Patronem polskich templariuszy jest bł. ks. Jerzy Popiełuszko, którego ogłosili współczesnym Rycerzem Chrystusa.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Krzysztof Kurzeja jest pierwszym polskim współczesnym templariuszem. Zafascynowany tradycją rycerską, wstąpił do zakonu w 2004 r. Dziś jest Wielkim Przeorem Polski. Jego żona Natasza nosi tytuł Wielkiego Komandora. Oboje są członkami Wielkiej Kapituły Wielkiego Przeoratu Polski.
Wszystko – począwszy od tradycji – jest tu wielkie. Może z wyjątkiem nastoletniego syna Władka. W marcu 2016 roku, mając 12 lat, złożył ślubowanie, zostając najmłodszym nowicjuszem. Wciela w życie pasje i ambicje rodziców. Kurzejowie mieszkają w Katowicach. To tam mieści się centrum polskiej wspólnoty, która liczy obecnie 40 członków – w tym kilka dam.
Krzyżacy i templariusze
W latach szkolnych zaczytywałam się w książkach Zbigniewa Nienackiego o przygodach Pana Samochodzika. Jeden z najciekawszych tomów serii detektywistycznej nosił tytuł „Pan Samochodzik i templariusze”. Czy jest coś, co bardziej pobudza wyobraźnię niż zagadki, lochy i szukanie skarbu? Nie dziwi zatem, że kiedy kilka tygodni temu spotkałam państwa Kurzejów oraz Jacka Pajora, templariusza – Legata ds. Promocji Kultu Świętych Libańskich, po plecach przeleciał mi dreszcz emocji.
Czytaj także:
Katoliccy dżentelmeni. Rozmowa ze zwierzchnikiem Rycerzy Kolumba w Polsce
Zobaczyłam ich na plebanii przy kawie, w zwyczajnych strojach. Po chwili przebrali się w szaty „galowe”, z okazji mszy świętej, podczas której do kościoła wprowadzali relikwie św. Szarbela. Patrząc na płaszcze długie do ziemi – białe, z charakterystycznymi czerwonymi krzyżami – miałam wrażenie cofania się w czasie. Przed oczami zamigotał mi świat średniowiecznych rycerzy, wiernych giermków, warownych zamków, machin oblężniczych i fos. Epoka krucjat na szczęście minęła. Dlaczego więc wraca zakon rycerski?
W średniowieczu działało ich kilka. Templariusze, czyli Zakon Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona, są starsi od znanych w Polsce krzyżaków. Ta potoczna nazwa Zakonu Szpitala Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie wzięła się od czarnych krzyży na białych płaszczach rycerzy. Krzyżacy powstali w 1191 r. Templariusze mieli już wtedy za sobą wiele bitew. Już zdążyli pochować Wielkiego Mistrza, który poległ w obronie Akki.
Krzyżacy źle nam się kojarzą, gdyż sami musieliśmy z nimi walczyć. To długa historia. Ma związek z misją ewangelizacji Prusów oraz powstaniem państwa zakonu krzyżackiego. Krzyżacy podlegali papieżowi i cesarzowi jako „zbrojne ramię” Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Nigdy nie zostali formalnie rozwiązani.
Natomiast templariusze budzą ciepłe uczucia, gdyż należą raczej do legendy. Poza tym byli bajecznie bogaci, co jakoś nie kolidowało wtedy ze ślubowanym ubóstwem, symbolicznie przedstawionym na pieczęci zakonu. Widnieje na niej dwóch rycerzy jadących na jednym koniu.
Rozkwit i upadek zakonu
W 1118 r. Hugo de Payns z Szampanii i jego 6 towarzyszy złożyli pierwsze śluby ubóstwa, czystości, posłuszeństwa i walki za wiarę. W czasach (względnego) pokoju templariusze mieli bronić bezpieczeństwa pielgrzymów na szlakach prowadzących do Ziemi Świętej.
Do Polski trafili ok. 1155 r. Pierwszą siedzibę, tzw. komandorię, założyli na początku XIII w. na ziemi otrzymanej od księcia śląskiego Henryka Brodatego. Było ich nie więcej niż 200, w większości cudzoziemców.
W Europie szybko stali się potęgą militarną i finansową. Na początku XIV w. zakon był w posiadaniu 870 zamków, komandorii i mniejszych ośrodków; liczył ok. 7 tys. rycerzy, braci służebnych i kapelanów. Razem z weteranami, urzędnikami i poddanymi templariuszy było to kilkadziesiąt tysięcy ludzi! Dzięki papieskim przywilejom mieli własnych spowiedników i nie płacili podatków.
Czytaj także:
Ten Zakon nie zaczął się od nas. Dominikanie są już w drodze od 800 lat
Do dziś uważa się ich za twórców nowoczesnego systemu bankowego. Udzielali ogromnych pożyczek, uzależniając od siebie władców. Kiedy długi Filipa IV Pięknego, króla Francji, przekroczyły wartość królestwa, zażądali w zastaw klejnotów koronnych: jabłka, berła i korony. Nie docenili królewskiej dumy. Zagrożony władca wpłynął na papieża Klemensa V, a ten zawiesił działalność zakonu. 13 października 1313 r. (w piątek) wszyscy francuscy templariusze zostali oskarżeni o herezję i aresztowani. Na stosie spłonął Jakub de Molay, ostatni Wielki Mistrz.
Oficjalnie dobra zakonu przekazano joannitom (inny wielki zakon rycerski). Jednak do dzisiejszego dnia funkcjonuje mit o poukrywanych skarbach.
Odnowienie wspólnoty
Niedobitki zakonu przetrwały w kilku krajach. Restauracja nastąpiła w XIX wieku we Francji. Cesarz Napoleon III uznał templariuszy jako zakon rycerski w 1853 r. Pojawił się jednak kłopot, ponieważ zgodnie z tradycją zakonnicy składali śluby na ręce patriarchy Jerozolimy, a w Kościele rzymskokatolickim od dawna nie ma patriarchów. Na fali posoborowej otwartości na Kościoły wschodnie kandydaci na rycerzy znaleźli jednak wyjście. W 1990 r. otrzymali duchowy protektorat patriarchy Kościoła melchickiego.
Dlaczego akurat jego? Spośród starożytnych Kościołów wschodnich prymat biskupa Rzymu uznają dziś 23 z nich. Wśród nich właśnie Kościół melchicki. Jego zwierzchnik nosi kilkanaście tytułów, m.in.: patriarchy Antiochii (ma siedzibę w Damaszku), patriarchy Aleksandrii i właśnie Jerozolimy. Współcześni templariusze nadal uważają, że Jerozolima jest ich główną siedzibą, tyle że duchową.
Czytaj także:
Chrześcijanie i tatuaże. Średniowieczna tradycja, która przetrwała do dziś
Nie udała im się jednak reaktywacja jako zakonu na prawie papieskim. Komunikat Stolicy Apostolskiej z 2012 roku mówi, że Watykan oficjalnie uznaje tylko dwa zakony rycerskie: Suwerenny Zakon Kawalerów Maltańskich i Zakon Rycerski Grobu Bożego w Jerozolimie.
Pod patronatem ks. Jerzego Popiełuszki
Trudno powiedzieć, jaki charyzmat obecnie ma zakon. Głównym zadaniem wspólnoty jest pomoc charytatywna. To kontynuacja średniowiecznego etosu rycerskiego. Za jedną z ośmiu cnót rycerskich uznawano bycie miłosiernym, a ważnym punktem kodeksu była obrona słabych i potrzebujących pomocy.
Tym, co dziś przyciąga ludzi do zakonu, jest barwna legenda oraz otoczka elitarności. Dawniej rycerze musieli być dobrze urodzeni, mieli świetne kontakty z ludźmi „biznesu” i władzy. Kuszą też malownicze rytuały. Pasowanie na rycerza odbywa się za pomocą róży i ośmiokilogramowego miecza.
Templariusze stanowią dziś federację wspólnot pod nazwą Ordo Militiae Christi Templi Hierosolymitani (skrót: OMCTH). Niektóre z nich zrzeszają zakonników i świeckich, inne – tylko laikat, jak np. ta w Polsce. Główna Komendantura znajduje się w Kolonii, Prałatura Generalna – w Barcelonie. Członkowie zakonu prowadzą też szpitale (Nablus, Betlejem) i sierociniec (Betlejem).
Czytaj także:
Relikwie: To nie jest magiczne przejęcie mocy
W Polsce najczęściej można ich spotkać przy okazji wprowadzania do parafii jakichś relikwii. Nierzadko niemożliwych do zdobycia bez pomocy templariuszy. Oprócz relikwii związanych z Ziemią Świętą – np. z Golgoty lub z Grobu Pańskiego – są to często relikwie I stopnia najpopularniejszych świętych, takich jak Jan Paweł II, Faustyna, ojciec Pio czy Szarbel.
Współczesne damy i współcześni kawalerowie co miesiąc modlą się „o nawrócenie wrogów Kościoła”, w czym ma pomagać św. Michał Archanioł. Patronem polskich templariuszy jest bł. ks. Jerzy Popiełuszko, którego ogłosili współczesnym Rycerzem Chrystusa.