– Osoba sprawna nie zauważy, z czym boryka się niepełnosprawna, jeśli ta nie zacznie o tym mówić. Tutaj nie chodzi bowiem o samą niepełnosprawność, ale o zamknięcie, które z niej wynika – mówi Anna Ślebioda.
– Gdy zapytałam dzieci na warsztatach, co mnie różni od dzięciołka ze złamanym skrzydłem, o którym czytałam im bajkę, odpowiedziały, że ja nie mam dzioba… Myślałam, że to będzie dla nich oczywiste, że ja mam problem z chodzeniem, a dzięcioł ze skrzydłem, z lataniem, ale dla nich to nie miało znaczenia – opowiada Anna Ślebioda.
Sama wciąż uczy się na warsztatach, które prowadzi od blisko 5 lat. Dzieciom oswaja niepełnosprawność, dorosłym przybliża meandry dostępności – przede wszystkim tej mentalnej – ale także płciowości osób z niepełnosprawnościami. Dzięki warsztatom zrozumiała, że wychodzenie do ludzi z tematem niepełnosprawności daje im komfort otwartości: mogą pytać, rozmawiać i dyskutować. A przez to zrozumieć więcej.
– Co z tego, że zainstalujemy podjazdy, pętle indukcyjne itd., jeśli nie będziemy mieć świadomości i będziemy pielęgnować błędne przekonania – mówi Anna Ślebioda. Przekonała się na własnej skórze, że społeczeństwo może wiele człowiekowi wmówić, a jeśli nie ma on świadomości, nie zna sam siebie, to łatwo jest uwierzyć i przekazywać dalej te błędne przekonania. Świadomość jest kluczem, który otwiera wiele drzwi – nam samym przede wszystkim.