separateurCreated with Sketch.

Franciszek: Niech Matka i Królowa Polski przyjmie trud i modlitwy pielgrzymów

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

„Dziś w sposób szczególny jednoczę się duchowo z tymi, którzy z różnych miast Polski wędrują pieszo w pielgrzymce do Sanktuarium Matki Bożej na Jasnej Górze”.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

„Niech Matka i Królowa Polski przyjmie trud i modlitwy pielgrzymów i niech wyprosi u swego Syna pełnię łask dla nich, dla ich rodzin i dla całego narodu polskiego” – mówił podczas środowej audiencji Franciszek (9 sierpnia). Publikujemy najważniejsze fragmenty papieskiej katechezy oraz specjalne przesłanie do Polaków:



Czytaj także:
Dlaczego Jasną Górę nazywamy duchową stolicą Polski?

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Słyszeliśmy reakcję gości faryzeusza Szymona: „Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza?” (Łk 7,49). Jezus dokonał właśnie szokującego gestu. Pewna mieszkająca w tym mieście kobieta, znana wszystkim jako grzesznica, weszła do domu Szymona, padła do stóp Jezusa i namaściła Jego nogi wonnym olejkiem.

Zgodnie z ówczesną mentalnością powinno istnieć wyraźne oddzielenie między świętym a grzesznikiem, między czystym a nieczystym. Ale postawa Jezusa jest inna. Od początku swej posługi w Galilei jest blisko trędowatych, opętanych, wszystkich chorych i usuwanych na margines. Takie zachowanie nie było żadną miarą zwyczajne.

Zresztą ta sympatia Jezusa wobec wykluczonych, „niedotykalnych”, będzie jedną z tych rzeczy, które będą najbardziej dziwiły Jego współczesnych. Tam gdzie jakiś człowiek cierpi, Jezus bierze to cierpienie na siebie, to cierpienie staje się Jego własnym.

To dlatego Jezus szeroko otwiera ramiona dla grzeszników. Iluż ludzi także dzisiaj trwa w złym życiu, ponieważ nie może znaleźć kogoś gotowego, by spojrzeć na nich w inny sposób, oczyma, a raczej sercem Boga, to znaczy z nadzieją. Jezus jednak widzi możliwość zmartwychwstania, nawet w tych, którzy nagromadzili wiele złych decyzji.



Czytaj także:


Ewangelie odnotowują pierwsze negatywne reakcje wobec Jezusa właśnie wówczas, gdy przebaczył On ludzkie grzechy (por. Mk 2,1-12). Był pewien człowiek, który cierpiał podwójnie: bo nie mógł chodzić, oraz ponieważ czuł, że „pobłądził”. A Jezus rozumiał, że drugie z tych cierpień było większe od pierwszego, tak bardzo, że przyjął go natychmiast głosząc wyzwolenie: „Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy” (w. 5). Wyzwala od tego poczucia zniewolenia z powodu popełnionego błędu.

Wtedy to niektórzy z uczonych w Piśmie, ci którzy uważali siebie za doskonałych – myślę o wielu katolikach uważających siebie za doskonałych i pogardzających innymi– to smutne zjawisko. Niektórzy obecni tam uczeni w Piśmie zgorszyli się słowami Jezusa, które brzmiały jak bluźnierstwo, bo tylko Bóg może odpuszczać grzechy.

My, którzy jesteśmy nawykli, by doświadczać przebaczenia grzechów może nazbyt „tanim kosztem”, powinniśmy czasami sobie przypominać, ile kosztowaliśmy miłość Boga. Każdy z nas sporo kosztował – życie Jezusa. Oddał je za każdego z nas.

Jezus nie poszedł na krzyż, ponieważ leczył chorych, głosił miłosierdzie, ponieważ głosił Błogosławieństwa. Syn Boży został ukrzyżowany głównie dlatego, że odpuszcza grzechy, bo chce całkowitego, ostatecznego wyzwolenia serca człowieka.

Dlatego nie godzi się, aby człowiek trawił swoje życie z tym nieusuwalnym „tatuażem”, z myślą, że nie może być zaakceptowany przez miłosierne serce Boga. Z tymi uczuciami Jezus wychodzi na spotkanie grzeszników, a każdy z nas jest pierwszym z nich.

Jezus czyni znacznie więcej: daje ludziom, którzy pobłądzili nadzieję nowego życia. „Ależ Panie, jestem szmatą” – „Ale spójrz naprzód, a ja uczynię tobie serce nowe”. To jest nadzieją, jaką obdarza nas Jezus, życia nacechowanego miłością.

Celnik Mateusz, zdrajca ojczyzny, wyzyskujący ludzi, staje się apostołem Chrystusa. Zacheusz, skorumpowany bogacz z Jerycha, – ten na pewno miał doktorat z łapówek – staje się dobroczyńcą ubogich. Samarytanka, która miała pięciu mężów, a teraz mieszka z innym, słyszy obietnicę „wody żywej”, która będzie mogła w niej wytrysnąć na zawsze (por. J 4,14). W ten sposób zmienia się serce. Jezus tak czyni z każdym z nas.

Warto byśmy pomyśleli, że Bóg nie wybrał na pierwociny, by ukształtować swój Kościół ludzi, którzy nigdy nie popełniali błędów. Kościół jest ludem grzeszników, którzy doświadczyli miłosierdzia i przebaczenia Boga. Piotr zrozumiał bardziej prawdę o sobie, gdy zapiał kur, niż ze swoich porywów szczodrości, które nadymały jego „ego”, sprawiając, że czuł się lepszym od innych.



Czytaj także:
Nowenna o przebaczenie, czyli 9 dni prowadzących do wewnętrznego uzdrowienia

Bracia i siostry, wszyscy jesteśmy biednymi grzesznikami, potrzebującymi miłosierdzia Boga, który ma moc, aby nas przemienić i każdego dnia dać nam nadzieję na nowo i to czyni. A ludziom, którzy zrozumieli tę podstawową prawdę, Bóg daje najpiękniejszą misję w świecie, a mianowicie miłość do naszych braci i sióstr, a także przepowiadanie miłosierdzia, którego nie odmawia nikomu. To właśnie jest naszą nadzieją. Idźmy naprzód z tą ufnością w przebaczenie, w miłosierną miłość Jezusa. Dziękuję!

[Do Polaków]

Serdecznie pozdrawiam polskich pielgrzymów. Drodzy bracia i siostry, przebaczenie naszych grzechów, które otrzymujemy jako dar miłosiernej miłości Chrystusa, niech będzie dla nas źródłem nadziei i motywem, byśmy byli miłosierni dla drugich.

Dziś w sposób szczególny jednoczę się duchowo z tymi, którzy z różnych miast Polski wędrują pieszo w pielgrzymce do Sanktuarium Matki Bożej na Jasnej Górze. Niech Matka i Królowa Polski przyjmie trud i modlitwy pielgrzymów i niech wyprosi u swego Syna pełnię łask dla nich, dla ich rodzin i dla całego narodu polskiego. Niech Bóg wam błogosławi!



Czytaj także:
To musiało kiedyś się stać! Despacito w wersji pielgrzymkowej feat. ks. Jakub Bartczak

KAI/ks

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.