“Plan był taki, że pojadę surfować, wrócę, uporządkuję sprawy, a potem popełnię samobójstwo”.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Pierwszym wyzwaniem jest utrzymać głowę nad wodą. Ci, którzy w Iraku czy Afganistanie weszli na minę i stracili nogi, są dowożeni do niej na wózku, przyczepie furgonetki albo zanoszeni na plecach. Ci, którzy są w stanie, idą przez plażę o własnych siłach.
„Mam dziś wymyślić rzeczy, za które jestem wdzięczny – mówi Bobby Lane, weteran Amerykańskiej Marynarki Wojennej. – Moja żona, moje życie – wymienia. – Móc tu być i pomagać innym”. Bobby to jeden z bohaterów filmu dokumentalnego „Surfing życia / Resurface”.
Żołnierz jest po to, żeby zabijał
Wyszkolono go, by nie szukał pomocy – „bądź mężczyzną, to sobie poradzisz” – słyszał. „Wiedziałem, że wojsko było mi pisane. Miałem być żołnierzem. Słyszałem od ludzi, że wojna jest ohydna, że jest się tylko numerem. Nie dbałem o to. Każdy ma cel w życiu, moim było zostać marine”.
Czytaj także:
Jesteś moją bohaterką! Postrzelony żołnierz dziękuje pięciolatce
„W wojsku szkolą cię, byś nie miał uczuć – mówi dr John Straznickas, psychiatra z Veteran Affairs Medical Center. – Musisz wyzbyć się emocji, by robić swoje. Jesteś tam, by zabijać”.
Doświadczenia wojenne rzutują na życie żołnierzy nawet 40 lat później. Jak to działa? Dr Wallace J. Nichols wyjaśnia: „Reagujemy na niebezpieczeństwo serią reakcji chemicznych, co pomaga wyjść z kłopotów, a nawet ocalić życie. Później cała ta chemia dalej krąży w żyłach. Nawet po latach nosi się w sobie znamię traumy”.
Traumatyczny Uraz Mózgu
„Znaliśmy się ledwie kilka miesięcy, gdy poprosił mnie o rękę – mówi Liz Lane, żona Bobby’ego. – Wiedziałam już wtedy o jego TBI (Traumatyczny Uraz Mózgu) i znałam skutki, bo miewał napady. Łatwo wpadał w irytację z błahych powodów. Przejawiał ciężką agresję drogową, czułam się zagrożona, będąc pasażerem”.
Czytaj także:
Sparaliżowana surferka. Historia kobiety, która dokonała niemożliwego
Podczas sprzeczki z Liz Bobbiemu zdarzało się połamać krzesło, wbić pięść w ścianę. Często nie pamiętał nawet, że to zrobił. Czasem tak. Nie wiedział tylko, dlaczego. Jakby nad tym nie panował.
Zaczął mieć przywidzenia, nawiedzały go wspomnienia. „Piłem dużo, żeby zasnąć. Co wieczór sam wypijałem butelkę whiskey – wyznaje w dokumencie Netflixa. – Czasem poprawiałem 30 puszkami piwa. Byle móc spać”.
Hydroksyzyna, viagra… Leki na całe zło?
Brał niemal każdy dostępny lek. Na napady. Na żołądek. Hydroksyzynę. Miała pomóc na lęki, dać mu wyjść z domu. „To miałbym brać na migreny – wyjmuje z szafki kolejne opakowanie pigułek – ale razem z tym, dla złagodzenia skutków ubocznych. To Sildenafil, inaczej viagra. Dają mi tyle leków, że czasem potrzebuję wsparcia”.
Sądził, że w domu wszystko będzie jak dawniej. Nie spodziewał się czegoś takiego. „Zamykasz oczy, a te wspomnienia, traumatyczne, jak mówią, szaleją w twojej głowie. Wspominasz wymianę ognia, tych, których zabiłeś, widok martwych ciał. Gdy odbierzesz życie dziecku… Gdy odbierzesz życie dziecku, to… przepraszam…” – Bobby nie jest w stanie dalej mówić. Pochyla głowę i wyciera łzy ręką.
Samobójstwo
Mówi, że najtrudniej jest sobie wybaczyć. „Wiele razy przykładałem broń do skroni, patrząc w lustro. Plan był taki, że pojadę surfować, wrócę, uporządkuję sprawy, a potem popełnię samobójstwo”.
Jak 22 weteranów każdego dnia w USA. Ale przed odmeldowaniem się z tego świata zapragnął spełnić marzenie z dzieciństwa – spróbować surfingu. Usłyszał, że jest wolne miejsce z Operacji Surfing, programie dla weteranów wojennych.
Czytaj także:
Samobójstwo każdego dnia popełnia 22 weteranów. Możesz im pomóc
Operacja Surfing
Z pierwszą grupą żołnierzy Van Curaza spotkał się w 2006 roku. Surfing najpierw uratował życie jemu. Choć był znakomitym surferem i odnosił sukcesy, cierpiał z powodu ran doznanych w dzieciństwie – rozwód rodziców, rozbita rodzina. Próbował zakryć swój ból alkoholem i narkotykami. Gdy wytrzeźwiał, założył szkołę surfingu. Dziś uczy ludzi jak zrozumieć ocean, zaufać fali. To trzyma jego życie w ryzach i daje poczucie szczęścia.
Dr Vallace, autor książki „Blue mind”, popularyzuje lecznicze właściwości przebywania w wodzie. „Trauma żyje w ciałach – wyjaśnia – trzeba więc objąć je leczeniem. W przypadku PTSD (Stres Pourazowy) chemia mózgu zmienia się pod wpływem nawracających myśli. Surfing pozwala przecierać nowe szlaki. To potężny przypływ dopaminy, naturalnego odurzenia”.
Czytaj także:
To ten ksiądz uratował szeregowca Ryana!
Choć sny nie dają spać w nocy byłym żołnierzom, w oceanie się nie liczą. Ta chwila pochłania ich bez reszty. „Kiedy złapałem tę falę, czułem… Czułem, że ten Bobby, który szedł przez życie obolały i pełen winy, odszedł tamtego dnia – mówi Lane. – Czułem tętno oceanu, jakby był żywą, oddychającą istotą. Dzisiaj, gdy zamyka oczy, by zasnąć, jedyne o czym śni to złapanie następnej fali. A ktoś, kto myśli o jutrzejszej fali, nie zabije się dziś”.
Ocean jest jedynym miejscem, w którym Bobby odnajduje spokój. Postanowił więc poświęcić resztę życia ratowaniu innych weteranów i służeniu im w ramach Operacji Surfing.
***
Uczestnicy programu Operacja Surfing doświadczyli zmniejszenia objawów PTSD o 36%, zmniejszenia depresji o 47%, a zwiększenia skuteczności własnej o 68% (wg badań ilościowych dr. Russella Crawforda).