Aleteia logoAleteia logoAleteia
piątek 26/04/2024 |
Św. Anakleta
Aleteia logo
Styl życia
separateurCreated with Sketch.

Wędkarze łowią ryby, pani trzepie dywan, ksiądz odprawia pogrzeb… Oto minimiasto Pawła Gąsiorka! [wywiad]

Paweł Gąsiorek

arch. pryw. Pawła Gąsiorka

Anna Gębalska-Berekets - 04.05.22

Makieta kolejowa Pawła Gąsiorka przedstawia prawdziwe życie w pigułce. Są pociągi z wagonami, domy, mosty, latarnie, tunele, apteka, kościół oraz cmentarz z grobami, na których palą się znicze.

W rozmowie z Aleteią 48-letni Paweł Gąsiorek z Kęt opowiada o niezwykłej pasji, która stała się jego sposobem na życie.

Anna Gębalska-Berekets: Uwielbia pan pociągi! Nie został pan jednak kolejarzem, a konstruktorem kolejarstwa. I to w miniaturze.

Paweł Gąsiorek: Od dzieciństwa interesowałem się koleją, małą i dużą (uśmiech). Zawodowo nigdy nie byłem z nią związany, natomiast odkąd pamiętam, uwielbiałem jeździć pociągami. Od najmłodszych lat interesowałem się także modelarstwem.

Marzenia małego chłopca spełniła mama!

Pierwszy raz zobaczyłem kolejkę w wieku 8 lat, kiedy mama zabrała mnie z wizytą do znajomych. Pamiętam, jak wpatrywałem się w jeżdżącą lokomotywę z dwoma wagonikami. Czułem ogromną satysfakcję i radość. Potem dłuższy czas błagałem mamę, aby kupiła mi tzw. zestaw startowy. Były one dostępne jedynie w składnicach harcerskich. Nie ustawałem jednak w prośbach i kupiliśmy taki zestaw w Andrychowie, spod lady. W czasie komuny trudno było cokolwiek dostać. Z kolegami z klasy zaczęliśmy zbierać kolejne części do naszych makiet. Tata jednego z nich jeździł często do NRD. Przywoził nam stamtąd jakiś domek lub zwrotnicę magnetyczną. Oszczędzałem, aby zakupić nowe elementy. Za 3 tys. zł kupiłem używanego piętrusa. Tak zaczęła się moja pasja, która trwa już od ponad 40 lat.

W wieku 15 lat udało się panu zrobić pierwszą makietę, ale nie przetrwała…

Postanowiłem zdemontować wszystko i rozpocząć budowę od nowa. Większość części wykorzystałem do obecnej. Prace rozpocząłem w marcu 2006 roku, chociaż koncept budowy powstał nieco wcześniej. Makietę zacząłem budować dokładnie 16 czerwca 2006 roku i tak trwa to do dziś.

Makieta kolejowa. 22 tys. godzin pracy, 9 mln groszy i 5 litrów butaprenu

To kawał życia!

Od połowy czerwca 2006 roku do końca grudnia 2020 r. nad makietą przepracowałem ok. 22 tys. godzin. Koszt samych materiałów użytych do budowy makiety to 9 mln groszy polskich. Przy budowie makiety wykorzystałem też 5 litrów butaprenu.

Ile czasu codziennie poświęca pan pracy nad makietą?

Na tę chwilę makieta jest ukończona, a ja wymieniam poszczególne elementy. Zmieniam tabor, zakupiłem nowe wagony oraz lokomotywy.

Makieta przedstawia konkretne miasto?

Nie! Ono jest wytworem mojej wyobraźni. Pomysł nie jest też od nikogo kopiowany. Zrodził się w mojej głowie i zapragnąłem go realizować.

Tabor kolejowy, 32 budynki, ponad 320 postaci oraz oświetlone wiadukty

Kolejarskie miasteczko tętni życiem. Na makiecie znajdują się 32 budynki, ale to nie wszystko. Policzył pan wszystkie elementy konstrukcji?

Dokładnie są tam 32 budynki. Znajdziemy: peron, parowozownie, magazyn przeładunkowy – budynki, które odpowiadają za transport kolejowy, dwie stacje kolejowe, ruiny zamku, kościół, cukiernię, pocztę, szklarnię. Jest też jezioro, na którym wędkarze łowią ryby. Dodatkowo mamy sklep mięsny, wieżę ciśnień, a nawet cmentarz, gdzie palą się znicze.

Są też ruchome postaci.

Ruchomych postaci jest 9. A liczba pozostałych to ponad 320. Są tu turyści, pracownicy kolei, wędkarze, rowerzyści, rolnicy, kominiarze, sanitariusze, żałobnicy, policjanci. Na uwagę zasługują również księża. Jeden z nich odprawia pogrzeb, drugi zaś składa gratulacje młodej parze. Jest pani trzepiąca dywan, wieśniak z kosą i ogrodnik z konewką. Nie starczyło by nam czasu, aby o wszystkich opowiedzieć (uśmiech). Na makiecie jest 17 niezależnych obwodów elektrycznych, z których każdy ma swój własny bezpiecznik. Ja użyłem takiego zwykłego, samochodowego.

Tabor kolejowy to 55 lokomotyw i 77 wagonów, a mimo to ruch odbywa się bezkolizyjnie?

Na makiecie mogą poruszać się trzy składy pociągów. Ostatnio zrealizowałem nowy pomysł. To samochód ciężarowy – śmieciarka Steyr – który okleiłem reklamą naszej lokalnej firmy KOMAX, która sprząta Kęty. Mam od nich zgodę na użycie logo. Pojazd został dodatkowo oświetlony, ma migające koguty, a ekipa porządkująca liczy ośmiu pracowników.

Paweł Gąsiorek: Pasja ma wartość bezcenną

Nad czym pan obecnie pracuje?

Zmieniam zasilanie, tak żeby jeden transformator zasilał jeden obwód. Staram się, aby miejska rzeczywistość była jak najlepiej odwzorowana.

Do takiej pracy na pewno przydaje się cierpliwość. Jakie inne predyspozycje są potrzebne?

Tak, praca nad makietą to trenowanie cierpliwości. Przy jej budowie miałem już chwile zwątpienia, że jej nie skończę. Ale jak człowiek do czegoś dąży i włączy swoją podświadomość, to jest w stanie osiągnąć zamierzony cel. Dla mnie to pasja, a zainteresowania pobudzają do działania. Przydaje się też wyobraźnia oraz zdolności manualne. Wiedza z różnych dziedzin też jest wskazana. Sam wykonuję instalacje elektryczne. Z zawodu jestem elektromechanikiem, ale nie pracuję w zawodzie. Trzeba mieć też sprawne kolana (uśmiech). Nie mogę makiety obrócić i muszę pod nią wejść. Wtedy klęczę. Jak widzę efekt, to nawet ten ból kolana jest wynagradzany. Małe sukcesy cieszą. Jak w życiu!

Wiem, że istnieje możliwość przeniesienia makiety.

Tak! Makieta była prezentowana w Kętach, Żywcu, Oświęcimiu, Bielsku-Białej, Gdańsku, Jaworznie, Katowicach, Krakowie, Bydgoszczy, Szczecinie, Łodzi. Jest co pokazywać, ale przejazd wiąże się z kosztami. Do przewozu elementów potrzebny jest kontener skrzyniowy. Każda lokomotywa czy wagonik pakowane są do oddzielnych pudełek. Wszystko jest przeze mnie opisane. Jeśli ktoś jest zainteresowany obejrzeniem makiety, to może do mnie napisać maila: pawelg17hh[at]gmail.com. Można też do mnie przyjść i obejrzeć makietę. Odwiedzają mnie dzieci ze szkoły, przedszkola, a nawet młodzież. Ostatnio przyjechał z Andrychowa starszy pan z wnukami. Chętnie o wszystkim opowiadam i prezentuję swoją pracę.

Budowanie makiety nie jest jedyną pana pasją.

Człowiek bez pasji jest ubogi, przy niej się odpoczywa. Każdy powinien mieć jakieś zainteresowania – one mają wartość bezcenną, której nikt nam nie odbierze. Często powtarzam to młodym ludziom. Oprócz pracy nad makietą interesuję się także fotografią. Robię zdjęcia plenerowe, portretowe. Lubię też stare przedmioty, one mają duszę i niewątpliwy urok.

Tags:
pasja
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail