Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Morsowanie bije rekordy popularności – przynajmniej w social mediach. Czy ta modna zimowa rozrywka jest rzeczywiście taka zdrowa?
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Już same zdjęcia skąpo odzianych znajomych stojących pośród pływającej kry przyprawiają nas o dreszcze. Niech jako rozgrzewka posłużą nam te zabawne memy pokpiwające nie tyle z tej modnej zimowej formy rekreacji, co z wirtualnych przechwałek.
Zanim przeczytasz ten tekst…
…rozgrzej się i pośmiej się! Te memy o morsowaniu specjalnie dla was wybrała nasza redakcja:
Tymczasem morsowanie popularne było na długo przed czasami internetu. W lodowatej wodzie moczyli się już starożytni Rzymianie. W XVIII wieku znane były „morsopodobne” praktyki, takie jak zimne prysznice i okłady, bicze szkockie, chodzenie boso po śniegu czy spacery w górskich potokach.
W historii morsowania zapisał się także duchowny! Bawarski ksiądz Sebastian Kneipp już w XIX wieku opisywał lecznicze właściwości wody, zyskując tym samym przydomek „wodny doktor”. Zachęcał do zanurzania się raz w zimnej, a raz w gorącej. Podobno przy użyciu tego sposobu udało mu się wyleczyć nawet m.in. gruźlicę!
Przeciwzapalne działanie zimna
Jednak prozdrowotne działanie zimna jest dobrze udokumentowane także w fachowej literaturze medycznej. Według badaczy ma m.in. działanie przeciwzapalne. Zimna woda może redukować stan zapalny głównie w schorzeniach narządów ruchu, ale także tzw. ogólnoustrojowy stan zapalny, który wywoływany jest np. otyłością.
Mam niemałe doświadczenia w badaniu wpływu zimna na organizm, choć nie było to morsowanie. Niemniej jednak zimno cały czas mnie pozytywnie zaskakuje – stwierdziła w rozmowie z „PAP Zdrowie” prof. dr hab. Ewa Ziemann, profesor nauk medycznych i nauk o zdrowiu, pracownik naukowy AWF Poznań.
Wielu morsów twierdzi również, że kąpiele w zimnej wodzie dodają im energii i poprawiają nastrój. I istnieje dla takich odczuć biologiczne uzasadnienie.
Wydziela się oczywiście kortyzol, co jest działaniem podobnym jak podczas reakcji stresowej, ale także dopamina, serotonina i endorfiny, co sprawia, że szybko czujemy się dużo lepiej – wyjaśniała w rozmowie z portalem WP Anna Kmiecik-Mrożek, specjalistka chorób wewnętrznych.
28-letni Adrian, który morsuje od trzech lat, uważa wręcz, że pozytywne samopoczucie to stan, który utrzymuje się długo po wyjściu z wody.
Mam bardzo dobry nastrój, to chyba dzięki morsowaniu. Czuję się fenomenalnie nawet w tym zimowym czasie. Nie doskwiera mi brak słońca, nie zwracam na to uwagi. Poza tym jest mi ciepło wszędzie – zdradza w rozmowie z Aleteią.
Morsy się nie przeziębiają?
Morsujący często powtarzają, że odkąd oddają się zimnym kąpielom, przeziębiają się znacznie rzadziej, a ewentualne infekcje przechodzą łagodniej. Adrian twierdzi, że odkąd morsuje, zmaga się co najwyżej z katarem. Co prawda zakaził się COVID-19, ale – jak relacjonuje – pokonał wirusa bardzo sprawnie:
Mój organizm poradził sobie z tym nieprawdopodobnie szybko. Miałem przez jakieś 3-4 godziny gorączkę. Potem czułem się niezbyt dobrze przez jakieś 1-2 dni.
Prof. Ewa Ziemann podkreśla, że nie ma jednoznacznych dowodów naukowych wskazujących na wpływ morsowania na układ immunologiczny. Przyznaje jednak, że odporność na przeziębienia prawdopodobnie wzrasta.
Pamiętajmy, że morsujące osoby to zwykle ludzie, którzy także w innych obszarach dbają o swoje zdrowie. Liczy się m.in ruch, dieta, odporność na stres. Nie powiedziałabym, że morsowanie jest tutaj panaceum, a raczej, że może być jednym z elementów pomagających utrzymać organizm w zdrowiu – stwierdza profesor w rozmowie z Markiem Mataczem z PAP.
Dla kogo morsowanie?
Wydaje się, że morsowanie jest niemal dla każdego. Prof. Ewa Zieman powołuje się na naukowe rekomendacje, które wskazują, że morsować mogą nawet dzieci w wieku od 3 lat. Niedawno media obiegła informacja, że w Przedszkolu nr 317 w Krasnojarsku na Syberii morsowanie stało się codzienną praktyką. Pięcio- i sześciolatkowie hartują swoje organizmy poprzez wylewanie na siebie kubłów zimnej wody. Wcześniej jednak moczą się w balii z gorącą wodą.
Screaming Siberian children are made to throw buckets of ICY WATER over themselves as part of the curriculum https://t.co/FmFxCRnRCd
— Daily Mail Online (@MailOnline) January 22, 2021
Trudno też wskazać górną granicę wiekową, która dyskwalifikowałaby potencjalnego morsa. Tutaj należy „prześwietlić” ogólny stan zdrowia takiego seniora.
Niejeden siedemdziesięciolatek ma lepszą kondycję niż siedzący trzydziestolatek – podkreśla prof. Ewa Ziemann.
Kto powinien odpuścić?
Choć korzyści z morsowania są – bez wątpienia – rozliczne, nie wolno zapominać, że zanurzenie ciała w zimnej wodzie jest bardzo silnym bodźcem dla organizmu. Z morsowania zrezygnować powinny osoby cierpiące m.in. na niewydolność układu krążenia, epilepsję i niektóre inne przewlekłe choroby. Jednym z przeciwskazań jest np. borelioza, która – jak zauważa prof. Ziemann – ma wielopłaszczyznowy wpływ na organizm, a jej przebieg wciąż jest dość nieprzewidywalny.
Pojawiają się także głosy, że morsowanie jest świetnym sposobem na lekkie przeziębienie. Prof. Ewa Ziemann nie podpisuje się jednak pod takimi radami.
Być może zadziałałoby to u kogoś z dużym doświadczeniem, ale u większości osób takie zalecenia mogą moim zdaniem wyrządzić więcej złego niż dobrego – stwierdziła w rozmowie z PAP lekarka.
Zanim zaczniesz morsować
Do morsowania należy podejść pokornie i odpowiedzialnie. Wcześniej warto też zasięgnąć porady lekarskiej. Zanim spróbujemy morsowania w plenerze, możemy oswajać się z zimną wodą już w domu. Już kilka natrysków o temperaturze około 10 stopni powinno nas oswoić i zmniejszyć ryzyko szoku. Warto też pamiętać, że nie chodzi o całkowite wyziębienie organizmu, a jedynie przyzwyczajenie go do niższych temperatur.
Swą przygodę z morsowaniem powinno się rozpocząć pod okiem kogoś kompetentnego lub przynajmniej doświadczonego. Być może w okolicy funkcjonują kluby morsa. Grupowe kąpiele w zimnej wodzie nie tylko są bezpieczniejsze, ale także pozwalają na przełamanie wewnętrznych dylematów i lęków przed niskimi temperaturami.
Nie wolno zapomnieć o właściwym stroju – ważna jest czapka, ponieważ to właśnie przez głowę ulatuje najwięcej ciepła. Niektórzy decydują się na założenie rękawiczek – ręce warto trzymać nad wodą, bo kończyny marzną jako jedne z pierwszych.
Zanim wejdziemy do wody, ważna jest rozgrzewka. Powinna trwać od 20 do 30 minut, można ją włączyć w nasz codzienny trening. W żadnym razie nie chodzi o to, by się spocić na mrozie. Raczej zależy nam na rozgrzaniu i dotlenieniu organizmu oraz podniesieniu tętna.
Wkraczanie do wody powinno być zdecydowane. Należy jednak zwrócić uwagę na to, by schładzać się stopniowo – poczynając od nóg w kierunku serca. Nie wolno zapomnieć o spokojnym, miarowym oddechu.
Czasami ludzie zatrzymują oddech. To naturalna reakcja, ale może być niebezpieczna. W niektórych, skrajnych przypadkach może nawet dojść do zatrzymania akcji serca – przestrzega prof. Ewa Ziemann w rozmowie z PAP.
Po wyjściu wody powinno się jak najszybciej założyć ciepłe skarpety i buty, następnie rozgrzać całe ciało.
Jeśli nie morsowanie, to co?
Zamiast morsowania w zbiornikach wodnych możemy stosować zimne prysznice czy kąpiele w wannie. Inną możliwością jest korzystanie z popularnej w Polsce krioterapii. Prof. Zieman twierdzi jednak, że efekt kąpieli jest znacznie silniejszy, ponieważ woda schładza organizm mocniej niż powietrze (z uwagi na inne właściwości fizyczne). Stąd też efekt na skórze będzie bardziej odczuwalny po wizycie w kriokomorze, natomiast kąpiel silniej będzie oddziaływała na organizm.
Inną możliwością jest tzw. morsowanie górskie, czyli zdobywanie szczytów w samych szortach i bluzce na ramiączkach. Z całą mocą należy podkreślić jednak, że ten rodzaj aktywności jest przeznaczony tylko dla zaawansowanych morsów, którzy doskonale znają swoje organizmy.
Propagatorem tej ekstremalnej zimowej rozrywki jest pochodzący z Holandii Wim Hof zwany również „Człowiekiem lodu”. 62-latek twierdzi, że jest w stanie kontrolować temperaturę ciała i wytworzył odporność na bardzo niskie temperatury. Mężczyzna ma na swoim koncie kilka pobitych rekordów (m.in. najdłuższa kąpiel w lodzie oraz zdobycie Kilimandżaro w dwa dni w samych szortach i butach).
W dość niechlubny sposób morsowanie górskie przedstawiła Polakom mieszkanka Białej Podlaskiej. Kobieta w połowie stycznia ub.r. wraz z czworgiem swoich znajomych próbowała zdobyć Babią Górę ubrana jedynie w krótkie spodenki i biustonosz. Trzeba przyznać, że prawie jej się to udało, ale wskutek trudnych warunków pogodowych ona i jej towarzysz zgubili szlak. Kobieta w stanie hipotermii oraz z licznymi odmrożeniami trafiła do szpitala. Lekarze oceniali jej stan jako ciężki, ale życie pacjentki udało się uratować.
Kolejna moda?
Rozmówca Aletei – 28-letni Adrian twierdzi, że morsowanie jest jedną z najlepszych rzeczy, jaką ludzie mogą sobie sprawić zimą, w czasie pandemii, gdy ograniczamy kontakty społeczne.
Siłownie są pozamykane, nie mamy możliwości wychodzenia i spotykania się ze znajomymi. Morsowanie hartuje, ale też pozwala na interakcje społeczne. A to, że ludzie się tym chwalą, a niektórym ewidentnie to przeszkadza… Moim zdaniem morsowanie jest aktywnością, którą warto się pochwalić. To jest super! Dużo lepsze niż chwalenie się obiadem w luksusowej restauracji.
Źródło: PAP Zdrowie, WP, Daily Mail
Czytaj także:
Dokucza Ci przeziębienie i kaszel? Oto 4 zakonne receptury na ekologiczne syropy
Czytaj także:
Mamy przesmarkane, czyli fajnie być mamą przedszkolaka!