Aleteia logoAleteia logoAleteia
piątek 26/04/2024 |
Św. Anakleta
Aleteia logo
Styl życia
separateurCreated with Sketch.

Zamiast żyć – czekasz, aż wróci normalność? Co robić z tą bezsilnością?

shutterstock_1606546525.jpg

fizkes/Shutterstock

Ilona Przeciszewska - 22.03.21

Być może brakuje nam zgody na to, że powstały w nas ból nie zniknie, ale może okazać się bardziej do zniesienia, gdy spróbujemy podzielić go z innymi.

Pandemiczna sytuacja stawia przed nami konieczność mierzenia się z wieloma wyzwaniami, które nierzadko są zbyt obciążające i przekraczające nasze wewnętrzne i zewnętrzne zasoby radzenia sobie z trudnymi okolicznościami.

Możemy doświadczać w związku z tym różnych bolesnych, niechcianych uczuć, od których wolelibyśmy uciec. Chcąc oddalić się od bólu, możemy pragnąć wytoczyć protest przeciwko wszystkiemu, co go wywołuje. Pandemia pokazuje jednak, że nie możemy walczyć, a musimy czekać.

Dotknij swojego bólu

Ten trudny do zniesienia stan próbujemy „rozmyć”, odzyskując poczucie sprawczości i wpływu tam, gdzie wydaje nam się to możliwe. Możemy chcieć toczyć boje o ważne dla nas idee, wartości i przekonania, nie znosząc przy tym sprzeciwu, ograniczeń, nie uwzględniając wielości perspektyw i złożoności różnych sytuacji. Podział na zwolenników i wrogów może pomagać nam uprościć świat i zjednoczyć się w jakiejś grupie, aby móc odzyskać w ten sposób zachwiane poczucie bezpieczeństwa i przynależności. Tymczasem w tej wszechobecnej, narastającej atmosferze frustracji można skierować uwagę raczej do wewnątrz niż na zewnątrz nas samych. Można spróbować dotknąć obecnego w nas bólu. Zdobycie się na odwagę zbliżenia do własnego rozedrganego wnętrza odkryje przed nami szansę na ukojenie bolesnych przeżyć.

Możesz pomyśleć o tym, co przeżywasz obecnie w swoim wnętrzu. Z dużym prawdopodobieństwem możesz przypuszczać, że odczuwasz w sobie mniej lub bardziej silny niepokój. Możesz obawiać się o własne życie i zdrowie, o pracę i inne wartości. Te wszystkie niebezpieczeństwa uruchamiają w nas najbardziej pierwotny, głęboko zakorzeniony rodzaj lęku związany z poczuciem opuszczenia jako konsekwencji różnego rodzaju utrat. Tym bardziej ma to miejsce, jeśli w swoim życiu doświadczyłeś bolesnej straty. Im wcześniej ona nastąpiła, tym bardziej możesz odczuwać obecnie specyficzny rodzaj niepokoju, trudny do dokładnego określenia.

Bezsilność i niemoc

Tymczasem, szczególnie dotkliwy staje się dla ciebie również stan bezsilności i niemocy. Nierzadko jest on spotęgowany iluzją, że z jakiegoś powodu możesz mieć wpływ na sprawy, które w rzeczywistości nie podlegają twojemu oddziaływaniu. Dręczący dla nas wszystkich jest również przedłużający się stan niepewności. Trudno jest nam cokolwiek zaplanować, podjąć nowe cele czy podjąć się jakieś zmiany. Można powiedzieć, że mniej żyjemy, a bardziej wyczekujemy – najbardziej momentu, kiedy to wszystko się w końcu zakończy i zaczniemy bardziej normalnie funkcjonować. W związku z tym, że ta wyczekiwana chwila nie nadchodzi, doświadczamy coraz większej frustracji, co ostatecznie prowadzi nas do stanu rezygnacji, rozpaczy czy beznadziei.

Pozostając nieświadomym swojego bólu, podążamy na ślepo ku temu, co mogłoby nas od niego uwolnić. Być może brakuje nam zgody na to, że powstały w nas ból nie zniknie, ale może okazać się bardziej do zniesienia, gdy spróbujemy podzielić go z innymi. Bez protestu, a w zaufaniu możemy powiedzieć o tym, czego obecnie doświadczamy. Mamy wówczas szansę na zrozumienie, które pomaga, czy wręcz pozwala nosić w sobie nawet najbardziej bolesne stany. Dzieląc się tym, co trudne, ale głębokie i szczere, możemy zbudować bezpośredni, żywy kontakt z innymi, wbrew zewnętrznej rzeczywistości, w której coraz bardziej jesteśmy skazani na wirtualną komunikację poprzez ekran komputera.


PANDEMIA

Czytaj także:
Pandemia trwa już rok. Co się w nas zmieniło?


HUG

Czytaj także:
11 sposobów radzenia sobie ze stresem związanym z pandemią

Tags:
koronawiruspsychologiastres
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail