Wewnętrzna siła ma więcej wspólnego z tym, jak przeżywamy porażki, niż z buchalterią sukcesów.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Jestem piękna. Jestem mądra. Jestem silna. Szukam dobra.
Tak śpiewała Małgorzata Hutek ze swoim zespołem na pierwszej rocznicy Aletei. I była moc! Brawo dla artystki!
Jako psycholożka często jestem zagadywana: Chciałabym być silna, jak mam się wzmocnić?
Odpowiadam – Już jesteś silna, bo chcesz o siebie zadbać.
Wewnętrzna siła ma więcej wspólnego z tym, jak przeżywamy porażki, niż z buchalterią sukcesów.
Jestem silna, bo chcę się zrozumieć
Jeżeli cierpię, to w pewnym momencie pojawia się myśl: Co się ze mną dzieje? Albo: Co się nie dzieje? Dlaczego? Czy to jest związane z jakąś konkretną relacją czy sytuacją i mogę się tym zająć? Ale może ten ból nie da się tak do końca ukoić. To jednak nie znaczy, że mam być wobec niego bezsilna. Mogę się nauczyć z tym żyć. Nie będę zaprzeczała cierpieniu ani też bezmyślnie się w nim pogrążała.
Czytaj także:
3 pytania, które chciałaby usłyszeć każda kobieta
Jestem silna, bo nie muszę się na siłę uszczęśliwiać
Mogę być postrzegana jako kobieta sukcesu i w środku czuć zasysającą bezradność, lęki, niepewność. I odwrotnie. Czuję się mocna wewnętrznie, stabilna i odważna, chociaż cały czas mam poczucie, że „Nie tak miało być”. I o to chodzi.
Nie chcę być silna na pokaz. Chce być mocna dla samej siebie i swoich bliskich. Bez względu na to, co mi się przydarza, chcę przeżyć świadomie, mądrze i jak najlepiej swoje życie.
Jestem silna, bo mówię: Sprawdzam!
Nie mijam samej siebie. Od czasu do czasu, zatrzymuję się i mówię do siebie: Widzę Cię – Widzę się! Chyba ostatnio dużo schudłam. Albo szybko utyłam. Już się tak nie śmieję. Przestałam wymykać się do kina. Wolę sobie w ciszy, jak już wszyscy wreszcie pójdą spać, wypić w kuchni lampkę czerwonego wina. Nie oszukuję się: – Ale przecież jest fajnie. Mogło być gorzej. Inni to dopiero mają… Nie jest źle. Czyżby? Siła to szczerość. Najpierw – wobec samej siebie.
Czytaj także:
Ewa Błaszczyk: Z histerii nic nie wynika [wywiad]
Jestem silna, bo nie jestem siłaczką
Potrafię przyznać, że zabrnęłam w ślepą uliczkę. Nie wyciszam na siłę złych emocji. Czyli: nie dostarczam sobie autostresu – nadmiarowych negatywnych komunikatów w stylu: Nie radzę sobie. Jestem do niczego.
Nie maskuję bezradności. Nie robię dobrej miny do złej gry. Nie tłumię nieprzyjemnych emocji. Nie zagłuszam się zakupami, perfekcyjnym sprzątaniem, słodkim jedzeniem. Nie biegam w maratonach, żeby uciec od problemów w małżeństwie. Tylko siadam i rozmawiam. A potem biegam. Bo chcę. Bo lubię. Biegnę do siebie, a nie od siebie.
Jestem silna, bo mówię JA
Siłaczka nie zaciska zębów, bo musi na siłę wszystko przetrzymać. To kobieta, która właśnie otwiera usta, by jasno i zdecydowanie mówić, czego chce, a na co nie może się zgodzić.
Nie opuszczam się w potrzebie. Nie brnę w relacje, które mi nie służą. Kiedy jest mi trudno, nie załamuję się. Opiekuję się sobą. Jestem dla siebie oparciem.
Czytaj także:
Magda Frączek: Twarde kobiety
Jestem silna, bo nie funduję sobie nadmiarowego poczucia winy
Teraz mam małe dzieci. Jestem cała dla nich i to daje mi szczęście, również matczyną siłę, ale nie zapominam o mojej kobiecej potrzebie niezależności. Nie marnuję swoich talentów. Dziecko płacze i nie chce mnie puścić, ale ja wymykam się i biegnę – na przykład pośpiewać w kościelnym chórze. Śpiew mnie raduje, wzmacnia. To moja modlitwa. Sposób na kontemplację. Na układanie sobie w głowie zewnętrznego świata.
Jestem silna, bo chcę być taką
Nie unikam trudnych sytuacji, nie wycofuję się. Hartuję się, wychodzę poza strefę komfortu, bo paradoksalnie tylko tak mogę zbudować dla siebie większe poczucie bezpieczeństwa. Nawet jeżeli jest źle, to nadal jest dobrze, bo można coś z tym zrobić. Wiem to.
Siła to moc przechodzenia od niemocy do kolejnej bezsilności, ale bez utraty pewności, że następnym razem dam sobie radę.
Czytaj także:
Kobiety, których życie zawodowe nabrało rozpędu po urodzeniu dziecka
Jestem silna, bo pielęgnuję w sobie to, co słabe
To, co delikatne i tylko moje. Obejmuję się w swojej kruchości. Nie muszę być taka jak inne. Źle się odnajduję w rywalizacji. Lubię stać trochę z boku. Może mogłabym być bardziej skuteczna i mocniej walczyć o swoje, ale czuję się dobrze w tym moim małym świecie. I to jest duża siła – mieć w sobie zgodę na bycie inną.
Jestem silna, bo potrafię dać siłę
Jestem silna na przykład dla kuzynki, bo ją wspieram w jej trudnym małżeństwie. I jestem jej małą opoką. Może do mnie zawsze zadzwonić, wysłucham – to też siła.
Ale często nie zdajemy sobie sprawy. Uświadomienie sobie, że pomagamy innym, nawet w drobnych gestach, pomaga poczuć się odważniejszą wobec własnych problemów.
Czytaj także:
7 myśli Edyty Stein dla każdej kobiety
Jestem silna, bo nie chcę być Supermenką
Moje życie się zmienia. Teraz jestem matką, mam małe dzieci. Ciągle jestem w biegu, czymś się zamartwiam. Kiedyś żyłam bardziej na luzie i tego mi najbardziej brakuje. Ale nie żałuję bez końca.
Potrafię przyjrzeć się co taki naprawdę sobie odjęłam z tamtego beztroskiego życia. I nagle znajduję mały detal. Kiedyś lubiłam niespiesznie wypić kawę w rozbabranym łóżku, a teraz budzik i wyskakuję jak rakieta. Kawa! Ale na szybko, na zimno, bo wcześniej dzieci, tosty, kanapki, szukanie czapki. Czy ktoś był już z psem?! A czego ty, dziecko, znowu mi tu płaczesz?
I nagle już tak nie mogę.
Budzę się wcześniej. Odbieram sobie trochę snu, ale zyskuję czas dla siebie. Kawa solo. Coś, co daje mi siłę na cały dzień. Przecież duża siła bierze się z małej siły – nie inaczej.
Czytaj także:
Jak nie dać się rano? 13 sposobów na dobry początek dnia