zaplanować, zrealizować. Na samych studiach tego nie doświadczysz.

Luka: Poznajesz mnóstwo ludzi. Przeszedłem przez kilka etapów istnienia zespołu. Byłem w zespole zarządzającym stowarzyszeniem. Organizowałem trasę koncertową po Słowenii – 14 koncertów. Wielkim wyzwaniem był koncert w Stožicach w 2013 roku, wtedy odpowiadałem za media. To był ogromny stres! Ale jednocześnie bardzo dużo się nauczyłem.

Gdy zakończyliśmy współpracę z Tomažem Kozlevčarem, Szwed Peder Karlsson przyniósł do Słowenii nowy powiew – otwarty, demokratyczny, nowy sposób nauczania. Byliśmy przyzwyczajeni, że z przodu stoi twarda ręka i wszystko ustala, a my tylko przytakujemy. A on posadził nas w kręgu i najpierw zapytał, w czym kto jest dobry. Chciał coś wyciągnąć z każdego. Rozdzielił funkcje. Kiedy system był już gotowy, odszedł. Na początku prawie się pobiliśmy – „ty, który siedziałeś obok mnie, teraz będziesz mi dyrygował i mówił, co robić?”

To było niesamowite doświadczenie. Wszystko zostało zorganizowane tak, że zespół mógł działać samodzielnie.

Valentina: Zatrudniliśmy też nauczycielkę śpiewu solowego, bo widzieliśmy, że bez techniki nie damy rady. Perpetuum Jazzile dużo inwestował w wiedzę.

Valentina in Luka Černe, zasedba Kreativo
Valentina in Luka z Vokalnim bandom Kreativo (in enoletnim Emanuelom)

Śpiewacie lub prowadzicie bardzo różne zespoły – od klasycznych chórów kościelnych po innowacyjne grupy wokalne, które eksperymentują z głosem. Czerpiecie z tego przyjemność?

Luka: Już w Perpetuum Jazzile szukaliśmy szerokiego repertuaru. Technika śpiewu na początku była bardzo klasyczna, potem celowo chcieliśmy innego stylu, brzmienia.

Valentina: Również przy wyborze repertuaru wybieraliśmy to, co ludzie lubili słuchać. I to samo przenieśliśmy do naszej pracy. Nigdy nie powiedzieliśmy z góry: „nie, tego nie zaśpiewamy”.

Luka: W 2013 roku założyliśmy grupę wokalną Kreativo, w której mocno czerpaliśmy z doświadczeń Perpetuum Jazzile, ale poszliśmy bardziej w stronę jazzu i braliśmy udział w konkursach jazzowych.

Valentina: Kiedy przeprowadziliśmy się do Šentjur, zaczęliśmy się „rozdawać”. Szukaliśmy, gdzie moglibyśmy tworzyć. Przeważnie pracujemy ze starszymi, młodych, którzy chcieliby tworzyć, trudno znaleźć.

Luka: Bardzo chcemy dzielić się naszą energią i wiedzą. Oboje lubimy towarzystwo starszych, ale chcielibyśmy też rozwijać się z naszą grupą wiekową.

Valentina in Luka Černe

To musi być cudowne uczucie, gdy jako małżonkowie jesteście razem na scenie – w chórze, a jeszcze bardziej jako soliści. Jak to przeżywacie?

Valentina: Są plusy i minusy. Plusem jest to, że znamy się tak dobrze (głosowo, barwowo), że wiemy, jak się nawzajem wspierać, dostosować i zaśpiewać, nawet jeśli nie mieliśmy wystarczająco prób. Ale prawdą jest też to, że gdy się pokłócisz, musisz potem wejść razem na scenę. A tam nie da się zdystansować emocjonalnie od drugiej osoby.

Luka: W grudniu na przykład braliśmy udział w Zimowej bajce z Sašo Avsenikiem. Cztery próby – w tygodniu, w Begunje. Dla nas duże wyzwanie logistyczne. Trzy koncerty. Ale na scenie było super. Nic nie musisz organizować – robisz swoje i schodzisz. :)

Valentina: To nas bardzo zbliża. To naprawdę nasz czas. Bezcenny.

Luka: Gdyby nie była muzykiem, trudno byłoby jej zrozumieć, że tak po prostu wychodzę i dobrze się bawię. Nawet jeśli coś się przeciągnie – wiemy, że zawsze wychodzimy jako ostatni.

Valentina: Gdy wracasz w środku nocy do domu, jesteś zmęczony, ale masz piękne wspomnienie, jesteś napełniony. Lubimy być wśród ludzi, rozmawiać.

Luka: Druga strona takich wydarzeń to ogromne zmęczenie. Trzeba zorganizować opiekę. A kiedy wracasz, nikt cię nie pyta, czy jesteś zmęczony. Wszystko toczy się dalej. To zmęczenie odbija się też na relacjach.

Dlaczego tak bardzo fascynuje was metoda Montessori?

Valentina: Przede wszystkim z powodu szacunku do dziecka. To dla mnie podstawa – usłyszeć dziecko, zauważyć je, dać mu możliwość rozwoju. Dziecko to równoprawny członek rodziny. W naszej rodzinie mamy zasady, które obowiązują wszystkich – także nas, rodziców.

I ta zasada: dziecko potrafi. Daj mu przestrzeń, daj czas – ono potrafi. Montessori w naturalny sposób włącza też wiarę chrześcijańską. Wartości, piosenki, modlitwa – wszystko to obecne jest w sposób naturalny. Dzięki temu wiara staje się częścią życia, czymś pięknym.

Luka: Śpiew lub modlitwa przed i po jedzeniu to u nas ostatnio często inicjatywa naszych najmłodszych.

Chcielibyście, by dzieci rozwijały się w tym, co je naprawdę interesuje?

Valentina: Chcemy dać im możliwość rozwoju w tym, co ich ciekawi, nie tylko w tym, co jest w podstawie programowej. Nie zgadzamy się z wieloma rzeczami w systemie szkolnym.

Valentina: W szkole liczy się tylko ocena, o relacjach się nie rozmawia.

Luka: To odzwierciedlenie społeczeństwa.

Valentina in Luka Černe

Co chcielibyście przekazać swoim dzieciom?

Valentina: Przede wszystkim chcę, by znalazły pasję, która je poprowadzi, coś, co je cieszy. Staramy się im pokazywać różne rzeczy, by zobaczyły, co istnieje poza szkołą. Oceny to jedno, ale dla mnie ważniejsze jest, żeby coś je naprawdę interesowało.

Luka: Społeczeństwo coraz bardziej oddala się od tego, jak ważne jest inwestowanie w wspólnotę. Przede wszystkim trzeba podkreślać odpowiedzialność i obowiązki, nie tylko prawa. Wspieram ideę, by rozwijać to, w czym dziecko ma radość i talent, ale jednocześnie by miało świadomość, że trzeba coś wnieść, by wspólnota była ze sobą złączona. Jeśli potrzebujesz wsparcia – znajdziesz je, ale tylko wtedy, gdy coś od siebie dałeś. Jeśli siedzisz zamknięty w domu, trudniej będzie ci poradzić sobie z trudnością, niż gdy jesteś częścią wspólnoty i czujesz odpowiedzialność za nią.

Urządzenia bardzo oddalają nas od tej istoty – od bycia razem, od społecznego środowiska, od więzi. Dlatego nie mamy telewizora – wolimy się śmiać, chować, grać.

Valentina: Bez telewizora dzieci niczego nie tracą. Dla mnie ważniejsze jest, że jak upadną na rowerze – to przynajmniej czegoś doświadczą. Lepiej wyjść na świat.

Czy „zaraziliście” dzieci muzyką?

Luka: Najstarszy gra na gitarze, bardzo go to wciągnęło, jest utalentowany. Najmłodszy też chłonie wszystko.

Valentina: Celowo ich nie wprowadzaliśmy. Ale gdy ćwiczymy, cały czas są obok, chłoną wszystko, siedzą mi na kolanach, aż trudno śpiewać. Bawią się, że mają próby. Ostatnio najmłodszy dyrygował przy stole i wszystko poprzewracał, więc mamy teraz zasadę, że przy stole się nie dyryguje. :)

Posłuchaj jednego z zespołów, które prowadzi małżeństwo. Luka - drugi tenor.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!