Aleteia logoAleteia logoAleteia
niedziela 28/05/2023 |
Uroczystość Zesłania Ducha Świętego
Aleteia logo
Dobre historie
separateurCreated with Sketch.

„Nie możemy tylko patrzeć, chcemy działać”. Uchodźcy pomagają swoim rodakom

Uchodźcy pracują jako wolontariusze

Cerkiew Szczecin | Facebook

Anna Malec - 07.03.22

Na widok okrucieństwa wojny pękają ludzkie serca, ale w szwach pękają też miejsca, w których gromadzone są dary. Bracia pomagają braciom. Ukraińcy Ukraińcom.

Pan Bóg zadziałał w Twoim życiu?
Opowiedz nam o tym!
Pokażemy Twoją historię tysiącom czytelników.
Może komuś pomoże? Może kogoś uratuje?
   a
Prześlij swoje świadectwo!

Pani Olga od rana robi kanapki, wcześniej kupiła dużo rzodkiewki, żeby dodać im choć trochę koloru. Po południu ktoś ma przywieźć gar barszczu ukraińskiego. Przed chwilą w mediach społecznościowych napisali, że potrzebny jest dziecięcy wózek. Po chwili uaktualnili status: Mamy, już nieaktualne!.

Uchodźcy pomagają innym

W szczecińskiej cerkwi prawosławnej św. Mikołaja, biskupa i cudotwórcy ludzie zaczęli gromadzić się spontanicznie już kilka godzin po wybuchu wojny w Ukrainie. Najpierw przychodzili parafianie, przejęci tym, co dzieje się w ich kraju. Przynosili dary, które mogłyby się przydać tam, na miejscu. Wypełniony po brzegi pierwszy bus wyjechał stąd na polsko-ukraińską granicę na drugi dzień.

Do parafii, już na początku wojny, zaczęli przychodzić pierwsi uchodźcy. Cerkiew to ich naturalny kierunek, nadzieja na zalezienie pomocy. – Każdy, kto przyjeżdża, każdy uchodźca, każda matka z dziećmi może do nas przyjść. Znajdziemy dla niej ubranie, znajdziemy pomoc, wszystko to, czego będzie potrzebowała. Jesteśmy otwarci, chcemy pomagać – mówi ks. Paweł Stefanowski, proboszcz prawosławnej parafii św. Mikołaja.

I dodaje, że jest wzruszony taką skalą pomocy. Dary są wszędzie – w cerkwi, w ich domu, pod wiatą w ogródku, w budowanej właśnie plebanii, która jest jeszcze w stanie surowym, ale na szczęście ma już dach!

Jednym z pierwszych Ukraińców, który przyszedł pomagać do cerkwi jest młody mężczyzna, który kilka miesięcy temu przyjechał do Polski do pracy. Nie zdążył ściągnąć tu żony i dzieci. Z jego miasta w tej chwili nie da się już wyjechać… „Niech mi pani wyśle link do tego tekstu, prześlę żonie, żeby chociaż tak zobaczyła, co tu robimy…” – mówi ze łzami w oczach. I dodaje, że musi pomagać, musi coś robić, inaczej nie byłby w stanie przetrwać tej sytuacji. Przychodzi tu codziennie.

„Jesteśmy tutaj razem”

Dzień po wybuchu wojny do Szczecina z okolic Żytomierza przyjechał też Artem, jego żona i dziecko. Wtedy mężczyźni mogli jeszcze przekraczać granicę. – Moralnie, duchowo to bardzo mocno pomaga, nie da się tylko siedzieć w domu, nic nie robić i patrzeć tylko na informacje, na to, co się dzieje w Ukrainie. To wszystko jest straszne, serce krwawi, a tak jesteśmy tutaj razem, wspólnie pomagamy, wiemy, że robimy coś dobrego, że możemy się do czegoś przydać – mówi.

Ich czas wypełnia codzienne segregowanie darów, noszenie kartonów, po prostu pomaganie.

Pomaga też 17-letni Vadim, który przyjechał tu ze Lwowa do swojej rodziny. Mówi, że pomaga mu wiara w Boga. – Jestem wierzący, myślę, że pomaganie ludziom jest teraz bardzo ważne, mi pomaganie innym też pomaga – mówi.

Jego kuzyn mieszka tu już dłużej, chodzi do liceum. Drżącym głosem opowiada, że cieszy się, że Vadim z mamą i babcią są w Szczecinie, choć szkoda, że w takich okolicznościach… W Ukrainie zostali jego tata, kuzyn, wujek… Wszyscy myślą o nich codziennie. – Oni poszli walczyć – dodaje.

„Nadziei nam teraz trzeba”

Każdego dnia do szczecińskiej cerkwi przychodzą kolejni uchodźcy. – Matki przyjeżdżają z maluszkami na rękach, ze starszymi dziećmi, które mają jeden komplet ubrań, ten na sobie. Potrzebują ciepłych swetrów, polarów, czapek, butów. Ale przychodzą i zostają. Praktycznie codziennie przychodzą na wolontariat, pracujemy tu razem cały dzień, od rana do nocy – mówi Olga Wasienko-Stefanowska, żona proboszcza parafii św. Mikołaja. To miejsce stało się jednym z czterech głównych punktów pomocy w mieście. Parafia nawiązała także współpracę z przygranicznymi, niemieckimi miastami.

Na widok okrucieństwa wojny pękają ludzkie serca, ale w szwach pękają też miejsca, w których gromadzone są dary. Dary serca. Bracia pomagają braciom. Ukraińcy Ukraińcom. To fala pomocy, która przekroczyła granice państw. „To jest coś, co wzrusza, porusza i dodaje nadziei, bo tak naprawdę nadziei nam teraz trzeba” – mówi ks. Paweł Stefanowski.

Tags:
pomocUchodźcyUkrainawojna
Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!

Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Tu możesz poprosić zakonników o modlitwę. Wyślij swoją intencję!


Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail