Aleteia logoAleteia logoAleteia
sobota 04/05/2024 |
Św. Floriana
Aleteia logo
Kościół
separateurCreated with Sketch.

Rozmowy przy grillu. Gdy zacznie się „jechanie” na Kościół i księży, jak reagować?

GRILLOWANIE

Aral Tasher/Unsplash | CC0

Jarosław Kumor - 28.04.18

Oczywiście każda sytuacja jest inna, ale jedna praktyka jest w takich przypadkach uniwersalna i zawsze potrzebna.

Sezon grillowy rozpoczęty. A jeśli grill, to i piwko lub coś mocniejszego. A jeśli coś mocniejszego, to i rozmowa na tematy, z którymi w normalnych okolicznościach nie jesteśmy tak wylewni. Jednym z nich jest Kościół, a dokładniej jego grzechy. A jeśli mówimy o grzechach Kościoła, to automatycznie mówimy o grzechach księży. I kiedy w towarzystwie znajdzie się jakiś „objawowy” katolik, jest to dla niego niewątpliwie próba. Reagować czy nie?


KSIĄDZ RAY KELLY

Czytaj także:
Słucham księdza w „Mam talent” i mam dreszcze

Oczywiście, każda sytuacja jest inna, ale jedna praktyka jest w takich przypadkach uniwersalna i zawsze potrzebna:

1. Modlitwa

Gdy ktoś zaczyna bić w jakiegoś księdza jak w bęben, zamiast iść za impulsami i emocjami, trzeba zacząć się modlić. Za kogo? Za krytykujących, za krytykowanych i za siebie, byśmy mieli czyste intencje cokolwiek z tą sytuacją zrobimy, by Duch Święty nas wyciszył i podpowiedział, czy w ogóle się odzywać.

Bo przecież sytuacje są różne. Znam ludzi, którzy mają zasadę, że nie odzywają się w ogóle, jeśli druga strona jest po alkoholu. Proponują rozmowę na ten temat, ale wyłącznie „na trzeźwo”.

Z drugiej strony często bywa tak, że „na trzeźwo” nigdy podobnych kwestii nasz rozmówca nie podejmie, a alkohol rozwiązuje język i przełamuje bariery. Musimy pytać Ducha Świętego i brać pod uwagę to, co sami wiemy o sobie i drugiej stronie.

2. Po co się odzywam?

Badajmy swoje intencje. Jeżeli chcę bronić księży, Kościoła, wchodząc w walkę na argumenty i dążąc do tego, by moja racja była na wierzchu, to rzeczywiście lepiej się nie odzywać.

Tu chodzi o serce. A do serca mówi się inaczej. I jeśli kieruje mną autentyczna troska o Kościół i o rozmówcę, to myślę, że warto zastosować pewien bardzo śmiały wybieg. Dla niektórych być może szokujący:

3. „Przepraszam cię za tego księdza”

W książce „Porozmawiajmy spokojnie o… księżach” ks. Piotr Pawlukiewicz zrobił to niejako globalnie. Znajdziemy tam list z przeprosinami autora skierowany do czytelnika, który w jakikolwiek sposób został zraniony przez jakiegokolwiek kapłana.

To jest piękne. Wymaga totalnej pokory i wypełnienia Słowa: „Jedni drugich brzemiona noście”, ale właśnie o to chodzi w Kościele.

Jeżeli mówię “przepraszam”, znaczy to, że coś nabroiłem. Przecież każdy z nas co chwilę “broi” i nasze grzechy mają wpływ na kondycję Kościoła. Zawsze mamy za co przepraszać. Myślę, że to jest domena ludzi świętych – identyfikować się z Kościołem do tego stopnia, że potrafię przepraszać, nawet jeśli nie zrobiłem czegoś bezpośrednio, ale zrobił to jeden z pasterzy tego Kościoła.


PAPIEŻ FRANCISZEK W CHILE

Czytaj także:
Franciszek do duchownych: Nie jesteśmy superbohaterami, którzy zniżają się do śmiertelników

4. Modlitwa za księdza

Dla mnie jest to pewne kryterium czystości moich intencji, kiedy mnie samemu “odpala się” krytyka zachowania kogokolwiek. Czy mam wtedy odruch modlitwy? A za kapłanów powinniśmy się modlić szczególnie.

Jeśli ktoś po usłyszeniu “przepraszam” daje się zaprosić do modlitwy za księdza, na którego wcześniej “najeżdżał”, to chwała Bogu. Jeśli nie chce, to też chwała Bogu, bo przynajmniej usłyszał, że tak można.

Pokazanie perspektywy modlitwy za kapłana czy za Kościół, który w czymś mi nie pasuje, jest bardzo konfrontujące i oczyszcza widok na prawdziwe intencje drugiej strony.

5. Ewangelizacja

Bezcenna bywa w takich sytuacjach znajomość, rozumienie i umiejętność głoszenia kerygmatu. “Objawowy” katolik na ogół dobrze wie, że kwestie księży, Kościoła to wierzchołek góry lodowej i jeśli rozmawiamy o nich bez doświadczenia Bożej Miłości, prawdy o swoim grzechu, przyjęcia daru zbawienia, wyznania Jezusa swoim Panem przez naszego rozmówcę, to jest to rozmowa w dwóch różnych językach.

Nie zawsze oczywiście mamy warunki i sami bywamy nieprzygotowani, by ów kerygmat ogłosić, ale myślę, że zawsze warto, by wybrzmiała prawda o Miłości, jaką Bóg żywi do człowieka, który siedzi naprzeciwko nas.

Majówka jako wyzwanie

Powyższe punkty nie są uniwersalną receptą (może poza tym dotyczącym modlitwy przed wejściem w rozmowę), bo sytuacje są różne, ale mam nadzieję, że staną się pewną inspiracją. Ich realizacja nie ma sensu, jeśli będą kierować nami emocje i nie będzie w nas postawy miłości bliźniego.

Jak widać nie zakładają one żadnej dyskusji, wymiany poglądów. Jeśli ktoś oczekuje takiej rozmowy, warto zaproponować spokojniejsze warunki i czas, który pozwoli nam się przygotować i przemyśleć swój punkt widzenia, bo temat nie jest błahy.

Oby “majówka” była dla nas czasem odpoczynku i budowania trwałych relacji z bliskimi, a podobne tematy nas od siebie nie oddalały, a wręcz przeciwnie.




Czytaj także:
Zadaniem chrześcijan jest budowanie jedności, a nie dzielenie

Tags:
grzechksiądzmodlitwa
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail