separateurCreated with Sketch.

Wolność totalna, czyli jak odkryłem św. Józefa na nowo

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Jarosław Kumor - publikacja 23.12.16
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Wyobrażacie to sobie? Mieć u boku świętą za życia i powiedzieć Panu Bogu: jeśli trzeba, rezygnuję.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

W Ewangeliach według św. Marka i św. Jana, o Bożym Narodzeniu nie ma nic. Dzięki św. Łukaszowi znamy szeroki kontekst tego wydarzenia i przy wigilijnym stole możemy czytać np. o wielkorządcy Syrii, którym był Kwiryniusz. Z kolei u św. Mateusza jest Słowo, które w kontekście Bożego Narodzenia zawsze poruszało mnie najmocniej (Mt 1,18-25). W tym roku odkryłem na nowo, że dzieje się tak dzięki świętemu Józefowi.

Czy Maryja była najwspanialszą kobietą w historii? Nie mam wątpliwości, że tak. Nie popełniła w życiu ani jednego grzechu. To wystarczy. Musiała już tu na ziemi być osobą, do której się lgnie, która inspiruje, zaraża świętością, a jej narzeczony to prawdziwy szczęściarz. Chęć Józefa, by ją oddalić, postrzegałem dotychczas jako zamysł podszyty nieco tchórzostwem. Traktowałem ten zamiar jak ucieczkę przed sytuacją, która go przerosła, choć oczywiście uniknięcie ukamienowania Maryi wydaje się tu nadrzędne. W tym roku ta sytuacja nabrała w mojej głowie nowych rumieńców. Dlaczego? Pomyślmy.

Jesteś narzeczonym dziewczyny, która nie grzeszy. (Wyobraź sobie swoją żonę/narzeczoną/dziewczynę, która jest totalnie bezgrzeszna). Ona zachodzi w ciążę. Ty wiesz, że to nie twoje dziecko, ale po niej absolutnie nie widzisz grzechu. W jej oczach nadal jest ta sama czystość i świętość. Maryja nie tłumaczyła się Józefowi, bo dobrze wiedziała, co się wydarzyło. Winny się tłumaczy. Tu żadnej winy nie było. Stała przed nim ta sama święta dziewczyna. W jego decyzji widzę nie tylko chęć obrony narzeczonej przed kamieniami, ale też bezgraniczną wolność. Józef wysłał swoją postawą sygnał Panu Bogu: dałeś mi autentycznie świętą kobietę, ale to do Ciebie należy decyzja co dalej. Ja jestem gotów usunąć się w cień.

Anioł powiedział mu we śnie: “nie bój się”. Czy Józef rzeczywiście się bał? Myślę, że tak. Bał się wchodzenia Panu Bogu w drogę. Nie był zniewolony relacją z Maryją. Był gotów poświęcić zażyłość z najwspanialszą kobietą w historii, jeśli Bóg uzna, że tak trzeba. Myślę, że wtedy zapadła w niebie decyzja: idealny kandydat. Ciąg dalszy znamy.

Współczesny mężczyzna, który w imię Bożego porządku potrafi poświęcić relację ze swoją “najwspanialszą kobietą w historii”, to coraz rzadszy obrazek. Nie nawołuję tu oczywiście do opuszczania swoich żon. Wręcz przeciwnie. Chodzi tu raczej o sytuację, gdy nasza “najwspanialsza kobieta w historii” okaże się już czyjąś żoną. To oczywiście jeszcze nie grzech. Grzechem będzie próba zastępowania jej męża. Jest to współczesna bolączka. Lubimy komplikować sobie życie nie pytając Pana Boga o zdanie na temat relacji, w które wchodzimy. Poświęcić zażyłość z najwspanialszą dla mnie kobietą, jeśli Bóg uzna, że tak trzeba… Jak widać św. Józef to nie tylko wzór cichości i pracowitości, ale także zawierzenia, które odkłada na bok emocje, namiętności czy własne plany.

Decyzja Józefa miała dla niego piękne konsekwencje. Jedną z pierwszych były słowa Anioła: “Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus” (Mt 1,21a). Józef jest pierwszym na świecie mężczyzną, który nazwał tego urodzonego dwa tysiące lat temu chłopca po imieniu. W Biblii nadanie imienia równało się nadaniu tożsamości. Czy ja jako mężczyzna nazwałem w swoim życiu Jezusa po imieniu? Czy w moim życiu ma On właściwą sobie tożsamość: Pan, Zbawiciel, Mistrz, Bóg, który przychodzi?

Tych dwóch kroków z okazji Świąt życzę sobie i Wam Panowie: postawienia Boga ponad relacje z ludźmi i nadania Jezusowi należytej tożsamości w swoim życiu.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!