Helena Grossówna, Eugeniusz Bodo i Adolf Dymsza zostali zaproszeni do Stanów Zjednoczonych przez Polę Negri, aby kontynuować dobrze zapowiadającą się filmową karierę. Helena miała już wykupiony bilet na statek z datą na styczeń 1940 roku. Niestety wybuch II wojny światowej pokrzyżował na zawsze plany całej trójki znakomitych aktorów, zwłaszcza Bodo, który zginął w łagrze rosyjskim.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Ach, śpij kochanie
Helena Grossówna była jedną z najpopularniejszych aktorek przedwojennego kina polskiego. Grała u boku ulubionych przez publiczność aktorów: Eugeniusza Bodo, Adolfa Dymszy czy Aleksandra Żabczyńskiego. Niezwykły urok osobisty, talent aktorski i muzyczny utorował jej drogę do serca nie tylko miłośników X Muzy, ale też wymagającej krytyki filmowej. Warto przypomnieć, że Helena była również świetną tancerką.
Chyba najbardziej znaną i ulubioną sceną z udziałem utalentowanej artystki jest ta z filmu „Paweł i Gaweł” (1938r.), gdzie Eugeniusz Bodo i Adolf Dymsza śpiewają dla „pięknej Heleny”, jak mówiono o aktorce, słynna kołysankę „Ach, śpij kochanie”.
Aktorka urodziła się w Toruniu w 1904 roku. Niestety jej ojciec Leonard Gross, zmarł kiedy Helena miała kilka lat. Jej matka musiała samotnie wychować czwórkę dzieci i choć próbowała zapewnić im jak najlepsze warunki, to i tak było wdowie i rodzinie ciężko.
Nie dziwi więc postawa Heleny, która pragnąc pomóc finansowo mamie. Jeszcze jako młodziutka dziewczyna pracowała w sklepie odzieżowym. Jednakże przyszła „najsympatyczniejsza gwiazda polskiego kina” marzyła o występowaniu na scenie, ponieważ uwielbiała recytować różnego rodzaju skecze i tańczyć. Jej przyjaciółki, z którymi śpiewała w chórze, podpowiedziały, aby zgłosiła się na próbę do teatru. Okazało się, że był to trafiony pomysł, a Helena szybko została zaakceptowana przez dyrekcję toruńskiego teatru.
Helena pracowała najpierw jako chórzystka, potem statystowała w przedstawieniach i tańczyła. Choć nie miała wykształcenia aktorskiego, to jednak świetnie sobie radziła na teatralnych deskach i bez wątpienia pomógł jej w tym wrodzony talent. Stopniowo młodą aktorkę zaczęła doceniać widownia. Pracowitością i uporem rozwijała swoje zdolności, które stały się później atutem do dobrze zapowiadającej się kariery filmowej.
Miłość, małżeństwo i film
Helena w wieku 22 lat zaręczyła się z Janem Gierszalem, mecenasem sztuki i biznesmenem. W 1926 roku wybrali się w podróż do Francji. Biznesmen opiekował się i zarządzał podparyską rezydencją słynnej hollywoodzkiej gwiazdy kina, Poli Negri.
Helena zaczęła uczęszczać na lekcje tańca i choreografii w Paryżu. Dwa lata później poślubiła swojego narzeczonego w podparyskim, średniowiecznym kościółku. Jan, pochodzenia żydowskiego, przyjął sakrament chrztu przed ślubem z ukochaną. Chociaż małżeństwo nie miało dzieci, to z wspomnień aktorki dowiadujemy się, że było szczęśliwe. Razem spędzili we Francji cztery lata, a w 1930 roku, zaproponowano aktorce rolę w polskiej wersji filmu „Tajemnica lekarza” w reżyserii Ryszarda Ordyńskiego.
Helena i Jan powrócili do Torunia. Młoda artystka zaczęła występować w operetkach, wodewilach na terenie całej Polski, razem ze swoim zespołem tanecznym. Małżonkowie po kilku latach postanowili zacząć życie od nowa w Warszawie. Helena dzięki występowi w przedstawieniu „Jacht miłości” zwróciła na siebie uwagę dziennikarzy i filmowców. Z dnia na dzień stawała się coraz bardziej popularna, a kiedy zaczęła pojawiać się na ekranie (od 1935 roku), stała się ulubienicą publiczności.
W ciągu czterech lat zagrała w siedemnastu filmach, stając się jedną z najbardziej rozpoznawalnych i lubianych polskich aktorek przedwojennego kina polskiego. Jednakże Helena po latach wspominała, że na początku zarabiała niewiele, do tego stopnia, że mama wspierała ją przesyłając paczki żywnościowe… Gdy stała się sławna, podniesiono jej honoraria: za uzbierane oszczędności mogła kupić wymarzony domek w Międzylesiu, który istnieje do dzisiaj na skrzyżowaniu ulic PCK i Głowackiego.
Wojenne losy bohaterskiej Heleny
W 1939 roku ulubienica publiczności przygotowywała się do udziału w dwóch filmach „Uwaga, szpieg” i „Szalona Janka”. Helena Grossówna, Eugeniusz Bodo i Adolf Dymsza zostali zaproszeni do Stanów Zjednoczonych przez Polę Negri, aby kontynuować dobrze zapowiadającą się filmową karierę. Helena miała już nawet wykupiony bilet na statek z datą na styczeń 1940 roku.
Niestety wybuch II wojny światowej pokrzyżował na zawsze plany całej trójki znakomitych aktorów, zwłaszcza Bodo, który zginął w łagrze rosyjskim. Aktorka nie wyjechała z kraju, zaangażowała się w pomoc walczącym. Helena prowadziła na warszawskim Targówku kuchnię z posiłkami dla obrońców Warszawy, przygotowywała dosłownie wszystko od „a do z”. Słynna gwiazda filmowa podobno doiła nawet krowy, aby mieć świeże mleko i twaróg. Później otworzyła znaną kawiarnię „U filmowców”, w której na antresoli stworzoną scenę rewiową.
W czasie Powstania Warszawskiego aktorka należała do batalionu „Sokół” i służyła w stopniu porucznika, pod pseudonimem „Bystra”. Grossówna dowodziła żeńskim oddziałem. Zajmowała się także organizacją ewakuacji rannych i była łączniczką. Kiedy powstanie upadło, aktorka zachowała się w bohaterski sposób: pozostała z rannymi, którymi się opiekowała i razem z nimi trafiła do obozu jenieckiego Gross-Lübars.
W obozie pracowała jako pielęgniarka. Więźniowie, którzy przeżyli ciężki obóz podkreślali, że Helena nie traciła nigdy pogody ducha i starała się być zawsze uśmiechnięta. Niosła otuchę i nadzieję osobom, które je traciły.
Niestety jej mąż, Jan zginął w obozie Matchausen. Później aktorkę wywieziono do Oberlangen i tam doczekała się uwolnienia. Więźniów uratowała armia generała Stanisława Maczka, a wśród ratujących więźniów z obozowej opresji był oficer Tadeusz Cieśliński: spotkanie aktorki i oficera AK było niezwykłe i niespodziewane dla dwojga zmęczonych wojną ludzi.
Połączyła ich miłość i już razem powrócili do Polski, zawierając związek małżeński: po kilku latach urodził się ich syn. Małżeństwo miało sporo trudności po zakończeniu wojny: Tadeusz z powodu wojennego życiorysu, miał ciągle problemy ze znalezieniem stałej pracy, a Helenie, która działała też w AK, trudno było powrócić na scenę i do filmu. Aktorka na ekrany powróciła dopiero w 1960 roku, w filmie „Kolorowe pończochy”. Dwa lata później na planie „Mojego starego” spotkała się ze swoim przyjacielem, Adolfem Dymszą.
W tymże roku zagrała mamę bohaterów filmu „O dwóch takich, co ukradli księżyc”. Aktorka realizowała swoje pasje na scenie Teatru Syrena, chociaż wciąż piętrzyły się różne dziwne trudności i niepowodzenia, do tego stopnia, że zwolniono Grossównę z pracy na 3 lata przed emeryturą. Krzywdę naprawiono, ale to spowodowało, że ostatecznie w 1964 roku aktorka zakończyła swoją karierę, mówiąc mediom, że odchodzi z ulgą na zasłużony odpoczynek.
Helena Grossówna powróciła do ukochanego Międzylesia i całkowicie poświęciła się rodzinie. Ulubienica przedwojennej publiczności i dziennikarzy dożyła szczęśliwie 90 lat i na zawsze pozostała w swojej ukochanej Warszawie, w wymarzonym miejscu, gdzie zaczęła się jej filmowa droga.
Czytaj także:
Kazimierz Junosza-Stępowski – najbardziej tajemniczy aktor kina przedwojennego
Czytaj także:
Eugeniusz Bodo: w obliczu wielkich ciemności możemy liczyć tylko na Boga